Milla, też się zastanawiałam nad tym. Pamiętam, że w poprzedniej ciąży czytałam artykuł na ten temat i wnioski z niego były takie, że na obecny stan wiedzy jest to głównie nabijanie kasy, a prawdopodobieństwo przydatności tej krwi jest chyba mniejsza niż szóstka w totka. Może za kilkadziesiąt lat taka krew będzie faktycznie miała jakąś wartość. No i jeszcze cena za pobranie a potem przechowywanie tej krwi jak dla mnie jest za wysoka.
reklama
Milla mam takie samo zdanie na ten temat jak Giza tylko próbuja wyłudizć a niejest jeszce ta krew dokładnie zbadana itdMilla, też się zastanawiałam nad tym. Pamiętam, że w poprzedniej ciąży czytałam artykuł na ten temat i wnioski z niego były takie, że na obecny stan wiedzy jest to głównie nabijanie kasy, a prawdopodobieństwo przydatności tej krwi jest chyba mniejsza niż szóstka w totka. Może za kilkadziesiąt lat taka krew będzie faktycznie miała jakąś wartość. No i jeszcze cena za pobranie a potem przechowywanie tej krwi jak dla mnie jest za wysoka.
mamma80
Entuzjast(k)a
Dokładnie to samo powiedział mój ginMilla, też się zastanawiałam nad tym. Pamiętam, że w poprzedniej ciąży czytałam artykuł na ten temat i wnioski z niego były takie, że na obecny stan wiedzy jest to głównie nabijanie kasy, a prawdopodobieństwo przydatności tej krwi jest chyba mniejsza niż szóstka w totka. Może za kilkadziesiąt lat taka krew będzie faktycznie miała jakąś wartość. No i jeszcze cena za pobranie a potem przechowywanie tej krwi jak dla mnie jest za wysoka.
skaba1
sierpień'05 marzec'08
- Dołączył(a)
- 6 Maj 2007
- Postów
- 3 528
hej dziewczyny!!! witam w błogi niedzielny poranek!
przyznam, ze wcześniej nie brałam tego wogóle pod uwagę, ale niedawno lutówki dyskutowały na ten temat.. a zatem dowiadywałam się trochę więcej... i wnioski takie same jak Giza i Mrowa1 - mnóstwo kasy za wielką niewiadomą - kolejna kampania reklamowa firm medycznych i farmaceutycznych..
Milla mam takie samo zdanie na ten temat jak Giza tylko próbuja wyłudizć a niejest jeszce ta krew dokładnie zbadana itd
przyznam, ze wcześniej nie brałam tego wogóle pod uwagę, ale niedawno lutówki dyskutowały na ten temat.. a zatem dowiadywałam się trochę więcej... i wnioski takie same jak Giza i Mrowa1 - mnóstwo kasy za wielką niewiadomą - kolejna kampania reklamowa firm medycznych i farmaceutycznych..
Cześć
Co do krwi i banków to jestem zdania większości. W prospektach i artykułach reklamowych wszytko tak pięknie piszą że, komórki nerwowe, szpiku, trzustki, a nawet fragmenty wątroby.
Niestety nie piszą tego że koszt pobrania, przygotowania i zamrożenia krwi to jest od 3 do 5 tyś (do tego w nie wszystkich szpitalach jest przeszkolony personel do pobierania tej krwi) więc trzeba się orientować czy w danym szpitalu jest takowa osoba. No i roczny koszt przechowywania krwi w bankach to jest ok 500 zł.
Nie piszą też o tym że ta krew po rozmrożeniu ma tylko ileśtam procent szans na "aktywność" (tak samo jak z zamrażanymi plemnikami tylko jakiś procent ich przeżywa i jest zdolny do zapłodnienia). No i najważniejsze że ta krew tylko przez jakiś tylko okres czasu jest "bezcenna" potem z niej robi się bardzo droga lokata z bardzo wielkim ryzykiem że płaci się za coś z czego pożytku może nie być żadnego.
Podsumowując, gdyby mi dali chociaż 90% pewności że za 10 lat kiedy moje dziecko (tfu na psa urok) zachoruje na nowotwór, marskość wątroby, rozwali mu się trzustka lub w wyniku wypadku pęknie mu rdzeń kręgowy ta krew uratuje mu zdrowie lub życie. Niestety żaden z banków nie da takiej pewności. W takim wypadku wolałabym (oczywiście gdybym dysponowała taką kwotą) otworzyć dziecku fundusz powierniczy i wpłacić te pieniądze. One na pewno zaprocentują i później się przydadzą.
A jestem tak bardzo przeciwna bo moja koleżanka wpakowała się w pułapkę krwi pępowinowej.
Zaczęło się od tego że jej 3 letni synek miał ze swoim ojcem wypadek samochodowy, w wyniku obrzęku zanikł na odcinku 5 cm rdzeń kręgowy, chłopiec jest sparaliżowany od klatki piersiowej w dół, obrazowo: nie chodzi nie może kasłac, perystaltyka jelit nie działa, pęcherz moczowy też nie (znaczy codziennie lewatywa i cewnikowanie co 3 godz).
Lekarze powiedzieli jej o metodzie wszczepiania komórek pierwotnych z krwi pępowinowej w celu odtworzenia włókien nerwowych. Dziewczyna zaszła w ciążę, założyła fundację żeby zbierać pieniądze na przeprowadzenie zabiegu wszczepienia komórek w rdzeń, na pobyt w Stanach i wogóle... wogóle. Niestety niedawno okazało się że wszystkie badania nad tą metodą potrwają o wiele dłużej niz to było zakładane ze względu na zakaz doświadczeń i badań związanych z ludzkimi embrionami, pobieraniem komórek pierwotnych i wogóle ze wszystkim z czym wiążą się badania nad krwią pępowinową i jej zastosowania. Najszybciej będa wykonywać zabiegi może za 10 lat jesli badania nad zwierzętami będa na tyle pomyślne. Niestety krew zdeponowana w banku nie będzie już przydatna po tym czasie. Ponadto chłopiec będzie miał wtedy ok 20 lat i on juz będzie za stary na takowy zabieg.
No to tyle.
Miłej niedzieli dziewczyny
Co do krwi i banków to jestem zdania większości. W prospektach i artykułach reklamowych wszytko tak pięknie piszą że, komórki nerwowe, szpiku, trzustki, a nawet fragmenty wątroby.
Niestety nie piszą tego że koszt pobrania, przygotowania i zamrożenia krwi to jest od 3 do 5 tyś (do tego w nie wszystkich szpitalach jest przeszkolony personel do pobierania tej krwi) więc trzeba się orientować czy w danym szpitalu jest takowa osoba. No i roczny koszt przechowywania krwi w bankach to jest ok 500 zł.
Nie piszą też o tym że ta krew po rozmrożeniu ma tylko ileśtam procent szans na "aktywność" (tak samo jak z zamrażanymi plemnikami tylko jakiś procent ich przeżywa i jest zdolny do zapłodnienia). No i najważniejsze że ta krew tylko przez jakiś tylko okres czasu jest "bezcenna" potem z niej robi się bardzo droga lokata z bardzo wielkim ryzykiem że płaci się za coś z czego pożytku może nie być żadnego.
Podsumowując, gdyby mi dali chociaż 90% pewności że za 10 lat kiedy moje dziecko (tfu na psa urok) zachoruje na nowotwór, marskość wątroby, rozwali mu się trzustka lub w wyniku wypadku pęknie mu rdzeń kręgowy ta krew uratuje mu zdrowie lub życie. Niestety żaden z banków nie da takiej pewności. W takim wypadku wolałabym (oczywiście gdybym dysponowała taką kwotą) otworzyć dziecku fundusz powierniczy i wpłacić te pieniądze. One na pewno zaprocentują i później się przydadzą.
A jestem tak bardzo przeciwna bo moja koleżanka wpakowała się w pułapkę krwi pępowinowej.
Zaczęło się od tego że jej 3 letni synek miał ze swoim ojcem wypadek samochodowy, w wyniku obrzęku zanikł na odcinku 5 cm rdzeń kręgowy, chłopiec jest sparaliżowany od klatki piersiowej w dół, obrazowo: nie chodzi nie może kasłac, perystaltyka jelit nie działa, pęcherz moczowy też nie (znaczy codziennie lewatywa i cewnikowanie co 3 godz).
Lekarze powiedzieli jej o metodzie wszczepiania komórek pierwotnych z krwi pępowinowej w celu odtworzenia włókien nerwowych. Dziewczyna zaszła w ciążę, założyła fundację żeby zbierać pieniądze na przeprowadzenie zabiegu wszczepienia komórek w rdzeń, na pobyt w Stanach i wogóle... wogóle. Niestety niedawno okazało się że wszystkie badania nad tą metodą potrwają o wiele dłużej niz to było zakładane ze względu na zakaz doświadczeń i badań związanych z ludzkimi embrionami, pobieraniem komórek pierwotnych i wogóle ze wszystkim z czym wiążą się badania nad krwią pępowinową i jej zastosowania. Najszybciej będa wykonywać zabiegi może za 10 lat jesli badania nad zwierzętami będa na tyle pomyślne. Niestety krew zdeponowana w banku nie będzie już przydatna po tym czasie. Ponadto chłopiec będzie miał wtedy ok 20 lat i on juz będzie za stary na takowy zabieg.
No to tyle.
Miłej niedzieli dziewczyny
tez nie jestem przekonana do tej całej sprawy pepowinowej.Naczytałam sie o niej jeszce w poprzedniej ciazy i w sumie zastanawiałam sie ale jak doszłam do ceny to mnie odrzuciło.No i sam fakt, ze nie jest to sprawa do konca zbadana i pewna co do działania...
po weekendzie znów spędzonym w szkole jestem jak po walcowaniu tyle ze spotkałam sie wreszcie z koleżanką która 11 wrzesnia rodziładostała od naszej grupy matę edukacyjną dla córeczki i bardzo sie cieszyła.Opowiedziała jak to jej sie "fajnie" rodziło w szpitalu w którym i ja MOZE będe rodzić.Mozę - bo jak nie wyjaśni sie ta cała sprawa z lekarzami itp to generalnie nie będe miałą gdzie rodzić.Mieszkam w Radomiu a moze ktoś słyszał że nasz szpital wojewódzki własnie dziś rpzechodzi najwiekszy kryzys od powstania.Mam nadzideje ze te konowały dogadaja sie z "górą" do marca bo cienko to widze.Poza tym dowiedziałam sie że poród rodzinny kosztuje tam 300 zł (płatne w dobe po porodzie) a znieczulenia zew. nie ma chyba że umówię sie osobiscie z jakimś anestezjologiem i zapałce za ta przyjemnosc 500 zł-czyli jednak nie ma jeszcze XXI wieku w Radomiu.Nie wiem jak to bedzie.Juz na stracie wiem ze nie dadza mi znieczulenia a to mnie normalnie zbiło z nóg.Niby przezyłam pierwszy poród bez znieczulenia i sama ale chciałabym miec przynajmniej wybór... a jeśli tak bedzie jak jest nie przepuszcze mężowi i (chociaz i tak chce) zaciagnę go za bety na porodówkę!
A tak w ogóle to miłego tygodnia bo dziś poniedziałek:-)
po weekendzie znów spędzonym w szkole jestem jak po walcowaniu tyle ze spotkałam sie wreszcie z koleżanką która 11 wrzesnia rodziładostała od naszej grupy matę edukacyjną dla córeczki i bardzo sie cieszyła.Opowiedziała jak to jej sie "fajnie" rodziło w szpitalu w którym i ja MOZE będe rodzić.Mozę - bo jak nie wyjaśni sie ta cała sprawa z lekarzami itp to generalnie nie będe miałą gdzie rodzić.Mieszkam w Radomiu a moze ktoś słyszał że nasz szpital wojewódzki własnie dziś rpzechodzi najwiekszy kryzys od powstania.Mam nadzideje ze te konowały dogadaja sie z "górą" do marca bo cienko to widze.Poza tym dowiedziałam sie że poród rodzinny kosztuje tam 300 zł (płatne w dobe po porodzie) a znieczulenia zew. nie ma chyba że umówię sie osobiscie z jakimś anestezjologiem i zapałce za ta przyjemnosc 500 zł-czyli jednak nie ma jeszcze XXI wieku w Radomiu.Nie wiem jak to bedzie.Juz na stracie wiem ze nie dadza mi znieczulenia a to mnie normalnie zbiło z nóg.Niby przezyłam pierwszy poród bez znieczulenia i sama ale chciałabym miec przynajmniej wybór... a jeśli tak bedzie jak jest nie przepuszcze mężowi i (chociaz i tak chce) zaciagnę go za bety na porodówkę!
A tak w ogóle to miłego tygodnia bo dziś poniedziałek:-)
Witam!mam Do Was Pytanie-czy Którejś Z Was Wypadają W Ciąży Włosy?słyszałam,że Ponoć W Ciąży Mają Być Takie Zdrowe I Silne...ale U Mnie Niestety Jest Na Odwrót:-(wyciągam Je Garściami:-(boję Sie że Do Porodu Zostanę łysa:-(słyszałam O świetnym Szamponie Z Vichy Dercos Z Aminexilem...ale Nie Wiem Czy W Ciąży Stosowanie Produktu Z Aminexilem Jest Bezpieczne..?czy Słyszał Ktoś Może Coś Na Ten Temat?pozdrawiam:-)
Zjawka mi nie wypadały włosy w ciązy a zarzywasz jakieś witaminy dla cieżrnych bo to raczej brak witamin powoduje wypadanie włosów:-( a dzidzia moze ciągnie od ciebei te witaminki jak ich nie dostarczeszco do szamopnu ta ja bym chyba nei ryzykowała ale zawsze mozesz pytać o to gina lub w aptece napewno ci udziela rady;-)
Niekat to lipa u was z tym szpitalem mówili dziś że lekarze sa chętni na rozmowy wiec moze do marca wszystko się wyklaruje;-)
Niekat to lipa u was z tym szpitalem mówili dziś że lekarze sa chętni na rozmowy wiec moze do marca wszystko się wyklaruje;-)
mrowa1 chetni to oni sa - do zarabiania! chcą 8000 dla starszego asysenta!Jak im teraz proponują 3920 zł to oni dwa trazy więcej!!!nie mam juz siły nawet myśleć o tym.Marzec marcem,wiadomo że moze i sie wszytsko wyjasni, a jak cos sie bedzie z Motylkiem działo teraz zaraz to gdzie mam kuźwa pomocy szukać
reklama
zjawka mi tez wypadały włosy na samym początku teraz od jakiegoś miesiaca mam wzgledny spokój.Nie biore witamin regularnie tzn biorę co jakies dwa trzy dni.To powinno ci pomóc.Lepiej brac witaminy niz kupowac drogi szampon bez gwarancji skutecznosci - bo to ewidentnie brak witamin
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7
- Wyświetleń
- 599
- Odpowiedzi
- 9 tys
- Wyświetleń
- 468 tys
- Odpowiedzi
- 2 tys
- Wyświetleń
- 97 tys
- Odpowiedzi
- 6 tys
- Wyświetleń
- 314 tys
Podziel się: