hej laseczki :-)
achhh, jak mi dobrze, siedzé pod kocykiem z gorácá herbatká i nic nie robié... len mi się włączył, ale tego mi brakowało
Wigilia była super, chociaz tylko we dwpje z mążem byliśmy
dziś po południu idziemy do znajomych, tak to jest na obczyźnie...
rodzina daleko, wczoraj tylko telefoniczne życzenia i każdy się tylko popłakał :-( nic to, za rok lecimy z dzidzią na 100%!!
To moje najgorsze swieta w zyciu!!!!!!!
maz zamist spedzic je z rodzina poszedl sobie do kolegów pić a ja siedze Sama z Sebusiem w domu....
czaicie... płakac mi sie chce i najchetniej bym od Niego odeszła....ale on nie widzi problemu....i jeszcze odwraca kota ogonem i twierdzi ze jestem glupia. Gybyn tu miala kogos blisko to bym uciekla....
:-(
ojjj, Czarnuszka, współczuję!! przykro mi to mówić, ale ten Twój mąż to jakis nieodpowiedzialny dzieciak
to musi byc okropnie trudne... jednak musisz być dzielna dla swoich dzieci... pokaż synkowi, że mimo, że taty nie ma, to razem możecie ten czas spędzić
missiiss- to Twój slub i upieraj się przy swoim zdaniu! ja na swój nie zapraszałam tysiąca ludzi, bo "wypada", z mojej strony było... 17 osób... ale za to tylko ci, których JA chciałam zaprosić i miałam gdzieś, co o mnie pomyslą inni.
no chyba, że rodzice płacą, to może być trudnej, wiem, że to może być ich argument... my płaciliśmy sami i nikomu nie pozwoliłam nic powiedzieć- ale też agresor mi się włączał, jak ktos temat zaczynał...