reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Marcowe mamy 2016

Dziekuje Fanti.
Pomalu dochodze rowniez do takich wnioskow choc ciezko mi to przychodzilo...

Z ciuszkami zaraz zadzwonie i jak tylko bedziemy w tamtych rejonach migusiem je oddam.

A kuzynce, tego 1.11 to bym przypier***ila w twarz. Nie czailabym sie... Co za bladz jedna...
 
reklama
Ja miałam połóg bajka. Nic mnie nie bolało. Lekko szwy ciagnely, ale tylko w momencie siadania na kibelek, tak około 2 tygodnie. Z seksem nie było problemów, nic nie bolało.
Ale ja nie byłam nacieta, lekko tylko peklam.
 
Nas raczej z rodziny też nikt nie będzie odwiedzał. Ja nie chcę utrzymywać kontaktów z rodziną bo nie ma z kim. Mądrości ich mam głęboko w poważaniu. Ustawiać się nie dam. Co mogli wszystko już od nas wywieźli więc nie mają po co tu przyjeżdżać. Mam tylko mamę i brata z jego mała rodzinką . Mąż nie ma nikogo z kim się spotykamy.

Teraz, gdy juz do przyjscia na swiat Zuzi zostalo kilka dni i wiem, ze teraz najwazniejsza rodzina dla mnie bedzie to malenstwo i Bartek (oraz Koko :) tez sprobuje miec taki zdrowy rozsadek jak Ty. Bede miala swoja rodzine, nie bede wiecej sama. A tego typu madrosci, ustawianie i fala krytyki zawsze tylko mnie dolowaly wiec czas sie od tego odciac.

Jak to dobrze miec madrzejsze kolezanki. Dziekuje.
 
My jesteśmy mała rodzinka ale wiem że bez względu na wszystko na siebie możemy liczyć. Moja mama ma 7 rodzeństwa. Każde z nich ma po dwoje dzieci i oni też mają już swoje rodziny i dzieci. Swego czasu do dziadków przyjeżdżała chmara ludzi. Teraz mimo że tak blisko mieszkają nie ma z kim rozmawiać. Największy jeszcze kontakt mamy na Facebooku , jak coś komentują lub tylko klikną że lubią. A nie daj Boże jak coś nam się dobrze dzieje. Jak Oli zdobywał nagrody medale to zaraz były komentarze że czyjś tam syn też ćwiczy że ma więcej medali itd. Jak na cmentarzu w tym roku się spotkaliśmy 1 listopada i moja mama pochwaliła się ze będziemy mieli jeszcze jednego dzidziusia w rodzinie to wujek skomentował to: "ta na pewno. Tak samo jak my. pewnie Mariola się tak upasła jak nasza córka i tyle"
Potem pytałam mamę po co jej to było? Czy nadal ma nadzieję że ktoś jej powie gratulacje?
Dlatego i na naszym ślubie i ma chrzcinach Oliwiera i komuni było nas mało bo tylko rodzice mój brat z rodziną. Ale byli tylko tacy co dobrze sobie wzajemnie życzą.
 
Zycie nas duzo potrafi nauczyc. Musimy tylko w pore zauwazyc to co sie za naszymi plecami dzieje. Mi pomalutku wyrastaja oczy z tylu glowy ;)

Jedyne co moge powiedziec... To sie k***a wujek zdziwi... Ze tacy ludzie chodza po tym swiecie... Masakra...
 
Bursztynek a moim zdaniem dobrze się stało że mama Twoja nie przyjeżdża teraz :) opieka nad dzieckiem jest cudowna i nie jest taka trudna w szczególności, że masz swojego ukochanego na którego możesz liczyć i to jest najważniejsze :) ja też mam słaby kontakt z mamą i nie wyobrażam sobie, że miałaby ze mną siedzieć 2 tyg w domu bo we wszystko by się wtrącala...
A moim zdaniem towarzystwo Twojej mamy i brata mogłoby Cie irytować :)
Fanti dlatego ja nic nikomu nie daje bo to bez sensu...
Rozmawiałam z moim ojcem, powiedziałam mu ze mam dylemat a on kazał mi przysłać linki do wszystkich rzeczy które chce dostać tzn które potrzebuję :) że pogada z Renia. Pytał się czy nie chce czegoś od wnuczki Reni dostać bo ona ma dużo różnych rzeczy... ale powiedziałam, że nie chce bo później trzeba się zawsze odwdzięczyć... a ja nie lubię takich sytuacji... zjadłam francuskie ciastko z makiem i chyba zaraz pójdę spać hihi
 
Fanti, to Ty masz rodzinkę podobna do rodziny mojej mamy, ma 3 rodzenstwa, jak byliśmy mali to jeszcze byli dosyć blisko, a teraz każdy komuś czegoś zazdrości i tylko patrzy aż mu sie noga podwinie żeby sie pośmiać, Generalnie bardzo rzadko sie z nimi spotykamy i dobrze.
Zupełnie inaczej jest u mojego męża, ale jego mama ma tylko jedna siostrę, rodzina trzyma sie bardzo mocno razem, spotykają sie po kilka razy w tygodniu i naprawdę sobie we wszystkim pomagają i wspierają sie na codzień i powiem Wam, ze wole przebywać z jego rodzina bo nie ma tam złośliwości itd.

Ja dzis nocka taka sobie, kręgosłup boli jak nie wiem, cieżko spac. Porod wolałabym SN, u mnie nacięcie nie bolało w ogóle bo zrobili na skurczu, rana tez jakoś szybko sie zagoiła, współżycie po miesiącu bez problemu i śladu praktycznie nie ma.

Z tymi ciuszkami to u nas tez niezła jazda, ostatnio widuje moja bratanice w naszych ubrankach, a nawet nie zapytali czy mogą wziąć ( wszystko jest u rodziców na strych) pożyczyłam bratu bo u nich z kasa krucho po córce przewijak, fotelik, wózek, krzesełko do karmienia, wanienkę i teraz jak potrzebujemy spowrotem to okazuje sie, ze większość rzeczy zniknęła, a w foteliku brakuje pasów wiec jest nieużyteczny, w krzeselki do karmienia natomiast stolika wiec tez bezużyteczny, wózek i resztę to w ogóle nie wiecz czy sprzedali czy co zrobili.
Dlatego teraz juz nic po synu nie zostawię, wszystko sprzedam jak tylko będzie wyrastał.
 
reklama
Bursztynek nie masz za co dziękować. Ja podałam Ci tylko przykład swojej rodziny. Całe lata musiałam się spotykać z tymi ludźmi u dziadków. Dziadkowie byli starzy chorzy A co niedzielę wszyscy się zjeżdżali do nich. my mieszkaliśmy najbliżej. Więc cała opieka, sprzątanie gotowanie było na głowie mojej mamy. A oni ani jej nie szanowali za to ani z nami nie mieli o czym rozmawiać. tylko chwalić się co mają co kupili itd.
Zawsze powtarzałam sobie ze nigdy więcej że jak będę dorosła nie będę utrzymywała kontaków na siłę. Dziadkowie zmarli w 96 jedno po drugim. Nagle cała rodzina zapomniała że my istniejemy. Wywieźli co się dało z działów mieszkania. Żadnych życzeń na święta ani z innej okazji.
Dopiero w 2010 jak mój tato zmarł to na pogrzeb przyjechali. Niby jakieś więzi się wtedy nawiązały Ale ja im nie ufałam.
Już całe więzi się skończyły. Bo my nie daliśmy sobą manipulować. Za mocny mam charakter i widzieli że mam duży wpływ na mamę w związku z tymi kontaktami. Nie udało się tym razem wszystkiego zabrać. Chcieli taty mojego sprzęt wędkarski, remontowy, domowy. Nie udało się. Ciotka siostra mamy nawet jej ciuchy chciała co lepsze zabrać. Bo "po co ci?"
Skończyło się. Znów jesteśmy właściwie bez kontaktu. Spotykamy się na pogrzebach.
 
Do góry