reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcóweczki 2008 - wątek główny

giza Oliwia zacznie zrzucac wagę sterydową dopiero za te 7 tygodni.Wcześniej jedyne co mogę zrobić to to co robię czyli od poniedziałku obie jesteśmy na diecie polegającej na jedzeniu regularnie do 3 godziny posiłków bez podjadania i z zasadą nie jedzenia po 18.00.Zmotywowało mnie do tego zważenie Oliwii w niedzielę rano po obfitej kolacji poprzedniego dnia (nie mogła się najeść i wyglądało to na typowy kompuls) gdzie waga pokazała (!) 37,2 kg.!!!Następnego dnia było już 35,7 i tak to mniej więcej teraz wygląda.Więc jest sporo.Przed choroba ważyła ok 30 kg, a po miesiącu chorowania 27...
 
reklama
Giza - niestety Emilka dalej kaszle. Co prawda dzisiejsza noc spokojna, ale rano pokasływała. Poszła dzisiaj do przedszkola, więc zrobię jej tylko jedną inhalację dzisiaj wieczorem. Emilka też nie rozumie co to są zmarli - sama tego na szczęście nie przeżyła, więc nie wie. Za to w Halloween przychodziły do nas dzieci po cukierki i jeden chłopiec miał okropną maskę kościotrupa. Przygotowałam wcześniej Emilkę, że dzieci będą przebrane za potwory, więc się nie przestraszyła za bardzo, ale przy częstowaniu chłopca lizakami troszkę się spięła. Potem oczywiście mówiła, że się nie bała :)
Niekat - 5 kilo na wadze to chyba nie tak dużo? Może efekt przybrania jest bardziej wizualny? Ja patrząc na zdjęcie mam wrażenie, że Oliwia przybrała najbardziej na buzi i brzuchu, więc może to woda się zatrzymuje? Kiedyś słyszałam, ze przy sterydach tak się dzieje, a po odstawieniu szybko się wraca do poprzedniego stanu, no, ale nie wiem jaka jest prawda.
 
doris jest jak piszesz.Oli najbardziej przybrała w policzki, podbródek i brzuszek, ale 5 kg dla osobnika 134 cm wzrostu to jednak jest dużo.Wierz mi.Prawda jest taka, że faktycznie to co przybrała przez wzmożony apetyt będzie dopiero widoczne jak zejdzie opuchlizna sterydowa czyli za min 7 tygodni (się zacznie proces).Czasem patrze na nią i mam wrażenie, że wygląda nieco lepiej, że twarz jej jakby odtaje, ale na drugi dzień znów jest opuchnięta.Żal mi jej.Widzę, że męczy się dużo szybciej i niewygodnie jej z takim brzuszkiem.W domu przebiera się w dresy bo jeansy ja cisną kiedy siedzi.Narzeka,że jest gruba choć w domu nikt jej tego nigdy nie powiedział ani nie zasugerował póki sama o tym nie mówiła.Pocieszam ją (i siebie) że to przejściowe i wszystko jest na dobrej drodze,żeby zaczęło jej ciało wracać do normy.Nie sądzę tez żeby w szkole ktoś jej dokuczał bo powiedziałby mi.Myślę,że sama źle się czuje.
jest jednak i dobra strona całej tej choroby Oliwii... jej relacja z ojcem zmieniła się bardzo na korzyść.Łukasz przekonał się, ze to już całkiem dojrzała 7-latka z pasjami i niebanalnym podejściem do niektórych spraw.Przyznał ostatnio że mu w czymś tam zaimponowała.Bardzo się z tego cieszę, bo do tej pory wyglądało to nieco mniej różowo...
Marcel natomiast codzienne rytuały przyjął za oczywiste i jak tylko idę z podajnikiem i szklanka wody ten już się drze "Ooooliii, leeeekiii!!!". Nigdy tez nie wykazywał zainteresowania jej tabletkami w celach konsumpcji.Musiałam mu jednak kupić witaminki w tabletkach do ssania bo syrop wydawał mu się chyba nie dość "poważny".:tak:
Ale sie dzis udzielam;-)zalety szefa na urlopie;-)
 
Ninja - z tym "tuczem" to mi pomysła podsunęłaś jeśli chodzi o Filipa.
On to tylko kasza, "czokapiki" (czyli płatki z mlekiem), sucha była no i zupy (wchodzi każda i co by tam nie wrzuciła typu kiełbasa w żurku zjada bez problemu). Za to drugich dań za nic nie chce jeść, wyjątek to kopytka, placek ziemniaczany, naleśnik (ostatnio niemalże na siłę wepchnęłam w niego 1 pieroga):wściekła/y:
Ewa - jak tam chorubska, minęły już?
Doris - super masz przedszkolaka, ja też się nie mogę doczekać pasowania - mają mieć 24-11. Jak wspomniałam Nelci ostatnio że będzie pasowanie ona "nie chcę prasowania!!!" i teraz cały czas to powtarza. Aż się boję jak to wyjdzie.
A Ty już na półmetku - ale zleciało, a brzuszek już widać?? Moje odświeżyłabyś nasz wątek brzuszkowy i się nam pochwaliła??
Zdrowiej szybko!
Niekat - super wieści przynosisz z Oliwią! Oby tak dalej, już tyle się namęczyliście wszyscy ... Matko aż tyle pigół łyka Oli :szok:
Pierwszy raz się stykam że taki festyn się robi na 1 XI. My w małej mieścinie mieszkamy to i może jeszcze takie "atrakcje" do nas nie doszły.

U nas kiepskawo. Od zeszłego tyg dzieciaki kaszlą, zaczęła Nela a później Filip złapał, ja w sobotę a od wczoraj małżon. Postawiłam im we wt. i czw. bańki + homeo i flegamina i niewiele im to pomaga.Nela nie chodziła od wtorku do przedszkola ale wczoraj spotkałyśmy jej panią i kazała ją dać. Więc dziś poszła, oczywiście był płacz ... już przestaje wierzyć że kiedyś pójdzie z uśmiechem na buzi do przedszkola.:-(
Poza tym tato od poniedz. jest w szpitalu, wypuścili go w sobotę wieczorem na przepustkę i znowu to samo - ma założony kardiowerter i się okazało że jakaś elektroda się spaliła, w Rz-wie nie chcieli się podjąć wyjęcia tylko do Lublina go mieli bać ale w końcu coś mu tam nastroili i wypuścili w sobotę. Miał się zgłosić dziś na kontrolę, coś przed 9 matka dzwoniła że go wypuszczają a po chwili dzwoni że jak wracał na chodniku go siekło aż się przewrócił. Na razie nic nie wiem czy go znowu wzięli na szpital - pewnie tak :-(
buuuuuuuuuuuuu
 
no i to by było na tyle jeśli chodzi o poprawę u Oliwii.... wczoraj pojawiła się znów krew w stolcu AAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!
 
Niekat, mam nadzieje, ze to tylko incydent i generalnie bedzie coraz lepiej.
Mila chora. Rano zaprowadzilam ja do przedszkola, a po godzinie telefon, bo dostala goraczke. W domu spala 1,5 godziny. Jak sie obudzila, to miala juz ponad 39. Po nurofenie ok i na razie dobrze. Ale na jutro tez wzielam urlop. Przemek byl dzis na pierwszych zajeciach z szachow. Podoba mu sie. Mila ma zajecia szachowe w przedszkolu i moze beda razem grac w domu.
 
Weronika - zdrowia dla dzieciaczków i dla taty! Brzuszek już u mnie widać. Muszę cyknąć zdjęcie, ale jakoś nie mam ostatnio weny do wstawiania zdjęć - trzeba wybrać, zmniejszyć, itp. A mam duże zaległości zdjęciowe - pewnie już nie pamiętacie jak Emilka wygląda:)
Niekat - przykro mi bardzo, mam nadzieję, że to incydent - czy już jest lepiej, czy to nawrót objawów choroby?
Giza - zajęcia szachowe dla trzylatków??? W życiu by mi nie przyszło do głowy. I co, Mila uczy się czegoś - jak to wygląda w praktyce?

Emilka wczoraj w przedszkolu pierwszy raz się na kimś zawiodła. Kolega z którym bawiła się cały dzień powiedział jej na koniec dnia, ze jej nie lubi, bo już nie chciał się z nią bawić. Akurat przyjechałam jak to się stało i Emilka zobaczyła mnie i w płacz. Przeżywała ogromną tragedię, aż mi było przykro. Mam nadzieję, że dzisiaj już się bawią bezkonfliktowo.
Tak w ogóle to Emilka ciągle się bawi z chłopakami... Czy zabawa w mamę, tatę i dzidziusia jest normalna u trzylatków?
 
Hej
mało mam ostatnio czasu żeby tu wpadać... Widzę że Beti też gdzieś zniknęła?

Niekat zdrówka dla Oliwki. Moja Ala to ma odwrotny problem z wagą, bo ma tylko 18 kilo i nie może przytyć obojętnie ile by jadła. Wygląda jakbyśmy ją głodzili, bo ma cieniutkie rączki i nóżki... Wygląda tak, jakby Basia z Ewą jadły za nią, bo one są pulchniejsze.

Doris typujesz już jakieś imiona? A Emilka przekonała się na własnej skórze jak to jest z facetami;-)

Zabawa całkiem normalna jak dla mnie. Ala bawiła się zawsze z koleżanką że jedna z nich była mamą druga tatą a lalka dzieckiem, a pod koniec przedszkola dopiero zaczęła się bawić z kolegami.

Weronika zdrówka dla Twojego taty. Mój obecnie ma cały czas dobre wyniki badań, a u niego jest taka zależność, że im gorzej ze zdrowiem tym bardziej się przejmuje rodziną, więc obecnie prawie nie mam z nim kontaktu:baffled:

Giza też zdziwiłam się tymi szachami w przedszkolu. Dlatego że sama nie jestem w tym zbyt lotna:no:
Moje dziewczyny to w gry planszowe to owszem, ale jakieś logiczne, to nie ma szans. A to są takie prawdziwe szachy czy warcaby?

Ninja mam nadzieję że Ci się już poprawił nastrój, ja też do niedawna, chociaż miałam pełno roboty z trójką dzieci, miałam takie myśli, że nic nie osiągnęłam i praktycznie wogóle się nie liczę, bo nie pracuję, nie mogę nic zrobić bo jestem uwiązana w domu, poza tym wiadomo brak gotówki itd... Normalnie trzeba przyznać że nasze państwo "bardzo" dba o młode mamy:crazy: Teraz też zastanawiam się co będzie za rok jak wróci ta nauczycielka którą teraz zastępuję... A w naszej okolicy jest naprawdę kiepsko z pracą, jakąkolwiek. Rozumiem, że Ty jeszcze masz niepokój o męża, czy bezpiecznie wróci...


My ostatnio "zaliczyliśmy" ospę. Trwało to ponad miesiąc, bo wszystkie dziewczyny chorowały po kolei. Na szczęście miały dosyć łagodny przebieg, Najbardziej wysypana była Basia, jako pierwsza, a Ala z Ewą niedużo. Na szczęście już jesteśmy po chorobie.

Ewka już mówi bardzo dużo słówek, mówi co chce jeść, np. banan" albo "sel", nazywa też ubrania "but" "śal", zwierzątka "kiciuś" "sisil"(szynszyl) itd. Pierwszy raz mam takie wygadane dziecko :-D
Chyba po teściowej:-D

Basia miała już pasowanie na przedszkolaka, śpiewali i mówili wierszyki całą grupą. A Ala niestety miała ospę w czasie kiedy było pasowanie na ucznia:-(

U mnie w pracy ok, tylko wbrew pozorom bardzo dużo mam pracy w domu. Przygotowuję się do każdej lekcji bo mam bardzo zróżnicowane klasy, każda z innym podręcznikiem:confused: No i wymyślanie wszystkich sprawdzianów, kartkówek, punktacji a potem sprawdzanie...

A poza tym- Basia nie lubi czytać, rysować, śpiewać, wycinać, wogóle nie lubi zabaw w których trzeba chociaż na chwilę usiąść i się skoncentrować i nie mam pojęcia jak ją do tego zachęcić. Może mi coś poradzicie? Dodam, że Ala i Ewa uwielbiają książki, rysowanie i wszystko co wyżej wymieniłam a ja raczej się nie rozdwoję tylko muszę się zająć naraz wszystkimi trzema dziewczynami:sorry2:
 
Niekat - jak pisały dziewczyny - oby to był jednorazowy incydent - trzymam kciuki &
Giza - i jak Milenka? Zdrowa już? Szachy w przedszkolu, czego to ludziska nie wymyślą
Doris - to nie obiecuj już tylko weź siew sobie i wstaw parę fotek ;)
Z tą zabawą mama+tata+ dzidziuś to u nas też nie nowość - jak przyjeżdżają do nas znajomi z rok starszym od Neli Szymkiem to też czasami jest taka zabawa, z tym że dzidziusiem jest Filip :baffled::-D
Asia - jak miło że wreszcie coś skrobnęłaś!!!
Jeśli chodzi o wagę Ali to cóż, popatrz na siebie, widać nie będzie nigdy grubaskiem jak ma Twoje geny. Ja mam odwrotne zmartwienie bo widzę że Nela ma po mnie i będzie ciężka babka - teraz ma 19,7 wagi choć wcale nie jest grubiutka:zawstydzona/y:
Aż luknęłam na suwaczek bo coś mi umknęło że Ewa już taka rozgadana, ale jak ona już blisko 2 latka będzie mieć :szok:
Dzieciaki w szkole dają popalić??

Tato nadal w szpitalu, w sumie nic mu nie robią, tyle że jest w razie W pod opieką. Powiedzieli mu że wolny termin w Lublinie jest na koniec grudnia :wściekła/y::wściekła/y: nasza służba zdrowia ... ale ciotka miała dziś do Zabrza pojechać i może tam uda się wcześnie załatwić ...

Włączyłam Neli wczoraj na youtube pasowanie na przedszkolaka - biedna miała łzy w oczkach - tak się dzieć stresuje (nie wiem w sumie czym) :( Ustaliłyśmy że będzie tylko stała z dziećmi, nie będzie śpiewać. Kurcze jak ją przekonać żeby tak nie reagowała?
 
reklama
Doris- też uważam, że to normalna zabawa. U nas funkcjonuje wersja Traktorzysty (Tymon) i Żony (Soni), która wozi mu obiad na pole.... :baffled::-D
Weronikaa - zdrówka dla taty! Tymon to naprawdę byk - 13,5 kg!
AsiaM - no u nas też duopa z kaską - no ale przejadamy pieniądze za Afgan, to jeszcze nam do lata-jesieni starczy... Inaczej z jednej pensji z naszym kredytem, to moglibyśmy zapomnieć o przedszkolu dla Tymona :no:

Niekat - bardzo mi szkoda tej Twojej Olinki :no::no::no::no::no::no::no::no::no::no::no::no::no::no::no:. Trzymam kciuki, żeby z tego wyszła i pamiętaj, że jakby co to jestem tylko 35 km od szpitala, do którego jeździcie na konsultacje.

Giza - no mnie też zaskoczyłaś tymi szachami w przedszkolu :rofl2: Skojarzyło mi się , jak mojego kumpla (jako 4-latka) ojciec uczył gry w szachy: młodego ruch - przygląda się i przygląda. Ojciec puchnie z dumy, że dzieciak tak intensywnie wytęża szare komórki, ale po 5 minutach w końcu pyta: "no Maciusiu, nad czym się tak zastanawiasz?" , a Maciek: "dlaczego ten konik ma tak szeroko paszczę rozwartą..." :-D

My wróciliśmy z Częstochowy - po tygodniu !:szok::szok: Masakra! Nawet Tymon już się stęsknił za domem (szczególnie chyba za stadem traktorów), mimo, że zawsze deklaruje chęć przeprowadzki do "babci Tereni". Ja się wynudziłam koszmarnie, a wiedząc ile w domu i na działce roboty przed zimą to po 3 dniach już chciałam wracać.:sorry2: Mimo, że moich teściów naprawdę baaaaardzo lubię, to 3 dni uważam za idealny okres przebywania u nich :-D
No i Sonia rozwalona kompletnie: jej poukładany dzień legł w gruzach - teraz budzi się o 5.00, sypia po 40 minut a teraz śpi od 18.00 :no:
 
Do góry