hej kobitki! zaglądalam do was od rana, ale cały czas miałam ręce zajęte, bo Marysia dziś rozdrażniona była i cały czas przy cycu... az się bałam, ze pokarmu braknie, bo jadła, wsciekała sie, wymiotowała i znów jadła..
a po południu dostałam takiego powera, że wywróciłam chate do góry nogami:-) J dostał dzieciaki pod opiekę, a ja szalałam na szmacie.. a teraz siedze i się delektuję porządeczkiem w swoim domu (musze się szybko tym nacieszyć, bo jak Bartek wstanie to bedzie po porządeczku):-) no jestem z siebie dumna:-)ale padam z nóg..
doris pochwal sie fryzurką:-)
Mój mąż przy Przemku też wszystko robił i nadal robi. Z resztą jak po macierzyńskim wróciłam do pracy, to on prawie miesiąc z młodym siedział w domu a potem przyzwyczajał go do żłobka. Teraz przy Milence mniej robi, ale za to zajmuje się Przemkiem. No i oba dzieciaczki dużo szybciej się uspokajają u niego na rękach niż u mnie. Kiedyś mnie to denerwowało, ale w sumie to dobrze. Myślę, ze ma tu wpływ mleko - ja nim pachnę a on nie.
powiem tylko tyle - u mnie jest identycznie:-) mąz nie ma wyjścia, bo już w lipcu zostanie sam w dwójeczką maluchów na pół dnia..
kasiu życzę szybkiego powrotu do formy :-)
stefanna, cicha ciesze się, ze takie dobre wieści przynosicie od gina:-)
ninja widze, że zawzięłaś się na te nasze listy:-) i chwała ci za to!!
remeny oby twoje słowa: "dwa parte i po krzyku" były prorocze:-)
natala aż mi sie łezka w oku zakręciła.. taka kruszyneczka malutka..:-)