m&m's
Ja się strasznie cieszę, że się wreszcie zebraliśmy i pojechaliśmy. Zaraz się szykujemy i jedziemy pewnie do Sopotu.
Trójmiasto to mój trzeci dom (po Warszawie i Radomiu), mąż ma tutaj służbowe mieszkanie i od 5 lat przyjeżdżam tu kiedy przyjdzie mi ochota. Wsiadałam w pociąg (dezyzja w jedną chwilę) i po 4 godzinach byłam na miejscu. A potem jeżdziłam skm'ką i autobusami gdzie popadło. Jak mąż latał - sama, a jak był wolny to razem z nim Fajnie że mamy taką możliwość
Nie smuć się Nie macie możliwości się dzieś wybrać chociaż na weekend? A jak nie na weekend to może gdzies za miasto na cały dzień, nad jakąś wodę albo co. Zawsze to jakieś odstępstwo od codzienności
Co do jedzenia (mojego) ja już zapomniałam o diecie karmiącej. Nawet nie wiem czego nie jadam. Nina pytała o kebaba - jadłam już 3 razy, i to takiego z surówkami z kapusty białej i czerwonej i nawet z frytkami (kilka sztuk, ale nie mogłam się powstrzymać).
Wiecie co mnie skutecznie przekonało do tego, że dieta tak naprawdę ma niewielkie znaczenie? Posty dziewczyn z innych krajów. U nich np w szpitalach po porodzie podają mamom kalafiory, brokuły, fasolkę itp, a u nas niby mówią że zakazane Mam też znajomą, której lekarz powiedział że jedyne czego nie może jeść to surowe mięso (tatar, sushi).
Tak więc jem wszystko. A wczoraj nie mogłam się powstrzymać i zjadłam cheesburgera z mc donald's Mała bez zmian
My chrzciny robimy 16-ego sierpnia. Decyzja zapadła dzisiaj i oczywiście nie obyło się bez zgrzytów. Teściowie prawie obrażeni, bo chcieli jechać w tym czasie na Mazury, moi rodzice w innym opcjonalnym terminie też nie mogą, bo też wyjazd. Ciężko to tak zorganizować, żeby wszystkim pasowało.
Aha i robimy w lokalu, inaczej by się nie dało. Mieszkamy w Warszawie, cała rodzina w Radomiu. Trzeba by było robić imprezę w domu u rodziców, moich lub męża. A wolałabym nie narzucać się z gotowaniem, sprzątaniem i całym tym zamieszaniem ani tym ani tym rodzicom. Jeszcze nie wiem ile nas to wyniesie, ale pewnie nie mało No cóż, trudno, chrzciny są w końcu raz w życiu
Ja się strasznie cieszę, że się wreszcie zebraliśmy i pojechaliśmy. Zaraz się szykujemy i jedziemy pewnie do Sopotu.
Trójmiasto to mój trzeci dom (po Warszawie i Radomiu), mąż ma tutaj służbowe mieszkanie i od 5 lat przyjeżdżam tu kiedy przyjdzie mi ochota. Wsiadałam w pociąg (dezyzja w jedną chwilę) i po 4 godzinach byłam na miejscu. A potem jeżdziłam skm'ką i autobusami gdzie popadło. Jak mąż latał - sama, a jak był wolny to razem z nim Fajnie że mamy taką możliwość
Nie smuć się Nie macie możliwości się dzieś wybrać chociaż na weekend? A jak nie na weekend to może gdzies za miasto na cały dzień, nad jakąś wodę albo co. Zawsze to jakieś odstępstwo od codzienności
Co do jedzenia (mojego) ja już zapomniałam o diecie karmiącej. Nawet nie wiem czego nie jadam. Nina pytała o kebaba - jadłam już 3 razy, i to takiego z surówkami z kapusty białej i czerwonej i nawet z frytkami (kilka sztuk, ale nie mogłam się powstrzymać).
Wiecie co mnie skutecznie przekonało do tego, że dieta tak naprawdę ma niewielkie znaczenie? Posty dziewczyn z innych krajów. U nich np w szpitalach po porodzie podają mamom kalafiory, brokuły, fasolkę itp, a u nas niby mówią że zakazane Mam też znajomą, której lekarz powiedział że jedyne czego nie może jeść to surowe mięso (tatar, sushi).
Tak więc jem wszystko. A wczoraj nie mogłam się powstrzymać i zjadłam cheesburgera z mc donald's Mała bez zmian
My chrzciny robimy 16-ego sierpnia. Decyzja zapadła dzisiaj i oczywiście nie obyło się bez zgrzytów. Teściowie prawie obrażeni, bo chcieli jechać w tym czasie na Mazury, moi rodzice w innym opcjonalnym terminie też nie mogą, bo też wyjazd. Ciężko to tak zorganizować, żeby wszystkim pasowało.
Aha i robimy w lokalu, inaczej by się nie dało. Mieszkamy w Warszawie, cała rodzina w Radomiu. Trzeba by było robić imprezę w domu u rodziców, moich lub męża. A wolałabym nie narzucać się z gotowaniem, sprzątaniem i całym tym zamieszaniem ani tym ani tym rodzicom. Jeszcze nie wiem ile nas to wyniesie, ale pewnie nie mało No cóż, trudno, chrzciny są w końcu raz w życiu