reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Marzec 2009

dzieciaczki do złobka od 6 tyg? chyba miesiaca??? jej chyba bym za zadne skarby nie oddała takie okruszka małego, ale macie rację dobra kompetentna opiekunka to jak wygrana w totka u mnie pewnie ktoś z rodziny będzie się opiekował jak by co
 
reklama
M*R* - to moim zdaniem najlepsze co można zrobić - zostać z maluszkiem w domu. Nas nie będzie na to stać, poza tym boję się o utratę pracy. Ja siedziałam w domu 2 lata z Michałem, 10 miesięcy z Krzysiem. Potem mieliśmy nianie - dwie - obie fantastyczne (do czasu gdy dzieci poszły do przedszkola), mam nadzieję, że teraz też będziemy mieć szczęście.
 
Ja przed urodzeniem Julki zakładałam, ze wrócę do pracy. Ale jak zobaczyłam tą kruszynkę i pomyślałam, że miałabym ją zostawic obcej osobie to mnie aż ściskało. Więc założyłam własną firmę i pracuję w domu (obecnie mam już biuro, ale bąbla mogę ze sobą zabierac-a kto mi zabroni:).
Teraz Julka chodzi codziennie na zajęcia (takie miniprzedszkole u mnie w firmie). Tam nabiera umiejętności społecznych. Myśle, że dwa lat to nie za poźno na "otrzaskanie się ze światem".

Chciałam jeszcze nawiązac do porodów rodzinnych.

Zdecydowanie wiele zależy od faceta. Ja osobiście nie wyobrażam sobie, że mojego przy mnie nie było. Jeśli chodzi o sam poród to mąż nie stoi tam gdzie położna, z głową w naszym kroczu, tylko przy naszej głowie. Mój narzekał, że go potem ręka bolała, bo tak go mocno ściskałam. Był baaaardzo pomocny.

No i kwestia poradzenia sobie z dzieckiem po porodzie. Grunt to pozytywne myślenie! To naprawdę ma się we krwi. Dziwne, ale prawdziwe.
 
Magmil, a że tak nieśmiało podpytam, to czym się zajmujesz? Założenie własnej firmy to opcja, którą też rozpatruję - tym bardziej, że teraz można dostać dofinansowanie z unii. Układ idealny dla mamy - być w domu i przy dzieciach.
 
magmil to pocieszające moze nie bede ost sierotą ;-) i bede umiała sobie poradzić. Oby jakos to wszystko poszło szybko przy porodzie. Nie wiem tylko jak po tym takie wyczerpane kobiety sobie radzą czy dzieci na początku na noc są zabierane???
 
Ostatnia edycja:
Podobno w większości szpitali jest opcja, że można zabrać dziecko na noc, ale ja od początku chciałam mieć swoje maluszki blisko przy sobie. Michałka urodziłam o siódmej wieczorem i mimo zmęczenia, z emocji nie mogłam spać przez większość nocy, patrzyłam tylko na mojego synka i uczyłam się go na pamięć. Nie pamiętam specjalnego zmęczenia w szpitalu - noworodki dużo śpią, pewnie i ja spałam wtedy.
Krzyś urodził sie jako wcześniak i zbarali mi go pod taką lampę ogrzewającą - naświetlarkę. Poszłam go tam zobaczyć - leżał biedny w plastikowym łóżeczku na kólkach, a nad nim paliła się lampa. Dobrze, że to było moje drugie dziecko, wiedziałam więc że żadna lampa go tak nie ogrzeje, jak ja własnym ciałem, gdy będzie przy piersi. Zabrałam go stamtąd, całą noc go tuliłam i karmiłam, rano był w świetnej formie. Wiem, że jest różnie, ale ja akurat byłam tak szczęśliwa, że mam swoje dzieci, że nie odczuwałam ani przesadnego zmęczenia, ani żadnej depresji.
 
Możecie spojrzec na moją stronę www. Mam nadzieję, że nie potraktujecie tego jako reklamy. Zajęcia i urodziny dla dzieci - Studio Twórczego Rozwoju

Ja w zasadzie firmę założyłam zaraz po urodzeniu Julki. Wtedy jakoś kobieta ma dużo energii. Jakoś tak jest, że jak ma się dużo do zrobienia to znajdzie się czas także na inne rzeczy-człowiek jest wtedy bardziej zorganizowany.

Ja nie należę do matek nadopiekuńczych. Stosuję raczej chłodnych "wychów" - oczywiście nie chodzi o miłośc, tylko o nie przegrzewanie dziecka:) Poza tym jak coś jej upadnie na ziemie to nie ma problemu, żeby to zjeśc. W domu mamy psa i kota, a co za tym idzie kupę sierści. Dzieki temu dopiero ostatnio (poczatek listopada) chorowała po raz pierwszy w swoim życiu i to też przypuszczam dlatego, że ma codzienny kontak z innymi dziecmi.
 
Magmil, zajrzałam na Twoją stronę i jestem pod wrażeniem - widać, że dużo pracy włożonej i firma się świetnie kręci. Tyle różnych zajęć, tyle partnerów! No i pomysł ciekawy bardzo. Jestem naprawdę pełna podziwu, że udało się tak wszystko zorganizować.
Ja też tak mam, że gdy mam dużo na głowie lepiej się organizuję i potrafię więcej zrobić. W sumie całe moje życie zawodowe odbyło się już przy dzieciach, a poza pracą w szkole robiłam też kilka innych ciekawych rzeczy.
 
reklama
Magmil,twoja firmowa stronka extra!Jestes jak moj brat,jest mlodszy ode mnie (ma 23 lata) a od roku prowadzi wlasna iezle prosperujaca firme,to chyba sie trzeba urodzic z takim biznesowym zacieciem.Ja zawsze bylam ta co wydawala kase,on zawsze byl ten ktory ja zarabial...:-pNo ale rownowaga w przyrodzie musi byc;-)
Pocieszylas mnie jesli chodzi o kwestie zwierzat bo...mam taki problem,jeszcze o nim nie pisalam.Otoz mamy przeukochana tchorzofretke Freddiego od 3 lat i nie wyobrazam sobie pozbycia sie jej z domku,nawet jak bedzie dzidzius.Co do siersci tez mysle ze to nie problem,nie moze byc wszystko az nadto sterylne,a tez bylam wychowana w stylu "z gilem do pasa i na podworko":-DAle na forach pisza o innej sprawie - o tym ze fretka + niemowle to srednie polaczenie,bo fretka uznajac niemowle za stworzenie slabsze,moze chciec na nie zapolowac:no:
Trzeba bedzie trzymac wiec Milke i fretusie na odleglosc,zamykanie klatki,drzwi itp.Mam nadzieje ze malej nie stanie sie krzywda...
 
Do góry