reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

milla29 - co do domu, to wszystkie papiery i pozwolenia skończyłam kompletować - tylko wchodzić z materiałami. A o domu myśleliśmy wcześniej niż o dzidzi :zawstydzona/y: dlatego tak wyszło. Myślę, że jakoś radę dam - będę wtedy mieszkać u rodziców , mają duży dom więc ciasno nie będzie, a nasza działka jest jakieś 700 m od nich więc będę z dzidziolem w wózku na spacerach doglądać budowy :happy2: . Poza tym akurat pracuję w branży budowlanej, więc łatwo mnie nie wyrolują wykonawcy i dostawcy :-D. No i rodzice pomogą. Jakoś będzie.
 
reklama
nie mam sił. W nocy budzę się ok 3-4 i przez godzinę nie mogę zasnąć. W poprzedniej ciąży też tak miałam, ale byłam na zwolnieniu i mogłam w dzień odespać. A przy dwulatku się nie da. Jeszcze jutro jestem z synkiem w domu a potem wracam do pracy. Tam też się nie da spać. Teraz to jedyna moja dolegliwość ciążowa. Po masażach kręgosłup już tak nie dokucza. Całe szczęście.
Do amatorów kawy nie należę, ale czasem słabiutką z dużą ilością mleka sobie wypiję. Mimo, że podobnie jak kilka dziewczyn mam bardzo niskie ciśnienie. Palić to nie paliłam, więc nie muszę rzucać. A z seksem, to ochota jest tylko że często za szybko zasypiam ;-)
Mrówa, no to Cię w ZUS-ie załatwili, nie ma co. A odwołanie pisałaś? Warto powalczyć o te 25%.
 
czesc kochane :-) jeszcze nie maialam czasu nanarobienie zaleglosci,ale musze sie pochwalic.Bylam u gina widzielismy dzidzie na usg bryka jak szalona ;-):tak::-) wszystko jest ok.Zdjecie wkleje na dniach.

Co do kawy to pije bezkofeinowa,ograniczylam fajki a w ogole czuje sie swietnie
W ciagu dnia nie mam czasu na neta,a wieczorem padam dlatego akmalo pisze :wściekła/y:
 
Jesli nie będę miałą znów cesarki to na pewno będzie ze mną ewentualnie na sam moment porodu będzie mógł sobie pójść;-)

to samo ja sobie umysliłam.Nie wiem jak wyjdzie w praniu.Mąż jest raczej wytrzymały na "ciężkie" widoki... ale bardzo przydałby mi sie w dwóch pierwszych fazach porodu.Parcie moze go ominąc (ze względu na to ze nie wiadomo jak to bedzie wygladało i czy coś wiecej niz dziecko nie urodzę:baffled:).Przyleci odciać pepowinę...taki mam plan a co będzie to sie okaże:-D
Ninja twojego męża nie bedzie przez cała twoją ciążę?I jak urodzisz? Chybra szkoda ci,nie?:ninja:
Poprzednią ciaże byłam bez męża do 6 miesiąca bo wyjechał po pieniążki za granicę... masakra:-(
 
Kindzia to supr ze dzidzia zdrowa i szaleje:-)
Giza nie ma sensu pisac odwołania bo to jest wina biura rachunkowego i nasza poczęści bo zapóźno im dostarczylismy zwolnienie :no::-(
Fajnie że bóle ustapiły:cool: a Pzremcio tp faktycznie nie daje ci spac jak wstaje o tak drastycznej porze:-p
ja teraz tez będę mieć cc ale mąż będize napewno w pobliżu:tak:bedę czuć się pewniej:-D
 
hej hej!! troszkę mnie nie było, bo do tej pory zawsze zaglądałam tutaj w pracy, a teraz mam taką bieganinę, że nie siadam przy komputerze... ale już niedługo:-):-) no a wieczorem.. tak jak Kindzia padam i tyle...

cieszę się, że grono marcówek rośnie i ma się dobrze:-):-) podczytuję, że powoli ustępują dolegliwości.. u mnie zresztą też... teraz pozostało już tylko standardowe zmęczenie, bo dużo się u mnie dzieje i nie mam czasu odsapnąć...

zresztą sama sobie to tempo narzucam... nie powiem co robiłam w weekend, bo sama się zachwyciłam swoją pomysłowościa, ale dodam tylko, że w sobotę przeszłam w 8 godzin 38 km...:-):-) w każdym razie w niedzielę mąż mi buty schował, bo stwierdził, że w japonkach to daleko nie polecę:-):-)

ninja widzę, że razem będziemy się w budowie domu dopingować:-):-) ja też już przebrnęłam przez większość papierów, a teraz do dzieła:-) chcemy jeszcze w tym roku zrobic ogrodzenie, a jak się uda to fundamenty, ale to zalezy od pogody...

a z witaminek to tak jak pisałam w poprzedniej ciąży brałam Falvit (i wyrósł mi chłop jak dąb), a teraz lekarz zalecił Feminatal N

i widzę, że temat sexu zawsze żywy:-):-) ja i chęci mam i pozwolenie też, cóż kiedy duch ochoczy, ale ciało slabe:-D:-D zasypiam trzy sekundy po położeniu się do łóżka:-D:-Dale mężunio też ma sporo na głowie, więc nie protestuje...

kawkę czasem podpijam do sniadania,bo nic mi po niej nie jest, a po herbacie mi nie dobrze.. tyle że moja kawa to zbożówka i w dodatku z połową kubka mleka... taką piłam też przed ciążą...

i gratuluję mamusiom, które rzuciły palenie!!:-):-):-)
 
No dziewczyny wystarczy, że przez pół dnia nie zagladałam i dzisiaj 15 minut nadrabiałam zaległości:-). Rozumiem, że większość z Was naprawdę już lepiej się miewa, i dobrze!!!

Ja wczoraj byłam na zakupach, chciałam w końcy kupic jakieś spodnie co by już mnie nie uwierały, ale widziałam tylko takie z ceną 199 zł i zrezygonowałam. Stwiedziłam że w takim razie nie muszą one być z Arkadii, pojadę do centrum, wiem że tam są takie same po 120 zł. Ceny mnie przerażają. :wściekła/y:Ale żeby nie wyjść całkowiecie bez niczego dla siebie (mężuś sie obkupił na przecenach) to kupiłam spódniczkę dzinsową, ale bombową! Od razu dzisiaj przyleciałam w niej do pracy....dumna jak paw! Bo brzuszek ładnie się zaokrągla i teraz ładnie prezentuje, bez uciskania. Co prawda do najtańszych też nie należała, ale jeśli już teraz mogę ją nosić i będę mogła do samego końca to warto było.

Co do szkoły rodzenia, to chcę się zapisać choćby ze względu na mojego męża. Niech uczy się jak podnosić dziecko tak, żeby mu się nic nie stało:-) i niech wie co go będzie czekało podczas porodu. Nie wyobrażam sobie rodzić bez niego!

A co do rodzenia z siostrą, to gratuluję odwagi, ja bym się bała. Oczywiśćie miejmy nadzieję, ze wszystko będzie w porządku, ale żebyś się nie przestraszyła (chyba że już wiesz jak to jest). Ja nie i może stąd ta panika. Jeszcze zanim zaszłam w ciążę to strasznie się martwiłam, że sobie nie poradzę, teraz staram się o tym nie myśleć. Tyle kobiet urodziło, to ja też mogę:-D.

I tym pozytywnym akcentem kończę i wracam do pracy.:-)
 
Fatalna noc - pół nocy męczyła mnie alergia a nie mogę brać żadnych leków na to...
A cały dzień pracy przede mną...

niekat - mój mąż jest wojskowym i na dniach zmienia miejsce pracy (650 km ode mnie), dlatego nie chcę mieszkać tu sama i przeprowadzam się do mamy pod Wawę, wtedy będę go mieć 200 km ode mnie więc będziemy się widywać w weekendy (no może nie wszystkie). A na wiosnę to on pewnie pojedzie na misję...:sorry:

skaba - to świetnie że też się budujecie! strach trochę, co? :laugh2: A ja mam papiery gotowe, ale nie chcę się już brać za to w tym roku - dosyć mam wrażeń w 2007. :laugh2: Ale moja najlepsza kumpela właśnie robi tak jak ty - ogrodzenie i fundamenty teraz.
 
Szefowa jeszcze nie przyszła więc szybko pisze, moze sie uda ;)

Ciesze sie ze u Was wszystko dobrze, my dzis idziemy na usg, juz nie moge sie doczekac!!! Tak bardzo chce zobaczyc naszego Bebiczka.

Co do porodu, to WSZYSCY znajomi mężowie ktorzy byli przy porodzie sa absolutnie zachwyceni cudem narodzin, mowia ze to była najwspanialsza chwila ich życia. A rodzące mamusie też chwaliły swoich mężów, choc czesto wczesniej obawiały się że będą sie glupio zachowywać albo zemdleją. My mieliśmy cesarkę, Tomek był za drzwiami i asystował przy badaniach, kąpieli i ubieraniu malutkiej w czasie gdy mnie szyli. Wiedzialam ze jest obok i że wszystkiego dopilnuje. A z cudzego doświadczenia wiem, żę mąż zawyczaj ne ma czasu wyjść na czas parcia, bo zaczyna się bieganie, tempo akcji sie podkreca i tatusiowie zostaja na ta najbardziej fascynująca chwilę gdy ich maluch pojawia się na świecie :) I jeszcze mowia, ze najlepiej nie znac płci, bo ta sekunda "ma pan syna" albo "ma pan córkę" to najdłuższe i najpiekniejsze czekanie w ich zyciu :)
 
reklama
Witam !!!
A tak na marginesie bo może nie doczytałam a może temat jeszcze nie padł: macie zamiar zapisać się do szkoły rodzenia. Ponoć najlepiej zacząć chodzić od około 24t więc chyba trzeba się zacząć zastanawiać gdzie się zapisać.
Ja wybrałam już szpital, w którym urodzę Maleństwo i tam zapisuję się do szkoły rodzenia. Można na poród zamówić położną z tej szkoły (za co płaci się 600 zł.-300zł. dla szpitala i 300 zł. dla położnej, ale chyba warto).
Uspokoiłam się trochę, że nie będę sama, i że może jakoś pójdzie.

W styczniu albo w grudniu czeka mnie jeszcze jeden poród, mojej siostry. Ona też chce porodu rodzinnego ale jej mąż za słaby jest i nie lubi widoku krwi. Więc ja z nią idę naoglądam się jak to wygląda a potem sama będę wiedziała co mnie czeka.

ja chętnie bym się wybrała do szkoły rodzenia, bo przy poprzedniej ciąży nie dałam rady, choć miałam trochę szczęścia, bo zajrzałam tylko na jedne zajęcia (w czasie jak leżałam w szpitalu) i akurat uczyli oddychania - to mi naprawdę bardzo pomogło przy porodzie..

ale co do towarzyszenia siostrze to cię podziwiam.. ja nie weszłabym tam za żadne skarby, choć sama miałam raczej lekki poród... ale jednak:szok::szok:

A tak ogolem to choc na ogol nie lubie wszelkiej masci snackow i mocno przetwarzanej zywnosci i takiej unikam to dzis zjadlam chyba z pol paczki chipsow paprykowych. A wszystko przez mlodszego brata, ktory jest u mnie z wizyta i przytargal dzisiaj chipsy.... i to w dodatku przed obiadem:zawstydzona/y:Normalnie wstyd sie przyznac:tak::-D
I akurat jak sie czlowiek powinien dobrze odzywiac...:-)

ja mam dokładnie takie same zachcianki.. choc teraz już mniej.. mmm chipsy paprykowe...:-D:-D:-D

a co do płacenia za poród to ja jestem temu przeciwna w końcu tak czy siak urodzisz a ta kaske zawsze mozna pzreznaczyc na dzidize takie moje zdanie:-)
ale jak ktoś ma kase i kaprys to juz jego sprawa ;-)

ja też tak uważałam do momentu, kiedy dotarlam do szpitala i okazalo się, że co prawda na dyżurze jest bardzo dobry lekarz, ale przyjął już 8 porodów i wygląda jak cień.. zresztą podobnie jak reszta personelu.. więc jak się zaczelo dziać to zadzwoniłam po mojego lekarza i naprawdę tego nie żałuję.. dobrze jest mieć takie oparcie przy sobie..
zreszą wogóle to umawiałam się ze wszystkimi na telefon i przez to miałam mozliwość wyboru w ostatniej chwili..

na szkołę rodzenia nia zamierzam chodzic bo juz raz rodziłam i wiem co robiłam źle a co dawało mi ulgę - przede wszystkim tym razem ide rodzic z mężem:tak:wtedy byłam sama (zreszta na własne zyczenie) i przez to było mi bardzo źle.Ale rodzic z inna kobieta bedą samej w ciąży... nigdy bym sie nie odwazyła!podziwiam szczerze i zazdroszczę siły charakteru:szok:

oj ja mężowi za nic w świecie nie odpuszczę:-):-) nie wyobrażam sobie jakby to było, gdyby go nie było przy mnie.. pielęgniarki stwierdziły, że ja jeszcze długo nie urodze i poszły odpocząć po tych 8 narodzinach, a mnie poszło dosyć szybko.. i dobrze, ze mial je kto zawołać:-):-) a poza tym sala do porodów rodzinnych to był mały, przytulny pokoik, a sala główna mnie po prostu przeraziła:-):-) no i mężunio też niesamowicie to wszystko przezył.. i z bólu i ze szczęścia płakaliśmy oboje:-)
 
Do góry