kaczuszka2
Entuzjast(k)a
byliśmy w szpitalu - urlopowali nas na kolejne dni, jestem wściekła nadal mamy brać leki które nic nie dają, naszego lekarza nie ma z powodu urlopu, a lekarz który miał zdiagnozować małego stwierdził że szkoda męczyć dziecko i może trafimy z lekami
jestem wściekła bo mały przez leki ma obniżone ciśnienie, leży i jest po prostu jak "betka", a ten lekarz mnie tak wkurzył, że jak teraz znów coś takiego wymyśli to zamorduję... a najlepsze że nadal nas urlopował - czyli pewnie NFZ nadal im płaci a oni nawet podstawowego badania co mu jest nie chcą wykonać śmierdzący leń z tego lekarza.... nie wykonał zaleceń lekarza prowadzącego i był jeszcze przy tym taki co to nie on, że my go nie słuchamy bla bla....
a mały nadal cierpi i po lekach chyba bardziej bo tak przesypiał noc, a teraz ok 3 wstajemy budzimy go bo miałczy i się kręci pewnie z bólu pęcherza no i musimy wymuszać siusianie wkłądając go do wanny....
kończę bo duży wisi na mnie i marudzi że się nudzi... ratunku niech już będzie wrzesień
jestem wściekła bo mały przez leki ma obniżone ciśnienie, leży i jest po prostu jak "betka", a ten lekarz mnie tak wkurzył, że jak teraz znów coś takiego wymyśli to zamorduję... a najlepsze że nadal nas urlopował - czyli pewnie NFZ nadal im płaci a oni nawet podstawowego badania co mu jest nie chcą wykonać śmierdzący leń z tego lekarza.... nie wykonał zaleceń lekarza prowadzącego i był jeszcze przy tym taki co to nie on, że my go nie słuchamy bla bla....
a mały nadal cierpi i po lekach chyba bardziej bo tak przesypiał noc, a teraz ok 3 wstajemy budzimy go bo miałczy i się kręci pewnie z bólu pęcherza no i musimy wymuszać siusianie wkłądając go do wanny....
kończę bo duży wisi na mnie i marudzi że się nudzi... ratunku niech już będzie wrzesień