Dziewczyny
Uważam, że zawinił "człowiek" ponieważ tak się zdarza..wiem że może zabrzmi to okrutnie, ale ludzie popełniają błędy i tak było tym razem..straszne jest to, że zginęło tylu polskich bardzo mądrych ludzi..
nie ma co się dopatrywać spisków czy ataków terrorystycznych..czy choćby twierdzić że samolot był zły....typowy błąd "człowieka" można by wiele mówić że nie powinni lądować w tych warunkach..a przede wszystkim nie w tym miejscu...stało się inaczej i aż serce mi pęka na samą myśl...nie mogę w to uwierzyć:-(
no i jeszcze chciałam nawiązać do postu moniqsan...nie jestem pewna więc wymądrzać się nie będę ale z tego co kojarzę...to ten wybuch pożaru przy starcie o którym wspomniałaś to był całkiem inny samolot...
Nina, co do tego wybuchu, to bardzo możliwe, że pomyliłam samoloty.
Nie zmienia to faktu, że nasz rząd posiada dwa najbardziej awaryjne na świecie jednostki latające. Zawsze się z nas (z Polski) śmiano, że tak jest. Piloci pilotujący maszyny w liniach lotniczych nie mogli w to uwierzyć. Mój kolega który lata w Gdańsku nie raz był świadkiem startu jednego i drugiego i mówił , że coś się w nim działo jak widział jak ta maszyna obciążona pasażerami ledwo co wznosi się w powietrze i jakby nie może oderwać się od ziemi.
A jeśli chodzi o tę pierwszą część, że zawinił człowiek ... Tak zawinił. Tylko wiesz, chodzi o to, że normalnie w procedurach jest tak, że lądować w takich warunkach po prostu nie można. Pilot ma obowiązek lecieć na inne lotnisko. Tym bardziej że usłyszał taką komendę z wieży kontrolnej. Pilot nie ma prawa podjąć dezcyzji o ponownym lądowaniu. On tylko wykonuje rozkaz i taki rozkaz właśnie dostał. I czy lądowaliby 2 razy, czy 4, czy 12 prawdopodobnie szans na lądowanie na lotnisku bez systemu ils nie było. Chyba że fartem.
To są oczywiście nie moje słowa, tylko słowa profesjonalnych, doświadczonych pilotów. Jeden z nich lata w straży granicznej. Zna dobrze wojskowe procedury latania. Coś takiego po prostu wydarzyć się nie mogło!
Powtórzę myśl która chodzi mi po głowie dziś cały czas i nie mogę się z nią pogodzić ... "wystarczyło polecieć nad inne lotnisko ...."
Niewyobrażalna tragedia,
Byłam dziś z rodzicami pod Pałacem Prezydenckim. Przyjechali z Radomia zapalić świecę ... rodzice są strasznymi antypisowcami, ale jak już niejedna z nas tu wspomniała - to się nie liczy, liczy się ogrom strat ludzkich, tyle utraconych żyć, każdego z osobna. Nie patrzymy dziś przez pryzmat polityki. Patrzymy na ludzkie nieszczęście. Na tragedię chorej matki która straciła ukochanego syna ... który jeszcze kilka dni temu zatroskany o jej zdrowie nie spodziewał się, że odejdzie z tego świata przed dnią ... Na tragedię córki która straciła obydwoje rodziców i dziadków swoich dzieci ... Na tragedię rodzin reszty pasażerów i całej załogi. Niektórzy to byli młodzi ludzie, mieli jeszcze małe dzieci, zostawili po sobie wielką pustkę ... nagle ich życie i życie ich rodzin pękło jak bańka mydlana ...
A teraz ... co z naszym Państwem? Co z rządem? Ile tajemnic zabrał ze sobą prezydent i jego doradca? Co z wojskiem? Zginęli najważniejsi dowódcy armii. Tyle wojskowych sekretów i zamiarów pozostało z Nimi ...
Ogromna tragedia na wielu płaszczyznach.
.... a wystarczyło wykonać zwykłą standardową procedurę - lądować na innym lotnisku ...
to nie była tragedia nie do uniknięcia ... to była tragedia na czyjeś
własne życzenie ...
z szacunku dla śmierci tych wszystkich osób na tym poprzestanę
Jestem wstrząśnieta i łączę się w bólu z rodzinami ofiar
Ostatnia edycja: