Cocosh, trzymam mocno kciuki za Twojego męża &&&
Bedzie dobrze, bo musi byc!!! Pamiętaj, ze musisz byc silna za siebie i za Marysie... Ona potrzebuje teraz jak najwiecej spokoju a nie stresów...
I nie martw sie ty, ze mąż nie bedzie w stanie Ci pomoc przy Małej na poczatku... Bedzie chciał zrobic wszystko zeby Ci pomoc!!! A nawet jak nie da rady to Ty sobie dasz z wszystkim doskonale radę sama bo kobiety w takich momentach dostają meeeeeeega dużo siły...
Nie wiem jak Ty masz ale ja sie nastawiam w takich chwilach bardzo zadaniowo... Musi byc dobrze i tyle!!!!!
Fanti, trzymam kciuki za Twojego męża rownież &&& i ciesz sie, ze macie taki szybki termin tego rezonansu- naprawdę!!! Wczoraj dzwonił do mnie sąsiad pytać sie o rezonans bo w Katowicach nawet pól roku trzeba czekać zeby isc prywatnie. A co do wyniku to moja mama miała dwa lata temu rezonans i tomograf. I mimo iż nic ńie było tam widać to na opis te czekała jakis tydzien czy dwa wiec w razie czego sie nie stresuj, ze nie masz wyńiku od razu...
Serduszko, kochanie
Nawet nie moge sobie wyobrazic jak cierpisz i chyba nawet tego nie chce... Dla mnie cierpienie dziecka, podobnie pewnie jak dla każdej z nas, jest najgorsza z możliwych rzeczy... Nawet nie możesz pokazać dziecku, ze aż tak bardzo sie boisz bo potem Kubus sie bedzie bał jeszcze bardziej :/
Tylko pamiętaj o jednym: nie okłamuj go... Czyli nie mów mu, ze juz go nie bedzie bolało, ze bedzie mógł biegać, skakać i latać jak rówieśnicy... Wiesz co mam na mysli?
Ania be a mówiłas lekarzowi, ze chyba czop Ci odszedł?
Ja zaraz muszę przygotować plan szkolenia 8 godzinnego na jakis temat... Obojętnie jaki... I chyba wezmę to co najbliższe mojemu sercu czyli komuńikacje z dzieckiem...
No i czeka mnie cały weekend siedzenia na kursie trenerów :/ ale to juz ostatni zjazd- przynajmniej dla mnie bo kolejne spotkanie mamy w weekend ok 20 lutego a w tym tygodniu ok 25 będę pewnie rodzic... I muszę spędzić ten czas z Zuzka tak na maksa bo potem nie bedzie mnie przez kilka dni w domu, no a potem juz wrócę z maluszkiem wiec bedzie juz zupełnie inaczej...
M robi jakis projekt i niby dzisiaj mamy zaczac robic rurki do kaloryfera na dół i do nowego pokoju Zuzki... Ale zobaczymy co z tego wyjdzie bo jutro ma do pokonania trasę 800 km bo jedzie po jakieś części na stacje paliw wiec nie wiem czy bedzie chciał cos zaczynać jak moze tego nie skończyć :/
Kurcze Dziewczyny, zostało mi jeszcze 6 tygodni ciazy...