tsarina
MamaPower!
Oj Confi świetnie Cie rozumiem. Mój mąż przeprowadził się do Krakowa z Sandomierza, teraz żeby utrzymywac jakieś kontakty z jego rodziną, to musze sie jego siostry pytać co u nich. On też jest taki wyobcowany. A najgorsze, że mówi, że jak na Święta był u rodziny, to też tam się obco czuł, bo nie ma z nimi kontaktu, więc jest poza obiegiem informacji. Żarty "rodzinne" też nie są takie śmieszne, jak sie nie jest na bierząco. ja zrobiłam kiedyś taki numer, że założylismy się, jak jego babcia robi żurek. Oczywiście przegrałam, ale żeby mi to udowodnić to musiał do niej zadzwonić.. i tak po godzinnej rozmowie dowiedziałam się, że wisze mu piwo
moja rodzina tez go zaakceptowała. Nawet ma większe wzgledy u mojej Mamy niż ja! Z resztą, wogole jej zięciowie maja lepiej niż jej córki...
wydaje mi się, że rodzina nie milknie, tylko nie chce się wtrącać do jego nowego życia. "Nowego" nie zrozum źle, tylko, że czasem jest taki irracjonalny strach, żeby się nie wtrącać za bardzo, bo można kogoś niechcący urazić. Tak ma moja teściowa. Do własnych dzieci rzadko się odzywa, żeby nie wyjśc na wścibską. Ale i tak jest na bierząco
moja rodzina tez go zaakceptowała. Nawet ma większe wzgledy u mojej Mamy niż ja! Z resztą, wogole jej zięciowie maja lepiej niż jej córki...
wydaje mi się, że rodzina nie milknie, tylko nie chce się wtrącać do jego nowego życia. "Nowego" nie zrozum źle, tylko, że czasem jest taki irracjonalny strach, żeby się nie wtrącać za bardzo, bo można kogoś niechcący urazić. Tak ma moja teściowa. Do własnych dzieci rzadko się odzywa, żeby nie wyjśc na wścibską. Ale i tak jest na bierząco