Ja ci powiem szczerze kochana, moim zdaniem szanse, ze Wasz zwiazek przetrwa sa niewielkie. Ja bylam w bardzo podobnej sytuacji w 2002 roku kiedy wyjechalam do Stanow, to dluga i burzliwa historia.
W skrocie: rozstalam sie wtedy, pare miesiecy przed wyjazdem z moja pierwsza wielka miloscia, chlopakiem, z ktorym zylam 3 lata (razem mieszkalismy). Nasz zwiazek od dluzszego czasu przechodzil kryzys a na wakacjach poznalam kogos kto wydawal mi sie idealnym moim dopelnieniem. Przystojny, super romantyczny, wrazliwy, swietnie gral na gitarze... Zakochany we mnie po uszy.. Ale wtedy planowalam juz wyjazd do USA (na pol roku- wzielam dziekanke i chcialam podszkolic jezyk i troche zarobic)...
I wyjechalam w bardzo dramatycznych okolicznosciach, po rozstaniu z moim dlugoletnim chlopakiem, z potwornym poczuciem winy, a jednak bedac w nowym,dobrze rokujacym zwiazku..
Przez pierwsze 2 miesiace dzien w dzien plakalam, tesknilam, rozmawialam z Lukaszem po pare godzin dziennie...
A potem powoli zaczelam sie aklimatyzowac, nowe zycie wciagnelo mnie, Nowy Jork zaczal fascynowac.
Poznalam Tonego- fakt, ze serce mi mocniej zabilo od pierwszego wejrzenia ale jednak przez dluzszy czas bylismy tylko przyjaciolmi...
Nie brakowalo mi adoratorow ale chcialam byc wytrwala- az ktoregos dnia stwierdzilam, ze to co zostawilam za soba w Polsce juz nie istnieje, nie teraz. Teraz byl On i ja chyba nie chcialam juz sie temu opierac. Dlugo nie traktowalismy naszego zwiazku powaaznie bo zadne z nas nie widzialo przyszlosci, za wiele nas dzielilo... Az do mojego wyjazdu (po roku- przedluzylam wize), kiedy on mi sie oswiaczyl i powiedzial, ze nie umie juz wyobrazic sobie zycia beze mnie. Kolejny dramatyczny moment mojego zycia. Jak widzisz jestesmy ze soba do dzis, mimo wielu burz. Mamy wspaniala coreczke...
za Stanami wciaz tesknie i wiem, ze na kazdym odbijaja one niezapomnieny slad, daja nowe zycie. Dlatego nie bardzo wierze, ze uda Wam sie przetrwac to rozstanie, ale kto wie, kto wie...
Wez pod uwage to, ze chlopcy z Turcj sa bardzo zaborczy z reguly i Yunus moze nie zaakceptowac zadnego pomyslu czasowego rozstania...
Jestes mlodziutka i przede wszytskim dobrze sie baw w tej nowej sytuacji, czerp z Tego mozliwie wiele inspiracji ale badz rowniez wierna sobie, swoim zasadom, idealom- to jest najwazniejsze! Daj sie poniesc fali, ale zawsze staraj sie pozostawic sobie czesc kontroli! Pozwodzenia!
Ania