Ciaoooo Dziewczynki!
Milego Mikolajkowania:-)
Wczoraj dzien na maxa busy!! Poniewaz moje kochanie zapracowane poprosilam kumpele zeby zabrala mnie na zakupy bo lodowa pusta. Zabralo nam to jakies 4 godziny!! Ciagle z Mlodym na rekach a ona wozki tylko pchala z zakupami...hehehe...bylo smiesznie. Al na koncu juz byl tak zmeczony i spiacy, ze darl sie w nieboglosy..
Wpadlysmy w szal kupowania ******* swiatecznych (ozdobniczki- sriczki..itp). ;-)
Wieczorem, jak Al poszedl w kimono to ja sie zabralam za dekorowanie chacjendy. Ubralam tez choine ale jakos tak marnie sie swieci wiec chyba dokupie jakies lampki jeszcze. Reszte wieczoru zajmowalo mi odganianie kotow i psa od choinki bo oczywiscie atrakcja dla nich na maxa....kto wiecej bombek straci i lancuchy poszarpie!
Dalismy sobie tez prezenty z A. bo nie wiedomo bylo kiedy sie znowu zobaczymy..hehehehehe...:-(
Ten jak mi wyskoczyl z prezentami to myslalam, ze go dzgne...cala kanape tym zawalil. Kupil mi wielgachny obraz na sciane z wizerunkiem Buddy oraz wielki swiecznik (Kamiennego budde). Myslalam, ze sie poplacze....:-)
Bylam zla bo ja mu tylko z ta ksiazka wyjechalam..wiec porownanie marne no ale skad ja mialam wiedziec, ze on mi takie duze prezenty porobi...wariat...
Alis dostal od mikusia Scout Puppy...super zabawka. Jak mowi jego imie to Al jest w szoku
No, a teraz dziecie spi, ja szamam sniadanie. Zwierzyna nakarmiona. Zoe szaleje na ogrodku z pustym baniakiem po wodzie...wczesniej wycierala dupsko o Ala puzzle...myslalam, ze znow odezwie sie we mnie morderczy instynkt...
Ah...jeszcze musze pod choinka ustawic szope:-)