Ogólnie to zafundowałam młodemu niezłą traumę w niedzielę. Otóż tak mnie wypytywał i podbierał że on wie że nie ma Mikołaja że to my dajemy prezenty itd że przyznałam się. I zaczął się płacz żal krzyk że oszukiwałam go tyle lat itd itd.
Eh tłumaczenia było co nie miara. Nieco udało mi się go pocieszyć ale żal ma chyba nadal bo tacie się żalił.
Eh tłumaczenia było co nie miara. Nieco udało mi się go pocieszyć ale żal ma chyba nadal bo tacie się żalił.