misia- nie mam nic przeciwko naszemu spotkaniu na porodówce oby przed świętami
co do ktg - ja też mam za darmo , no i byłam w poniedziałek a teraz mam jechać jutro .
Oj, zdecydowanie takna święta to ja chcę być już w domuzresztą trzymam się wersji, że gin obiecała, że na święta córeczka będzie w koszyczku:-):-):-):-):-)
To czekam na wieści jutro, co tam pokazało ktg
Hello!!
Ja się normalnie dzisiaj wyspałam jak nigdy. Małemu przeszedł ból brzuszka (odpukać!!) i wczoraj po kąpieli jak zasnął tak spał 4 godziny (a ja razem z nim), potem o 24:00 zmiania pieluszki, karmienie pięciominutowe, 15 minut go polulałam i znowu w kimę, potem pobudka o 3:00 znowu tak samo i potem o 6:00. Czuję się naprawdędobrze. A Olek wogóle nie ulewał i nie wymiotował, chyba wkońcu wyszedł z niego ten nieszczęsny rosół, który i mi zaszkodził. Poza tym dzisiaj znowu sobie wyjdziemy na balkon i powerandujemy. Wczoraj z nim nie wychodziłam, bo ciągle płakał i był niespokojny przez ten brzuszek.
Mój się właśnie taki bardzo spokojny jakś czas przed porodem tak już na maksa, zresztą pisałam o tym na forum i się martwiłam. A w dniu porodu, to dopiero o 14:00 naliczyłam dziesiąty ruch, więc już mały się przygotowywał do porodu. A i ja wtedy taka jakaś zdechła byłam.
Do dziewczyn, które nadal 2 w 1: u mnie nic nie wskazywało na wcześniejszy poród, tydzień wczśniej miałam wizytę, wszystko było ok. szyjka długa, zamknięta, twarda i wogóle nic a nic nie wskazywało na to, że już niedługo urodzę. Także u was pewnie też będzie tak znienacka :-)
No to dobrze, że małemu przeszło...swoją drogą nigdy nie wiadomo co może zaszkodzić...niby rosół taki bezpieczny, chorym się podaje...a tu masz
Ja bardzo liczę na to znienacka;-)mój scenariusz wygląda tak, że w piątek 19-ego około 17 (jak mąż wróci z pracy) odchodzą wody i jazda do szpitala....zostaje jeden mały problem...jak do tego nakłonić córkę