Witajcie,
wczoraj miałam mega aktywny dzień. Wybraliśmy się na pokaz multimedialnej fontanny, potem spacer bulwarem wiślanym, starówka, trafiliśmy na kręcenie filmu. Sporo atrakcji, szczególnie dla Hani
Dzisiaj leniu****emy i trochę w domu robimy remanentu, bo stwierdziliśmy że miejsca dla nowego członka rodziny mało
Ja w pierwszej ciąży myślałam i o krwi pępowinowej i o prywatnym porodzie. Ani na jedno ani na drugie się nie zdecydowaliśmy ostatecznie.
Jeśli chodzi o krew to jest tu jeszcze sporo niejasności i przede wszystkim jak było wspomniane w przytaczanym tu linku, ilość pobierana jest na tyle nieduża, że może być jej po prostu za mało na cokolwiek.
Co do porodu to i tak największym udogodnieniem okazał się mój mąż
Reszta z dzisiejszego puntu widzenia było mało istotna. Spędziłam na porodówce 2 dni i nie wiem czy prywatna położna byłaby ze mną przez cały czas. Mogłam chodzić, skakać na piłce, brać prysznic, który przynosił wielką ulgę w bólach. Teraz szpital w którym rodziłam jest odremontowany i ma mega komfortowe warunki. Mamy do niego około 20 km. Zastanówcie się czy koniecznie chcecie płacić za jednoosobową salę, dla mnie to że była druga osoba było bardzo wygodne - bez obaw można było chociażby wziąć prysznic. Mąż nie będzie ze mną przez całą dobę bo będzie musiał się Hanią zająć, a tak przynajmniej jest do kogo się odezwać :-)
Do szkoły rodzenia chodziłam. W sumie o samym porodzie jest tam nie tak dużo, więcej o opiece nad noworodkiem. W sumie fajna rzecz, szczególnie dla tatusiów
Ja też mówiłam że nie chcę odwiedzin w szpitalu, a jak już mała się urodziła to chciałam żeby wszyscy zobaczyli ten cud