Ooo rany! Jak tu sie goraco zrobilo! Moze to przez te upaly w Polsce... hihihi
Karolcia Can- dzieki za dpowiedz. Prawda jest taka, ze ja do konca nie wiem, czy mi Turcja nie odpowiada. Bylam raz i nawet bardzo mi sie podobalo;-). Tyle, ze trudno mi sobie wyobrazic tam zycie. Wakacje owszem- bajka, ale cala reszta... nie bardzo:-(
Jestesmy juz razem prawie trzy lata. Calosc przerosla moje najsmielsze oczekiwania:-). Po ostrzezeniach typu: bedziesz tylko prala, sprzatala, gotowala..., bylam ostrozna, ale w zasadzie do niczego mi sie to nie przydalo. Ahmet pochodzi z rodziny, w ktorej prym w domu wiedzie mama. To ona zajmuje sie finansami, ona prowadzi dom. W domu, w ktorym bylo tylko trzech chlopakow, ktoremus przyszlo pomagac w 'babskich' obowiazkach. No i spadlo na najmlodszego- mojego Ahmeta... hihihih Jako jedyny w tym czasie nie pracowal, dodatkowo mama troche chorowala, wiec moja 'Paszcza' robila za kure domowa
... No i dzieki temu mi zyje sie teraz troszke wygodniej... Tym bardziej, ze marna ze mnie kucharka
...
Od roku jestesmy w Anglii, mam dobra prace- niezle zarobki. Ahmet natomiast jako student moze pracowac jedynie 20 godz. tygodniowo. Widze, ze zaczyna mu to bardzo ciazyc. Ostatnio 'obronil sie' w Turcji- jest magistrem zywienia. Teraz konczy powoli magisterke w Grecji- ekonomia. Zdaje sobe sprawe z tego, ze w Turcji z takim wyksztalceniem moglby znalezc niezla prace, a tu... marnosci:-(! Obcokrajowcy nie sa bardzo popularni. Praca jest, owszem, ale zwykle na najnizszym poziomie. Ambicji tym na pewno nie da sie nasycic... A studentow dodatkowo nie bardzo chca... No wiec siedzimy tak sobie, niby szczesliwi, ale w glebi serca wiem, ze on znosi to tylko dla mnie. Zaczynam miec powolutku male wyrzuty sumienia, ze moj strach przed wyjazdem do Turcji zmusza go do bycia tutaj, w pozycji, w ktorej tak naprawde malo ludzi chcialoby sie znalzc... Moj strach jest chyba jednak uzasadniony co, dziewczyny
? Zawsze myslalm, ze pary miedzynarodowe nie powinny budowac swojej pzyszlosci w kraju rodzinnym jednego z partnerow- tak zeby bylo sprawiedliwie. A w tym przypadku... Ja katoliczka w muzulmanskiej Turcji, on muzulmanin w katolickiej Polsce... to chyba nieziemsko trudne
...
A tak wogole, jak Wam sie dziewczyny udalo przekonac Waszych partnerow do zycia w Polsce. Kto byl w Turcji wie, ze Turcy zyja swoim krajem, sa 'przesiaknieci' ta kultura. To zupelnie inny rodzaj przywiazania niz zwykly patriotyzm.
Nie boicie sie, ze kiedys odezwie sie w nich zew 'natury' i beda chcieli wrocic do swoich rodzinnych stron? Pozdrawiam goraco;-)!