Chciałabym zacząć temat trochę z innej beczki. Czy wasze siostrzenice/bratanice albo siostrzeńcy/bratankowie mówią do Was per ciociu czy po imieniu?
Ja mam 28 lat a mój mąż 31. Nasze rodzeństwo ma już dzieci w wieku 7-2 lata i zwracają się do nas po imieniu.
Gdyby różnica wieku nie była duża to nie zwróciłam na to uwagi, nie poprawiałam dzieci też często bo były za małe, żeby wymagać od nich zwrotów grzecznościowych. I choć wszystkie dzieci były uczone, że to jest ciocia a to wujek to żadne się tak do nas nie zwraca. (Od razu zaznaczę, że mamy z tymi dzieciakami dobry kontakt.)
I teraz, kiedy będziemy mieli swoje dziecko, niewiele młodsze od dzieci naszego rodzeństwa to nie wyobrażam sobie, żeby podczas zabawy moje dziecko mówiło do mnie mamo a drugie w tym samym wieku lub troszkę starsze - po imieniu.
Może jestem staroświecka, ale każdy ma swoje preferencje. Jedni nie mogą dopuścić do siebie zwracania się per ciociu wujku, a drudzy (w tym ja) chcą żeby jednak jakaś ta granica była. Ja mam ciocie o 17 lat starsza i mimo, że jeszcze niedawno miała 30 parę lat a ja już byłam po 20 to zawsze mówiłam do niej ciocia i każdemu ten układ pasował.
I teraz nie wiem, czy powiedzieć to rodzeństwu wprost? Wyjdę na jakiegoś bufona. Mogę poprawiać dzieci, ale rodzice to usłyszą i sytuacja taka sama... Jakie macie zdanie na ten temat Wy i jakie doświadczenia? Wolicie jak dziecko o 20-25 lat młodsze mówi do Was po imieniu czy też wolalybyscie zachować tu pewien dystans?