Witam Was kochane,
Po tygodniu podglądania Was codziennie (nie pominęłam żadnego wpisu chyba), melduje się, przedstawiam, witam, dołączam.
Marcela, 35 lat, mama 7 latki :-) ciąża trzecia. Druga była wyczekiwana, leczenie, lekarze, starania wielomiesięczne, aż w końcu się udało. Ale później niestety się nie udało :-( serduszko nie zaczęło bić, płód obumarł i niestety nastąpiło poronienie w styczniu 2019. Zalecenie - minimum pół roku przerwy. Pół roku miało minąć w lipcu.
A tu niespodzianka! mamy kolejną ciążę, w którą przypadkiem zaszliśmy sami, bez leczenia, bez wspomagania, nic zero. Mielismy starania rozpocząc w lipcu - sierpniu dopiero hahahha
15.07 byłam na USG, ciąża około 5 tyg. Wyglądała poprawnie, ale serduszka jeszcze nie słyszałam :-( czekamy do 29.07.Myślę pozytywnie, czuję że bedzie uda i dotrwam z Wami do końca.
To tyle na teraz. Ide przejść się dookoła biurek w pracy, może zapomnę o tym, że chce mi sie wymiotować
PS ktoś dotrwał do końca wpisu? hihi