witam kobietki!!!
wczorja nawet nie siadalalm do kompa po poludniu bo sie strasznei czulam: bolalo mnie wszystko i bylo mi zimno, to objawy tego brzucha, w dodatku dostalam @, wiec bylo "super"!
do kina w efekcvie pojechalismy dzis, bo wczorja mimo choroby wybralam sie, ale przez mroz nie domy,kal2,y mi sie drzwi w samochodzie i wrocilmy z podworka. Kamilek byl niepocieszony:-(ale nie chcialam ryzykowac.
dzis natomiast byl zadowlony z filmu i ucieszony. poszlismy do poludnia i nawet bliety byly tansze:-)
jutro jedziemy do mamy i zostajemy z julitka na dluzej, na ferie
Stres mnie dopada bo we wtorek 24 mam pierwsze USG i z jednej strony nie mogę się doczekać, a z drugiej nie mogę w to wszystko uwierzyć to takie niesamowite, że aż się boję.
nie boj nic, nie am piekniejszego uczucia niz USG! bedzie dobrze!
Witajcie.
M doskonale sobie poradził z Antkiem , a nie było mnie ponad godzinę. Za to jak wróciłam to Antoś zrobił taką minkę jakby sobie dopiero zdał sprawę z tego że mamy nie było i zrobił śliczną minkę podkówkę i uderzył w płacz :-) Tak ślicznie przy tym wyglądał, że się rozczuliłam że moje dzieciątko tęskniło jednak za mamą :-)
A jak Wasze plany ostatkowe? Bo my pewnie spróbujemy obejrzeć jakiś film.
widzisz jakiego mam wytrawnego meza-opiekuna? a Antos moze cie nie poznal?
dzwonil kolega zapraszajajc nas na ostatki, inni znajomi zapraszali na kulig, a my nie dosc, ze ani nie popijemy ani nie pojemy z tymi brzuchami, to jedziemy do mamy
Amelka zaczyna coraz częściej budzić się na papu.Zdaje mi się nawet , że sporo ciałka nabrała. Paluszki zrobiły się taaakie grubiutkie, pojawiła się druga bródka no i brzusio też wygląda niczego sobie.A te jej oczka....
Za to z moją raną coś nieciekawego się dzieje.
fajne sa takie pulchniutkie dzieciaczki, choc ja jendak wole kruszynki. niestety Julitka szybko z drobniutkiej dziewczynki przeistoczyla sie w paczusia
a moze to zrost sie utworzyl, skoro jest zgrubienie a nie wycieka ropa?
masz mozliwosc isc do lekarza, albo chociaz poloznej? dobrze, jakby ktos fchowy to obejrzal
moje dzieci mi sie woczraj pochorowały... oboje:-( ehhh długo nie chodizły zdrowe:-(
oj, szkoda was. z choroby w chorobe:-( chyba dzieciom odpornosc spadla i tak sie wlecze
ja sie troche martwie, bo jedziemy do mamy, a tam wiadomo, mnostow niewywietrzalych zarazkow a julitka byla dopeiro co szczepiona
ale jzu tak dlugo nie bylam, ze w koncu sie odwazylam i jade. oby nic sie do nas nie przyczepilo
milego wekendu kobietki!!
trzymajcie sie ceiplo!!
ostatkujcie z umiarem!!
dzieciakom zdrowka!!
do zaobaczenia za kilka dni!!