ja o wejściu w spodnie sprzed ciąży moge tylko pomarzyć
ciągle zdejmuję je z pawlacza i przymierzam ... ale tak szybko jak je wyjmuje tak szybko je chowam... jeszcze długo się w nie nie zmieszczę. niestety mnie też się biodra rozeszły i nie moge się zapiąc a wsystkie spodnie mam biodrówki...
gorzej bo idę na slub własnej mamy na koniec maja i nie mm sie w co ubrać bo w ciążówkach przeciez nie pójdę...
a swoją drogą to większość ciążówek spada mi z tyłka... i to nie tylko jak hodzę ale też jak stoję. bez przerwy musz sobie spodnie podciągać... smieszny widok
madzik a co do pracy cycków...no cóż taka już nasz uroda niestety. podobno kryzysy laktacyjne zdarzają się co jakiś czas - około 3-6 tygodnia, 3,6,9 miesiąca itd. tzn tam gdzie trójka występuje. ja własnie jeden mam za sobą (chyba) - i wiem, że to nic przyjemnego. szczególnie jak maluch się denerwuje a ty nie nadąrzasz z produkcją
niby to dzieci same wypracuja sobie rytm w piersiach i one się dopasują ale u mnie też jest tak, że Zuzka nie nadąża łykac a teraz 3 dni miałam kryzys laktacyjny i w zasadzie byłam chyba bez pokarmu...
ale to podobno jest tak, że w tych newralgicznych momentach zmieniają się potrzeby dziecka - w sensie ilościowym i jakościowym - i piersi się muszą dostosować, no i potrzebuja na to czasu. niestety. koleżanka poradziła mi żeby karmic wtedy jak najczęściej - łatwo mówić bo moje dziecko nie otwiera buzi częściej niż co 3 godziny, a jak ją próbuję dostawić to wyje...
trudno więc laktację unormować...teraz mam już miękki biust chociaż na poczatku wydawało mi się, e to oznaka braku pokarmu ale jak widzę młoda się znów najada więc chyba ok. nie dam jej mieszanki. nawet herbatki koperkowej - no chyba że w ostateczności. im dłużej bedzie tylko na moim mleku tym lepiej.
a cycki jak cycki. jak to mówi moja przyjaciółka to straszne leniwce i nie można ich zaniedbać i omijać karmień bo się rozleniwiają i przestają produkować. także jak są cięższe dni to trudno... trzeba nieraz i godzinami z dzieckiem leżec i je karmić... jak się chce utrzymac pokarm, po 2-3 dniach to mija i znów jest normalnie. wiem coś o tym, bo przez ostatnie kilka dni byłam mleczarnią która nic innego nie robiła tylko karmiła... ale wypoczynek też robi swoje. ja mam kłopot bo nie jem regularnie. jakoś ciężko mi sięogarnąć, szczególie, że sama jestem, i zrobić pożądny obiad, a wieczorem zjeść kolację jak mała krzyczy...
a podobno właściwa dieta to połowa sukcesu. wydaje mi się, że ostatni kryzys dopadł mnie nie tylko dlatego, że mała zaczęła 6 tydzień, ae też dlatego, że ja bardzo mało piłam... chciało mi się ale jakoś czasu nie było...
także twój brak nu pewnie też wpływa na prace piersi