Powiem Ci po nowym roku jak to jest, jak już urodzi moja kuzynka;-) Ale jak Wiktoria miała miesiąc i właśnie ta kuzynka przyjechała ze swoim dzieckiem do nas (miał wtedy rok) i było u nas jeszcze jedno dziecko 5 lat - to muszę powiedzieć, że to była makabra
Wiktoria w łóżeczku, małego wszędzie było pełno, wszystko jego, a 5latka?
Chętna do pomocy - przynieść, wynieść pieluchę, z chęcią wzięła by Wiktorię na ręce
, ale też jakby się cofała w rozwoju przy małych dzieciach.
Pewnie inaczej jak to by były (wszystkie) moje dzieci, więc może umiałabym sobie z nimi poradzić, ale gromadka obcych dzieci w różnym wieku...
Z obserwacji znajomych dzieciaczków:
- roczne dziecko mało interesuje się tym małym, no chyba że wyrwać nogę albo rękę, wsadzić palec w oko, itd.
- dwuletnie? hmm... wcale nie jest lepiej (ostatnio u Nas takie było i trzeba było cały czas je pilnować. 2latka chciała dać buzi Wiktorii co o mało nie skończyło się połamaniem żeber, bo chciała położyć się na córci, a potem rzuciła w Wiktorię piłką
- chciała się bawić)
- trzy latka (nasza sąsiadka)
, jeszcze gorzej, bo niestety ma więcej siły. Ciągnie za ręce i nogi, głaszcze po buzi, tak że mi ciarki przechodzą po plecach, że zaraz jej coś zrobi, skacze po łóżeczku, przywłaszcza i psuje Wiktorii zabawki (wyrywa też z rączek córci zabawki). Niestety nie jest pomocna.
- pięciolatka bardzo pomocna, ale tez trzeba uwazac.