babymamusia w temacie karmienia piersia to ja nie pomoge. Po prostu nam to nie idzie, bo mlody nie umie sie porzadnie przyssac
brodawka momentalnie wypada, dziecko sie wkurza, ja stresuje... Probowalam roznych pozycji, polozna probowala mi go przystawiac, no i lipa. Za pierwszym razem bylo to samo. Nie wiem, czy ja sie po prostu do tego nie nadaje, czy to kwestia tego, ze mam spory biust a niewielkie brodawki... Przy corce mialam z tego powodu meeeega dola, te ciagle slyszane: a dlaczego, a nie chcesz pewnie, a bo ja karmilam dwa lata, a bo bedzie chorowac- kilka miesiecy radosci skutecznie odbieranej. Wtedy pol roku odciagalam i po prostu podawalam butle. Teraz zanosi sie na to samo, ale juz mniej emocjonalnie do tego podchodze. Niemniej jednak jeszcze walcze...
A porod? Dzien wczesniej bylam na wizycie, wszystko bylo ok. W nocy odeszly mi wody, nim dojechalismy do szpitala (trzeba bylo corke podrzucic babci- 15km) doszly skurcze, takie co 10-15 minut. A tam, wiadomo, papierologia, przebieranie- zeszlo z godzine chyba. Kilka godzin walki ze skurczami i przed 15 bylo nas o jednego wiecej. Nie powiem, ze nie bolalo
ale na dzien dzisiejszy nieprzyjemne uczucia zwiazane z porodem juz wlasciwie mam wyparte z podswiadomosci. Generalnie warto, polecam, nie zastanawiaj sie
A ktory to u Ciebie tydzien? Bo suwaczka nie widze, chyba, ze nie wiem, gdzie patrzec- bo jeszcze sie tu nie odnalazlam