reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

I my mamy pierwszy dzień za sobą.
Rano wsio było ok, przebrała butki i pod drzwiami "mama chodź ze mną!" niby nie płakała, ale głosik miała ściszony. Aż Pani ją wzięła i tyle jej widzieli.
Nie śmiejcie się bardzo ale ryczałam w domu chyba z godzinę:-:)zawstydzona/y:
Poszłam po nią o 14-tej, jedli podwieczorek. Pani powiedziała że trochę popłakała, potem marudziła, mówiła że ją brzuszek boli. Ale zjadła pięknie obiad, spała z dziećmi i jak mnie zobaczyła z uśmiechem na buzi "fajnie było mama!" Pytam ją właśnie czy pójdziemy jutro a ona: "ojjjj nie!" :sorry:
 
reklama
Ja mogę opisać wieści z frontu, bo sama niestety nie uczestniczyłam w pierwszym przedszkolnym dniu Emilki. Zaprowadził ją Marek i mówił, że jak poszła do sali (nawet nie chciała tracić czasu na pożegnanie, tylko pobiegła szybko do zabawy), to też go ścisnęło wzruszenie.
No, a odebrała ją babcia. Dzwoniła, że Emilka zadowolona, nie płakała (zdziwiłabym się, gdyby tak było). Szczegółów jeszcze nie znam, bo jestem w pracy.
Najgorsze jest to, że wczoraj wieczorem narzekała, że boli ją gardło. Dzisiaj rano też i słyszałam po głosie, ze nosek zatkany, ale o nie pójściu do przedszkola nie chciała słyszeć. Tyle czekała na ten dzień, szkoda mi jej było jej nie puścić, więc ponieważ podwyższonej temperatury nie miała, to poszła.Mam dylemat czy dobrze zrobiłam.

Doradźcie, czy jak dziecko nie ma podwyższonej temperatury, ale jest przeziębione to posyłać do przedszkola, czy lepiej żeby została w domu? Nie wiem co zrobić z jutrem. Mama mówi, że teraz oczka Emilka ma szkliste, ale nie wydaje jej się żeby miała gorączkę.

A Emilka jutro też chce iść.
 
Doris, to zależy od dziecka i możliwości. Polecam neoglukan - można stosować na zwiększenie odporności, ale też przy infekcjach. Jeśli masz możliwość, to lepiej przetrzymać Emilkę w domu. Zobaczysz jutro rano. Czasami zaprowadzam dzieciaki jak wyglądają "niewyraźnie" i efekt jest różny. Czasem odbierałam zdrowe, a czasem trzeba było brać zwolnienie. A może to tez być z emocji. Nawet wysoka gorączka.
 
Giza - dzięki. Niestety po powrocie do domu przekonałam się, że Emilka ma temperaturę. Jutro zostaje w domu. A na policzku już ma skaleczenia - jakaś dziewczynka ją podrapała do krwi. Czy rodzice nie mogli dziecku obciąć paznokci...
 
witam! jak zwykle wpadłam skrobnąć coś z doskoku:-)

doris ogromne gratulacje!! rośnijcie zdrowo! i zdrówka dla Emilki!
niekat myślami jestem z wami! trzymam kciuki za zdrówko Oli!
mrówcia ściskam mocno! dużo siły dla ciebie i najbliższych!

ninja wybierasz się do Częstochowy? zapraszam w odwiedziny!

kochane poczytałam co u Was, ale nie dam rady wszystkim odpisać:zawstydzona/y:

my niestety zamiast spędzać pierwszy dzień w przedszkolu to spędziliśmy go w domu - maluchy mają zapalenie gardła:-( a już tak czekają na powrót kolegów. Za przedszkolem nie zdążyli się stęsknić, bo chodzili do niego całe wakacje - urlop zaliczyliśmy w czerwcu i w lipcu i sierpniu mieliśmy tyle powera do pracy wokół domu, że bezpieczniej było maluchy przekazać pod opiekę pań przedszkolanek;-) wreszcie udało nam sie co nieco zdziałać :-)
 
Cześć,
Jestem kra i jestem anonimową BB-mowiczką;-);-);-)
Czytam Was na bieżąco, ale mam bardzo mało czasu na pisanie - w maju wygrałam konkurs i zaczęłam nową pracę - trochę bardziej wymagająca, ale za to lepiej płatna i rozwojowa - ale ze mnie chwalipięta :-p

Doris - GRATULACJE!, życzę Ci spokojnej ciąży no i szybkiej adaptacji do nowych warunków:tak: chyb każda kobieta musi się na początku oswoić z ciążą:tak:
Mrówa - trzymaj się, bardzo mi przykro:-(
Niekat - trzymam kciuki za zdrowie Oliwki, no za Was, bo to niełatwe przeprowadzić całą rodzinę przez chorobę dziecka - nie mogę wyjść z podziwu nad tym, jakie to Twoje dziecko jest dojrzałe:confused:

Nie dam rady odpisać wszystkim, więc skrobnę, co u nas:zawstydzona/y:- w maju przy przechodzeniu z jednej do drugiej pracy nie przenieśli mi urlopu, więc pracowałam cały rok, a na urlop udało mi się uskładać 4 dni - wzięłam od 16 sierpnia, co dało na tydzień nad morzem - dobre i to.
Wczoraj miałam wolne na dziecko, a dziś oddają mi godziny, więc to ja walczyłam w szkole i w przedszkolu - masakra mieć 7 latka i 3 latka.
Jeremi tak wył, że zostawiłam go dosłownie odrywając od siebie i podając w ramiona pani, a wszystko przez to, że w szatni zaczepiła go jakaś starsza babka i zapytała czy mamusia go zostawia i powiedziała, że nie trzeba płakać, chociaż oni nie płakał tylko tulił się do mnie trochę wystraszony tym hałasem w szatni:wściekła/y:Boże jak ja się musiałam powstrzymywać, żeby moja wiązanka pod jej adresem nie naruszała zasad miejsca, w którym byłyśmy:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Dzisiaj już tylko pojęczał w szatni, ale szybciutko go ucałowałam i biegiem zaniosłam do sali, a tam dzieci już siedziały z panią przy stoliku, więc poszedł bez płaczu. Szkoda, że una s całe wakacje zamknięte przedszkole, więc nie było adaptacji, jak w przypadku Błażeja, ale za to wszystko jest piękne po remoncie.:tak:
Kudłatek z kolei ma lekcje na 8, ja o 7 muszę już wyjechać spod szkoły, bo się spóźnię do pracy, a w zimie to jeszcze szybciej, bo przejeżdżam przez górę:baffled: - świetlica czynna od 7.15 do 15, aja pracuję do 15.30 - będzie ciepło coś czuję:no: A na dodatek już wczoraj usłyszałam, że mam zamiar trzymać dziecko cały dzień w palcówkach:no: - jakbym i bez tego nie miała doła z tego tytułu. Nie wiem, ale jak się nie ma babci na etacie, to wypadałoby w tym kraju siedzieć w domnu z dziećmi do ich 18 -tek.:wściekła/y:

Spadam, bo za godzinkę po dzieciaki jadę - przynajmniej dziś szybciej wyjdą:no:
 
Kra - należy Ci się klapsior w dupsko. Skabie zresztą też... :-p

Skaba - pojadę teraz do Częstochowy dopiero jak Tymon się ogarnie w przedszkolu.


Ja tak na szybko: Pierwszego dnia przedszkola rano bubu zapytał tylko czy dziś jedziemy do przedszkola (bo od kilku dni mu mówiłam i wieczorem też). Nie panikował, trzymał się twardo ale rozbolal go brzuch :szok: Nie mógł ściemniać, bo nigdy go brzuszek nie bolał :baffled:w przedszkolu szybko go zostawiłam , jak radziły przedszkolanki w lipcu. Jak go odbierałam o 13 to buczał. Nic nie zjadł oczywiście.
Ok 15 zrobił się słaby, miał 37 st. temperatury i chciał do łóżka. Zasnął (a od 1,5 roku nie spał w dzień) , a jak go obudziłam po godzinie to miał 39 stopni :baffled: Przeszło mu ok 20.... Tak mu stres uderzył, choć na zewnątrz nic na to aż tak nie wskazywało...

Drugiego dnia nie chciał iść ale zaczął płakać dopiero, jak zobaczył, że po dzieci co chwila przychodzą rodzice. Spakowal wszystko łącznie z ręcznikiem...

Zrobiliśmy tablicę korkową i przyczepiamy wesołe i smutne buzie - smutna jest za niejedzenie obiadu w przedszkolu i płacze, wesoła za dobry dzień w przedszkolu. Dostał uśmiechnięta na zachętę no ale wiszą 2 smutne. Po 5 wesołych ma być nagroda, oczywiście traktor na początek.

Młoda zaczyna podnosić dupsko :-)
 
Ja też się melduję:-)

Niestety net coś mi przestaje działać od poniedziałku i zanika... a tyle miałam do ściągnięcia i przestudiowania dokumentów z pracy i nowych ustaw, że wściekła siedziałam jak osa... :wściekła/y: a dzisiaj jestem wreszcie na BB i mam nadzieję, że net mnie nie wywali:tak:

Widzę, że nasze Marcowiątkowe Przedszkolaki dają radę;-)

Giza, dziwne z tą płatną świetlicą w szkole... nie słyszałam o tym:confused:
Mila to już weteranka wśród przedszkolaków:-D widzę, że w I klasie Przemka nie ma do późna zajęć... u nas są do 15.30:tak:
Weronikaa, pewnie Neli się rozkręci niedługo... za to jest najdzielniejszą pacjentką u dentysty:tak:
Doris, fajnie, że Emilkę zakwalifikowali do starszej grupy i tam może pokazać swoje możliwości... i jak Emilka? mam nadzieję, że to tylko przejściowe...
Skaba, zdrówka dla chorowitków... to jak przechodziły wakacje w przedszkolu to teraz muszą odpocząć:-p dawaj fotki co tam działacie w terenie:tak:
Ewa, oby opiekunka dała radę, a i Tobie dobrze zrobi powrót do pracy... a masz kochana co ogarnąć, za co jak zwykle Cię podziwiam:tak:
Kra, należała Ci się ta praca:tak: a widzę, ze mój zięć trochę mamusiny, ale sobie radzi... oby tak dalej... u nas świetlica na początku była od 7.30 do 16, ale po wielu pochodach rodziców jest czynna od 7 do 17... nasz dyro jest bardzo ugodowy, jeśli chodzi o prośby rodziców:tak:
Ninja, rzeczywiście przeżywa to Tymon... no, ale motywację ma, więc będzie dobrze... Gratki dla Sonii:tak:

U nas w planach A mniał odprowadzić Jolę w czwartek, ale, że ja miałam dopiero na 11 to ustaliliśmy, że weźmie piątek wolny...
Nie chciałam za wcześnie jej zawozić, więc pojechaliśmy na 9... jaściśnięte gardło i serce tez podchodziło wysoko, ale starałam się nie dać po sobie poznać swojego stresa... najpierw odwiozłyśmy Justkę do babci, a jak tam zajechaliśmy to Jola siedziała smutna... babcia do niej: No to dzisiaj sądny dzień, Jola nic... babcia dalej... Co nie chcesz iść do przedszkola?, : Nie... nie chcę zostać u babci... no i pojechałyśmy do przedszkola...
zajechałyśmy i słyszymy już po wyjściu z samochodu, płakanie (okno od sali grupy maluchów jest przy wejściu), a Jola na to: Żadnej muzyki, tylko jakieś dzieci płaczą?! :-D:-D
weszłyśmy na salę i akurat dzieci miały śniadanie, ja patrzę a Jola usiadła obok dziewczynki, która ma smoka na sznureczku i w raczkach trzyma pieluszkę:szok: na imię ma Justynka;-) i teraz Jola się cieszy, ze już zna 2 Justynki:tak: przyjechała po nią przed 13 to chciała się jeszcze bawić... i podobnie było w piątek z tatą... dostała prezenty dla dzielnego przedszkolaka i jest bardzo zadowolona...
I w pracy tez miałam stresa, ale okazało się że dzieciaczki są bardzo fajne i wytrzymały te 3 godziny bez płaczu... gorzej z rodzicami, ale dam radę... no i muszę coś działać, bo rozpoczęłam staż (no jeszcze nie, bo mi dyrektor nie zatwierdził planu, ale powinno być dobrze...) poza tym czuję w sobie tyle energii i mam tyle pomysłów... oby nie skończyło się na słomianym zapale:tak:

Buziaki :*


 
No to i ja melduje się w tym gorącym okresie.
Wzięłam sobie wolne od 31 sierpnia bo moja mama zwyczajowo wyjechała sobie nad morze.
Marcel bez problemu zostaje w przedszkolu.W czwartek nie zamruczał nawet.W piątek i dzis marudził ale bez płaczu głównie dlatego ze jest rano a on się nie wyspał.Dzieci wokół niego płaczą a on ponoć (nie wiem, nie widziałam bo odprowadza go Łukasz) patrzy na te dzieci z miną pt "o co im chodzi?czemu sie tak drą?".Ma szczęście bo przypadł mu znów ta sama sala, więc nie musi sie aklimatyzować jakos szczególnie.Zmieniły sie tylko panie (dzięki Bogu!bo tamte były trefne) i teraz przejeły go byłe Panie Oliwii:-) śmiejemy się bo jedna z nich to moja znajoma, że musze sie brac do roboty to zapewnię im stały nabór moich dzieci jeszcze przez kilka lat.
Pierwszego dnia Marcello wrócił z przedszkola z informacją ze brum brum psiuło (patrz, o tak: ptsz!) i mama kupiś inne.Pytam, czy Pani kazała kupić nowe autko a on, że tak.No to pytam następnego dnia o co chodzi z tym autkiem i zostało mi wytłumaczone.Marcel jeździł szybko autkiem i Pani go upomniała żeby tak szybko nie bo siądzie do stolika.Autku odpadły koła (doczepiane systemem klocków) i Marcel wstał sam i poszedł do stolika.Siedział tak i patrzył w ścianę póki Pani nie powiedziała ze może się bawić.Wychodzi na to że mam bardzo karnego syna o czym nie miałam pojęcia;-)
generalnie mówią Panie, że Marcelek ma juz okres adaptacji za sobą i nie powinno być gorzej niz jest w tej chwili a jest przeciez ok.
Natomiast Oliwia... jako jedyna w szkole przytargała na rozpoczęcie roku Tytę (Śląsk wie o czym mówię).To wielki "róg obfitości" wypełniony słodyczami.Chrzestna jej zafundowała no i Oli koniecznie chciała zanieśc to do szkoły.Wszystkie dzieci (i rodzice) patrzyli co to takiego, ale nikt nie spytał.Nawet koleżanki Oliwii były chyba onieśmielone tym wytworem.Szkoła super bo młodsze klasy ucza się w dobudowanej świeżo części z przestronnymi, słonecznymi klasami i szerokimi korytarzami.Wszytsko jest nowe i czyste.Az miło_Oliwii klasa jest blisko szatni i zaraz obok swietlicy.Zapisałam ją, bo póki moja mama nie wróci bedzie musiał tam zostawac po lekcjach.Czynne od 7.00 do 16.30.no i dziś był problem bo musiałam ja zostawic na pół godziny na ławeczce przed świetlicą bo nie zdążyłabym do pracy.Pani woźna jednak bardzo miła stwierdziła ze tak można i ona będzie miała na nia oko.Na nią i jeszcze jedna dziewczynkę. Jutro juz pójdzie na 8.00 na lekcje bo Łukasz ma do pracy na 9.00.Świetlica u nas nie jest jakoś specjalnie płatna, ale Panie proszą o jakiekolwiek pieniążki bo jeszcze jest słabo wyposażona i dzieci mogą się lekko nudzić.Pieniążki albo gotowe rzeczy jak kartki do xero czy puzzle.Sa bardzo przyjemne.
Wychowawczyni tez w porządku.Poinformowałam ją od razu o chorobie Oliwii i poprosiłam o szczególna uwagę pod tym kątem.Nie robiła żadnych problemów, ale wiem juz że jest bardzo wymagająca w stosunku do dzieci.Dobrze, bo Oliwia nie może sie doczekać prawdziwych lekcji i prac domowych, a poza tym słyszałam ze jej klasy zawsze są sa najlepsze w nauce i najgrzeczniejsze.W sumie to nie maja wyjścia heheh
no to kończę bo nadrukowałam przeokrutnie;-) po prostu jestem taka z nich dumna bo świetnie sobie radzą i w ogóle... Tylko żeby jeszcze Oliwii było lepiej.W piątek Warszawa.
 
reklama
Beti, ta opłata to nie za opiekę w świetlicy, tylko na zakup materiałów plastycznych i innych przydatnych rzeczy do wykorzystania przez dzieci. Dobrze, że Joli spodobało się w przedszkolu. U Mili jestem zaskoczona, bo na razie tylko jednego płaczącego chłopca widziałam. Reszta uśmiechnięta i jakoś tak pozytywnie dzieci są nastawione.
Za to przeżyłam szok odbierając Milę w czwartek. Poranek był chłodny i sama ubrałam dzieciakom lekkie kurtki. Ale jak ją odbierałam, to było ciepło. Nawet się zastanawiałam, czy Mili nie zostawić w krótkim rękawku. Ale rodzice ubierali obok chłopca - gruby sweter + ocieplana kurtka (wyglądała na zimową) :szok: Fakt, że sami byli ubrani w polarowe bluzy, to może im tak zimno było?
Niekat, masz dzielne dzieciaczki. A jak z dietą Oliwki w szkole? Sama musisz jej szykować jedzenie na cały dzień?
Ninja, ale się Bubu zestresował :-(. Co do tablicy, to na warsztatach, na które chodziłam, pani psycholog podkreślała, że należy tam umieszczać tylko "dobre" znaczki. Zamiast przyczepiać "złe" czy "smutne" lepiej nic na ten temat nie mówić, nic nie zaznaczać. Za to te "dobre" bardzo chwalić i podkreślać. Buziaki dla Bubu.
Skaba, zdrówka.
Doris, i jak Emilka? Wykurowała się przez weekend?
Po drugim dniu w szkole Przemek bardzo zadowolony. Choć powiedział, że gdyby nie było Huberta (kolega z przedszkola), to nie byłoby tak fajnie. W książce rysowali tylko siebie w ławce szkolnej i kolegę/koleżankę z ławki. Poza tym nie dowiedziałam się niczego więcej. Aaaa, na angielskim pani pozwoliła krzyczeć, co bardzo mu się podobało. I że na przerwie można się wyszaleć.
- Wiesz mamo, ale nie uczyliśmy się w szkole tabliczki mnożenia.
A dziś rano bunt. On więcej do szkoły nie pójdzie. W końcu naburmuszony wyszedł z domu. Myślę, że wczesna godzina wstawania też wpłynęła na jego nastrój, bo wczoraj wieczorem z zaangażowaniem pakowaliśmy tornister na dziś. Dziś pierwszy raz zostanie w świetlicy.
Za to Mila zachwycona przedszkolem. Dziś też chętnie poszła. Tylko dopytuje, czy już na pewno nie będzie chodzić do żłobka, i dlaczego teraz do żłobka chodzą maluszki
wink2.gif
 
Do góry