witam sie weekendowo,
Jest u nas moja szwagierka wiec tylko tak z doskoku będę zagladac przez weekend.
Kurcze nastepna rozpakowana :-) No jak pomysle ze to juz za momencik to sie boje. I nie samego porodu a tego ze bedzie w domu taki mały truteń
i z nim COŚ TRZEBA ZROBIĆ
Ale chyba powoli sie oswajam z ta mysla bo coraz bardziej mnie cieszy jak ta gadzina sie rozpycha w brzuchu i zastanawiam jak bedzie wygladać.
Izulqua ja sie powstrzymam od skomentowania zachowania Twojego męża bo szkoda słów
Życze Ci tylko duzo wytrwałosci i cierpliwości bo sie przyda :-(
Candy spróbuj pogadac z kims ze znajomych, przeciez na pewno sie ktos znajdzie kto Cie zawiezie jak wybije godzina zero
A w ostatecznosci mozesz wezwac karetke tylko wtedy bedziesz rodzic w najblizszym szpitalu. I pamietaj że ZAWSZE mozesz odmówic obecnosci zbednych osób przy porodzie a takimi sa wszyscy poza lekarzem i połozna, ewentualnie anestezjologiem! I nie ma gadania ze to szpital kliniczny czy jaki tam- prawo jest prawo.
Ale ja osobiście zgodziłabym sie na obecnosć
jednego stazysty czy studenta- w koncu jakos sie musza uczyc. Kolezanka była zszywana po porodzie przez stazyste i wyobrazcie sobie jakiego miała stresa jak pomiedzy jej nogami lekarka i ten stazysta z trzesacymi sie rękami. On z igłą, po raz pierwszy zszywa a lekarka "o i teraz tutaj wbijasz, i tak przeciagasz..." Kolezanka nie wie kto był bardziej wystraszony- ona czy ten stazysta
Ale okazuje sie ze brak rutyny okazał sie super rozwiazaniem bo była IDEALNIE zszyta. Chłopak sie przyłozył i zrobił to ksiazkowo
króliczatko rozbawiłas mnie tymi krewetkami- zachcianka jak u rasowej kobiety w ciąży
Zbieram sie do sklepu bo musze kupic papryke- jutro bedzie faszerowana na obiad