nie było mnie kilka dni, ale coś tam nadrobiłam...
MR strasznie współczuję niepokoju o męża. wiem co to znaczy... dobrze, że wszystko ok, a samochód jak sama piszesz rzecz nabyta...
Gosia - dużo miłości przede wszystkim
Marzenka - mnie się zdarzyło nie krzyknąć...... ale mocniej przytrzymac dzecko.... :-(kurde a wstyd mi jak nie wiem. jak mała uspyiała którąś godzinę a ciągle przekręcała sie na plecy - a tak nie uśnie.
juz któryś raz ją odkręcałam i za którymś razem nie wytrzymałam i ją przytrzymałam jakoś mocniej. nie sprawiłam jej bólu broń Boże. tyle, że było we mnie dużo złości.... a potem gigantyczne wyrzuty sumienia...moja mama mnie potem kilka godzin uspokajała, mówi że każdemusię zdarza stracić panowanie nad sobą. ona też traciła
terazzanim strace kontrole wolę wyjść do kuchni i odetchnąć chwilkę
Miotlica - trzymam kciuki
Avanti - no i jak było, Eve a ty kiedy wracasz do pracy?
a Ola?? czy ktoś wie co z Julianką?????
u nas weekend całkiem fajny. rodzinny. duzo usmiechu było
i kupiliśmy sobie lustrzankę na rocznicę slubu... na razie staram się ją rozgryźć ale łatwo nie jest