1. gratulacje dla Małgosi i Julki - pierwszt ząbek to nie przelewki!!! a jak tam mamusine piersi? cierpią na tym?? ja to aż się boję co to będzie...
2. maniulka - ja też sprzątam i sprzątam a efektów jakoś nie widać, ale ostatnio wybrałam się na spcer ze znajomym, i on (w dobrej wierze) zapytał mnie czy mam porządek w domu - a ja z czystym sumieniem powiedziałam: TAK. i miałam ogromną satysfakcję
a Ty pewnie musisz się jeszcze ogarnąć i przyzwyczaić do nowego miejsca. no właśnie mówisz już mój dom czy na razie jeszcze nie?? i można już mówić o KAWIE:-):-):-)
3. ivaz fajna Zośka
4. myfa, miotlica - mnie w szpitalu kazali podpisywać papier, że zdaję sobie sprawę, że 1 cc nie oznacza kolejnego. ortopeda mnie przekonuje, że raczej w moim przypadku będzie kolejne cc. ale chyba się uprę
chciałabym przeżyć ten "cud narodzin".
5. Ola - ja chyba coś przegapiłam... przeprowadzacie się?
a ja miałam być częściej ale jakoś mi nie idzie... wczoraj załatwiałam chrzciny - wieczorem podczas usypiania Zu sama usnęłam...
alw wykańczają mnie te nocne maratony...obudziłam się jak mała zaczynaa oczy przymykać o 22... nie wiem, ale chyba dobrze się bawiła bo nie płakała... bo bym sie obudziła (chyba
). Była też wieczorem moja koleżanka - nawet dobrze się gadało, a mała dostała wczoraj pierwszy deserek. Dałam jej w nadziei że przespi wiecej w nocy - i obudziła mnie dopiero około 4... chciałam jej dać tylko dwie łyżeczki ale wtrząchnęła pół słoiczka bananów... za to kupa była dzisiaj taka, że szok
Zresztą po buraczkach wczorajszych więc możecie sobie wyobrazić... Sama jwej ugotowałam i widzę, że małej bardziej smakuje domowe żarełko. al słoików mam tyle, że na pół roku wystarczy... a warzywek świerzych nie ma skąd brać... więc postaram się kupować w eko sklepei - może znajdę i będe dawać raz to raz słoik
Dzisiaj mała coś odmawia jedzenia. najpierw od rana podzziekowała i nie chciała ssać - dopiero po godzinnym płaczu łaskawie zdecydowała się zjeść. na śpiocha co prawda ale jednak/. potem była buraczkowa kupa... wymagająca wsadzenia dziecka pod prysznic.
potem pojechałysmy na działkę do moich dziadków razem z moją mamą. nawet fajnie było - ale jakoś nie odpoczełam za bardzo. jesszcze się denerwowałam bo mała zjadła o 13 obiadek (buraczek i ziemniak) i godz 16 a ona nie chce jeść... wykręca się denerwuje płacze... 17 to samo 18 też. w końcu dałam jej resztę tego banana na łyżeczce - to zjadła
KOmentarze dziadków, że ona nie chce z piersi, że chce już łyżeczką, że co tam będzie głupią pierś jeść jak z łyżeczki trzeba - no i najlepsze - żeby da jej skórkę od chleba i kabanosa do reki
wcale mi nie pomogły... wróciłam z bólem głowy - z takim z jakim sie obudziłam. z piersiami jak helowe balony i głodna jak wilk... mała śpi, poczytam obejrzę coś w sieci i mykam spać
A dzisiaj mam 2 rocznicę slubu i oboje z m w różnych końcach Polski:-( Tzn ona na końcu a ja w środku. mam nadzieję, że sobie odbijemy - a m juz od samego rana dzwonił z życzeniami