ojjj, moj A. tez latwego charakteru nie ma, ale zazdrosc, jak juz kiedys wspomnialam, wybilam mu z glowy
! owszem, to moze schlebiac, ale w granicach rozsadku. on wie, ze ja tego nie lubie, nie podejrzewam, aby mu calkowicie minelo pod moim wplywem, ale teraz nie ma juz miedzy nami scen zazdrosci z glupich powodow. wytlumaczylam mu, ze mnie takie zachowanie po prostu obraza, bo skoro zachowuje sie jak pokrecony zazdrosnik, to chyba mi nie ufa... zrozumial, co mam na mysli;-)...
jesli chodzi natomiast o "fochy" i obrazanie, to na szczescie nie jest to w Jego "wachlarzu" zachowan... hihihi
Co do tych zlych cech , to A.jest niemilosiernie uparty:-
-( - jak cos sobie wbilje do glowy, to ciezko mu to z niej wybic - ilez my godzin spedzilismy na omawianiu np. spraw zwiazanych z wychowaniem religijnym ewentualnych dzieci. A. ma wyrobione zdanie na ten temat i jest mi przeokropnie trudno przekonac Go do czegokolwiek w tej kwestii - co ciekawe, to fakt, ze pewne rzeczy maja dla niego o wiele wieksze znaczenie niz moglabym przypuszczac
. wyobrazcie sobie, ze dla niego najciezsza sprawa do przelkniecia jest to, ze podczas Chrztu Sw. ksiadz wykonuje nad dzieckiem znak Krzyza... ostra batalia, ale udalo mi sie uswiadomic Mu, jak wazny jest dla mnie ten Sakrament...
to tyle na te chwile - lece sie szykowac do pracy - uff, ale mi sie nie chce