reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Marcowe mamy 2023

reklama
A ja znowu z objawow nie mam nic, poza czestszymi przekaskami…no i w 4-5 tygodniu moglam spac wszedzie i o kazdej porze, oczy same sie mi zamykaly. I moj maz zauwazyl, ze wie, kiedy jestem w ciazy, bo zaczynam chrapac jak nigdy 😅 A, no i przed testem ciazowym bolal mnie kilka dni brzuch cale dnie, jak na okres. Tez mam wiele obaw i tez sprawdzam dalej, czy nie ma krwi. Ale (oby to byl dobry znak) nie mam az takiej schizy jak w tamtej ciazy. Moze dlatego, ze wiedzialam mniej wiecej po becie, ze to sie nie uda, nie wiedzialam tylko jak to bedzie wygladac. Ale w porownaniu z tamta nieudana ciaza widze roznice, moge duuzo chodzic i nie boli mnie brzuch wcale, nic mnie nie kluje. W tamtej tez budzilam sie codziennie o 6, w tej moge spac jak zabita. Wtedy tez dokuczal mi bardzo baby brain, w tej nie. Wlasciwie z objawow ciazowych nie dokucza mi nic, widze tylko coraz wyrazniejsze zylki na piersiach 😄 15 lipca pierwsze usg i troche sie stresuje, bo wtedy 20 minut przed pierwszym usg zaczelam krwawic…
 
A ja znowu z objawow nie mam nic, poza czestszymi przekaskami…no i w 4-5 tygodniu moglam spac wszedzie i o kazdej porze, oczy same sie mi zamykaly. I moj maz zauwazyl, ze wie, kiedy jestem w ciazy, bo zaczynam chrapac jak nigdy 😅 A, no i przed testem ciazowym bolal mnie kilka dni brzuch cale dnie, jak na okres. Tez mam wiele obaw i tez sprawdzam dalej, czy nie ma krwi. Ale (oby to byl dobry znak) nie mam az takiej schizy jak w tamtej ciazy. Moze dlatego, ze wiedzialam mniej wiecej po becie, ze to sie nie uda, nie wiedzialam tylko jak to bedzie wygladac. Ale w porownaniu z tamta nieudana ciaza widze roznice, moge duuzo chodzic i nie boli mnie brzuch wcale, nic mnie nie kluje. W tamtej tez budzilam sie codziennie o 6, w tej moge spac jak zabita. Wtedy tez dokuczal mi bardzo baby brain, w tej nie. Wlasciwie z objawow ciazowych nie dokucza mi nic, widze tylko coraz wyrazniejsze zylki na piersiach 😄 15 lipca pierwsze usg i troche sie stresuje, bo wtedy 20 minut przed pierwszym usg zaczelam krwawic…
Rozumiem Twój strach przed wizyta. Ja dobre pare dni zbierałam się żeby w ogóle zadzwonić i się umówić. Zmieniłam lekarza bo ten do którego chodziłam po prostu zle mi się kojarzy… szybko umawiałam się w ciąży biochemicznej i wizyty nie doczekałam ciążowej a typowo ginekologicznej, w grudniu owszem potwierdził ciaze w 7 tygodniu, niby było okey, a za 3 tygodnie na wizycie taka przykra wiadomość… dlatego wiedziałam, ze teraz muszę mieć kogoś nowego i wiedzialam tez, ze nie spieszy mi się do lekarza… jestem umówiona dopiero na 1 sierpnia. Będę wtedy 8+2. Także mam nadzieje ze będę spokojniejsza, chociaż w głębi serca wiem ze nawet jeżeli będzie okey to będę się stresować czy dziecko nie zatrzyma się w późniejszych tygodniach…
 
Z tymi kotami to chodzi o możliwość załapania toksoplazmozy. Ale jeżeli koty są niewychodzące i nie dostają surowego mięsa to raczej jej nie mają. A jeżeli mają to miały już od dawna i pewnie opiekunowe już przeszli i mają odporność. Statystycznie tokso częściej łapie się od surowego/niedogotowanego mięsa, brudnej deski po takim mięsie dotykającej innej żywności, niedomytych warzyw itp. Tym bardziej, że po sprzataniu kuwety przecież myje sie ręcę a nie wklada je do buzi :D Ja w ciąży nie sprzątam kuwety ale raczej jako wymówka, bo mi się nie chce i mogę do tego zmusić męża "bo toksoplazmoza" :D
Ja mam koty przez większość życia i nigdy nie chorowałam na toxo, ale też w ciąży nie tykam kuwety (chociaż moje koty są z hodowli i niewychodzące, jedzą tylko puszki i snacki). Mięsa dotykam tylko w rękawiczkach, a deskę do krojenia wyparzam. Nie robię nic w ziemi w ogródku, a owoce i warzywa myję w płynie Onlyeco.
 
Ja za to jestem dzisiaj na weselu i tak kompletnie nie mam ochoty tu być :/ najchętniej poszłabym spać :p
doskonale Cię rozumiem. Tydzień temu byłam na parapetówie. Nogi mnie bolały i kręgosłup od stania, non stop powstrzymywałam się od ziewania i tylko marzyłam o kanapie, lub łóżku. Potem m. napisał do mnie, że nie może uśpić T. Więc wyszłam 21:40 obiecując wszystkim, że wrócę, ale jak już się z młodym położyłam, to nie dałam rady. Zostałam w domu i nawet nic, nikomu nie napisałam. Tak mi było wtedy dobrze… 😂😂😂
 
reklama
Do góry