Bobodent żel na zabkowanie albo dentinox ale ten pierwszy jest właśnie z lidokaina.
Fanti pisałaś czy bym teraz poszła spokojnie do szpitala nie... i to tylko dlatego, że w tygodniu jestem ciągle z Zuzka sama bo M pracuje gdzieś w Polsce a przy własnej firmie ma ograniczone pole urlopowe:/
Moja mama z chęcią bym została z Zuzka ale wiem, że nie zabierze jej na żadne zajęcia dodatkowe i będzie ja wychowywać po swojemu bo ja to źle robię:/ w dodatku w moim domu by było tak jak chce moja matka...
Teściowie mieszkają 100 km od nas i pewnie by przyjechali do Zuzki ale ile by było gadki z tym
W dodatku też zero zajęć z Zuzka...
Ale wiesz co? Ja już raz 'wyplulam' swoje dziecko w toalecie w markecie, drugi raz coś mi wypadło do toalety w domu... czekałam godzinę na M z płaczem bo bałam się czy to nie moje dziecko czy to skrzep... dwa razy byłam przypinana pasami przy czyszczeniu... i nie chciałabym tego przeżyć trzeci raz...
Więc gdybym miała obawy to sama bym poprosiła lekarke o kilka dni w szpitalu...
Isia jeszcze nie o taki żel mi chodziło.. tamten był jakiejś amerykańskiej firmy.. za cholere nie mogę sobie przypomnieć nazwy.. takie niebieskie , niebieskobiałe opakowanie.. 2 g tubka chyba jeśli dobrze pamietam..
Nie mam i nie będę miała zaufania do szpitali. NIestety dziecko można stracić i w szpitalu.. Przeżywałam tak jak wy teraz kiedy byłam w ciąży z Olim.. nie czułam ruchów dwa dni to położyli mnie do szpitala.. owszem trzeba itd.. ale ile tam mnie nastraszyli ile się nasłuchałam od wykwalifikowanych położnych i cudnych położników lekarzy, że dziecko może już umarło i trzeba będzie wywoływać poród, że małowodzie jest, że łożysko przodujące i się odkleja a tu jeszcze 2 miesiaće.. itd.. a co się okazało? Nic! Po dwóch dniach prowadząca gin zapomniała po co mnie przyjęła i stwierdziła, że ciąża idzie książkowo a ja sama chciałam być w szpitalu.. napłakałam się tam jak głupia, po Każdym badaniu tętna na patologi a jest tam co godzinę czy co 2 słyszałam o możliwości uduszenia się dziecka.. dlatego jak 2 tyg później znów miałam przyjechać sprawdzać ruchy pojechałam bez torby i powiedziałam, że położę się tam jak poczuję główkę między nogami..
Potem znów swoje zrobili jak się Oli rodził.. w poniedziałek wylądowałam w szpitalu na porodówce a urodził się w czwartek, wody wyparowały cudownie, w nocy lekarz stwierdził, że jeszcze ze dwa tyg do porodu a rano ten sam lekarz mówi, że pozostałości wód mają kolor zielony.. Nie ufam im za cholerę!