Czesc Kochane! Ja jeszcze na nogach. Niestety nie nadrobie...
Musze odreagowac....................................
Tak jak pisalam bylismy dzis w Ikei w Dublinie, czyli jakies 200km w jedna str. Alex super w jedna strone spal, w druga troszeczke marudzil, ale ja nie o tym...
Wracajac dopadla nas straszna sniezyca w kilku miejscach, wiec jechalismy wolno i ostroznie. Bedac juz prawie pod domem, wjezdzalismy na podziemny parking, ja siedzialam z przodu, odwrocona do Alexa, bawilam sie z nim, jak nagle cos walnelo w nasze auto
Odpadla lampa nad Alexa glowa, huk potworny, myslalam, ze M w cos wjechal, albo ktos w nas. KKrzyknelam tylko co sie stalo, M mowi, ze chyba ktos uderzyl w dach samochodu. Ja o malo zawalu nie dostalam, roztrzeslam sie okropnie, M wybiegl z samochodu...Okazalo sie, ze nad wjazdem na parking, jakies gnojki urzadzily sobie "zabawe" i rzucali kamieniami w samochody.... Szkoda tylko, ze nam trafil sie ten najwiekszy, wielkosci naprawde duzej kapusty!!!!!!!!!!!!!!! Braklo 2cm, zeby wybili szybe, a cale szklo polecialo na Alexa!!!!!!!!!!!!!!!!! Od razu wezwalismy ochrone, ale coz oni moga zrobic, jak gowniarze uciekli
Jutro maja przejrzec zapiski z monitoringu, ale szczerze watpie, ze ich znajda. M tez postraszyl jakis typow.
Ja do teraz sie nie moge uspokoic, jak zaczynam analizowac, co sie moglo stac, to mam dreszcze. Ale ponoc szyby w autach sie tak nie tluka. Mimo wszystko zabraklo centymetru do szyby! Dach caly wgnieciony
Czemu akurat na nasze auto trafilo nie wiem, wjezdza tam co chwile duzo samochodow (mieszkamy na dachu centrum handlowego)! Al spoko, nawet nie zaplakal, a ja sie tak trzeslam, ze nie moglam go do wozka wlozyc
Mowie Wam koszmar przezylismy!
I jeszcze dzis weszlam na wage, 54kg :-( Nie mam nadal apetytu, zle sie czuje z ta waga, wszyscy mi mowia, ze wygladam na zmeczona i bardzo schudlam. Moze dla niektorych z Was to wymarzona waga, ale ja zawsze wazylam okolo 60 i bardzo dobrze sie z tym czulam.... Teraz skora i kosci, nawet cyckow nie mam.