reklama
madzikm
Mamy lutowe'07
- Dołączył(a)
- 2 Styczeń 2007
- Postów
- 3 303
Ja nie mam nic przeciwko chińszczyźnie ;-) Może jakość nie rewelacyjna, ale np. ogrodniczki się super trzymają :-)
oo to fajnie! ja jakąś mega zwolenniczka też nie jestem, ale cena zachęca;-)
ale zimnica w domu, brrrrr, trzeba już węgiel kupić
pooka
Mama marcowa 2007
- Dołączył(a)
- 25 Czerwiec 2008
- Postów
- 625
Przypomniała mi sie coś - na wyluzowanie i poprawę humorów... i ku przestrodze ;-)
Postanowiliśmy wczoraj pójść na dobry obiad, ostatnio byliśmy wieki temu (nie licząc wakacji), ubrałam ślicznie synka niebieskie dżinsy, elegancka koszulka, nowy niebieski sweterek – cud miód. Przebłyskiem geniuszu chwyciłam w locie pampersa i chusteczki nie wiem po co, bo przecież jedziemy tylko na 2 godz a Mik nie robi nam niespodzianek na wyjściach nigdy, czy w sklepie czy u znajomych jest niezwykle wydalniczo grzeczny.
Dojechaliśmy, usiedliśmy, zamówiliśmy, czekamy.
Drewniany pociąg i klocki gdzieś tam na podłodze były specjalnie dla maluszków, Mik więc pięknie się bawił a ja kucałam sobie koło niego podziwiając moje słoneczko, schyliłam się i czuję malusi smrodek, pewnie z kibla obok pomyślałam, ale tak dla porządku schyliłam się nad synkiem i nie z kibla jednak to było, podnoszę moje złotko i czuję coś mokrego na nogawce od spodni, usiadł na mokrym gdzieś tu pewnie. Ale idę przebrać bo kupa jest jak nic, rozbieram skarba a tam kupa rozmazana od skarpetki przez rozkoszną nózie, zahaczając od niechcenia na plecki. Obsrało się moje maleństwo po pachy!
Więc dzwonię z kibla do m idź do auta i zobacz czy nie ma tam spodni i body jakiegoś zapasowego, m pomyślał ze chyba przesadzam ale poszedł, dzięki opatrzności jakies brudne spodnie i bodzik ze żłoba były bo zapomniałam wziąć do domu do prania. Więc na świątecznym obiedzie mój synuś wystąpił w wiosennych spodniach w zielone paski nieco przybrudzonych na kolanach, poplamionym body i zapiętej po szyję (żeby plam nie było widać) eleganckiej koszulce w kratę do niczego nie pasującej…
Postanowiliśmy wczoraj pójść na dobry obiad, ostatnio byliśmy wieki temu (nie licząc wakacji), ubrałam ślicznie synka niebieskie dżinsy, elegancka koszulka, nowy niebieski sweterek – cud miód. Przebłyskiem geniuszu chwyciłam w locie pampersa i chusteczki nie wiem po co, bo przecież jedziemy tylko na 2 godz a Mik nie robi nam niespodzianek na wyjściach nigdy, czy w sklepie czy u znajomych jest niezwykle wydalniczo grzeczny.
Dojechaliśmy, usiedliśmy, zamówiliśmy, czekamy.
Drewniany pociąg i klocki gdzieś tam na podłodze były specjalnie dla maluszków, Mik więc pięknie się bawił a ja kucałam sobie koło niego podziwiając moje słoneczko, schyliłam się i czuję malusi smrodek, pewnie z kibla obok pomyślałam, ale tak dla porządku schyliłam się nad synkiem i nie z kibla jednak to było, podnoszę moje złotko i czuję coś mokrego na nogawce od spodni, usiadł na mokrym gdzieś tu pewnie. Ale idę przebrać bo kupa jest jak nic, rozbieram skarba a tam kupa rozmazana od skarpetki przez rozkoszną nózie, zahaczając od niechcenia na plecki. Obsrało się moje maleństwo po pachy!
Więc dzwonię z kibla do m idź do auta i zobacz czy nie ma tam spodni i body jakiegoś zapasowego, m pomyślał ze chyba przesadzam ale poszedł, dzięki opatrzności jakies brudne spodnie i bodzik ze żłoba były bo zapomniałam wziąć do domu do prania. Więc na świątecznym obiedzie mój synuś wystąpił w wiosennych spodniach w zielone paski nieco przybrudzonych na kolanach, poplamionym body i zapiętej po szyję (żeby plam nie było widać) eleganckiej koszulce w kratę do niczego nie pasującej…
A
Agutek
Gość
ja często biorę ciuszki na zmianę, ale jak już nie wezmę to prawie zawsze coś się przytrafi
ostatnio wzięłam wszystko tylko nie body, a córcia pięknie wylała na siebie cały kubek picia kumpla
Ewelina z Bydgoszczy
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Czerwiec 2007
- Postów
- 3 708
hej,
pooka dobre:-), ja tez nigdy nie zabieram nic na zmianę, bo Piotrus jeszcze niegdy nie zrobil kupki poza domem, ale zawsze może być ten pierwszy raz,
ja z kolei opowiem, co nam się dzisiaj przydarzyło,
stoimy sobie grzecznie z Piotrusiem w wóziu w piekarni i czekamy na swoją kolej, a tu pani przed nami odchodzi od kasy i w ogóle nie patrzy przed siebie, tylko idzie i chowa portfel do torby, oczywiście wpadła na wózek i co .....opieprzyła mnie że, z wózkiem do sklepu weszłam, normalnie mnie zamurowało, jak odzyskałam mowę, to powiedziałam tylko, żeby patrzyła pod nogi, a nie zadzierała nos wysoko, a w ogóle, to mi sie przykro zrobiło:-(, jak popatrzyłam na mojego synusia, bo on z takim usmiechem od ucha do ucha na tego babsztyla patrzył:-(
pooka dobre:-), ja tez nigdy nie zabieram nic na zmianę, bo Piotrus jeszcze niegdy nie zrobil kupki poza domem, ale zawsze może być ten pierwszy raz,
ja z kolei opowiem, co nam się dzisiaj przydarzyło,
stoimy sobie grzecznie z Piotrusiem w wóziu w piekarni i czekamy na swoją kolej, a tu pani przed nami odchodzi od kasy i w ogóle nie patrzy przed siebie, tylko idzie i chowa portfel do torby, oczywiście wpadła na wózek i co .....opieprzyła mnie że, z wózkiem do sklepu weszłam, normalnie mnie zamurowało, jak odzyskałam mowę, to powiedziałam tylko, żeby patrzyła pod nogi, a nie zadzierała nos wysoko, a w ogóle, to mi sie przykro zrobiło:-(, jak popatrzyłam na mojego synusia, bo on z takim usmiechem od ucha do ucha na tego babsztyla patrzył:-(
Ewelinko, głupia ta baba i tyle.....moja to by jeszzce jej raczka pomachała jak to ksieżniczki robia i powiedzoala słodziutko "paaaa" hehe
u mnie tez nigdy niespodzianek wyjsciowych nie było o dziwo, ale za to zawsze dzieciaki, ktore do nas wpadaja w odwiedziny wychodza w wiki pieluchach hehehe....ubranka zawsze bierzemy na zmianę, zwłaszcza jak idziemy na spacerek i planujemy cos szamać...a do restauracji to chyba bym wzieła i dla wiki i dla siebie bo ona babrac sie w moim talerzu uwielbia.....
u mnie tez nigdy niespodzianek wyjsciowych nie było o dziwo, ale za to zawsze dzieciaki, ktore do nas wpadaja w odwiedziny wychodza w wiki pieluchach hehehe....ubranka zawsze bierzemy na zmianę, zwłaszcza jak idziemy na spacerek i planujemy cos szamać...a do restauracji to chyba bym wzieła i dla wiki i dla siebie bo ona babrac sie w moim talerzu uwielbia.....
pooka
Mama marcowa 2007
- Dołączył(a)
- 25 Czerwiec 2008
- Postów
- 625
Ewela, bardzo przykra historia :-(
mi to sie od razu ryczeć chce jak takiego babsztyla spotkam i zamurowuje mnie
celne riposty przychodzą z opóźnieniem jakieś 15 min
powinnyśmy sobie wdrukować na taka okoliczność automatyczną odpowiedź:
jak leziesz krowo! albo coś bardziej uniwersalnego (ale nie mam pomysłu co)
tak żeby sama z naszych ust wyskakiwała bez zastanowienia
mi to sie od razu ryczeć chce jak takiego babsztyla spotkam i zamurowuje mnie
celne riposty przychodzą z opóźnieniem jakieś 15 min
powinnyśmy sobie wdrukować na taka okoliczność automatyczną odpowiedź:
jak leziesz krowo! albo coś bardziej uniwersalnego (ale nie mam pomysłu co)
tak żeby sama z naszych ust wyskakiwała bez zastanowienia
reklama
A
Agutek
Gość
ja riposty też mam zawsze za późno
ale czasem sama siebie zadziwiam jak czasem potrafię walczyć w sklepie o swoje jak wyjątkowo nie mam humoru hehehe....jak mam humor to często sama do siebie się wkurzam i nic nie mówię
kiedyś na poczcie kłóciłam się na głos z beretem
potem ją spotkałam jeszcze na targu i mierzyłam złowrogim wzrokiem, niech sobie nie myśli
Ewelina olej babę
ale czasem sama siebie zadziwiam jak czasem potrafię walczyć w sklepie o swoje jak wyjątkowo nie mam humoru hehehe....jak mam humor to często sama do siebie się wkurzam i nic nie mówię
kiedyś na poczcie kłóciłam się na głos z beretem
potem ją spotkałam jeszcze na targu i mierzyłam złowrogim wzrokiem, niech sobie nie myśli
Ewelina olej babę
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 7 tys
- Wyświetleń
- 304 tys
- Odpowiedzi
- 541
- Wyświetleń
- 20 tys
Podziel się: