Nie dziewczyny!
To juz ostatnie moje slowo- mam dosc zycia z nim a wlasciwie bez niego!!! Jego ciaglych obietnic, nieodpowiedzialnosci... wreszcie swoich wlasnych poswiecen a braku jakichkolwiek jego!!! Dosc, wreszcie przejrzalam na oczy...
Nie powiem, ze to nie boli- boli jak cholera ale i jest w tym jakas ulga... Chyba wewnatrz zawsze wiedzialam, ze wspolne szczescie nie jest nam pisane...
Decyzja byla obustronna- on pierwszy to zwerbalizowal- stwierdzil tez, ze nie nadaje sie na ojca. Postawil mi ultimatum- albo ja tam albo rozstajemy sie... A ja do czego mialam tam Zuzie wywiezc???
Jak na razie to on zyl glownie na kredyt, 0 ubezpieczenia, domu, fatalne stosunki z rodzina. Do tego nawet nie moglibysmy sie pobrac- jakies nierozwiazane sprawy z przeszlosci...
Moja decyzja jest NIEODWOLALNA!
Niemniej mam nadzieje, ze nie wyrzucicie mnie ze swojego grona- jak widzicie mnie sie trafil w zyciu rzadki typ tureckiego mezczyzny dla ktorego sa rzeczy wazniejsze w zyciu niz bycie z rodzina....
ale coreczka jest polkrwi Turczynka, kiedys na pewno zechce poznac swoje korzenie... ja nie bede jej od nich odcinac- zadnych klamstw...
Pozdrawiam
Ania