Co do słodyczy zazdroszczę, ja zawsze uwielbiałam mięsko, jakieś kabanosy, salami, nawet parówki, słodycze były mi raczej obojętne, czasem przed okresem miałam ochotę na coś słodkiego. Teraz odwrotnie, mąż mi kupił kabanosy i leżą w lodówce nietknięte, ale czekoladę codziennie minimum pasek wcinam. Wczoraj zauważyłam, że mi na wadze pojawiło się dodatkowe 0,9 kg więc chyba trzeba nieco przystopować
A co do terminu ja w pierwszej ciąży miałam rozjazd 6 dni pomiędzy datą z miesiączki a datą z usg prenatalnych. Ale lekarz trzymał się daty z miesiączki, z kolei w szpitalu (ciąża przenoszona) mi przeliczyli i od daty wynikającej z USG liczyli 13 dni, żeby wywoływać poród.
Jak później byłam u lekarza po połogu, troszkę z pretensjami bo myślałam że przez niego tyle się w tym szpitalu naczekałam, to mi wyjaśnił, że jeżeli rozbieżność jest mniejsza niż 7 dni to powinni w szpitalu wziąć datę z OM a nie z USG. Tym bardziej, że widzieli że dziecko w momencie przyjęcia do szpitala miało ok 4 kg, więc powinni szybciej mi ten poród wywołać, a nie tyle czekać.