M
Marzena80
Gość
Moja koleżanka też dość długo siedziała w domu i jak w końcu pojecala do szpitala to po godzinie urodziła. A położna mówiła mi, że właśnie w poniedziałek przetrzymała dziewczynę w domu. Skurcze zaczęły się jej ok 10 rano, a do szpitala przyjechała dopiero o 15. Rozwarcie było już na 5 cm czyli była w połowie drogi i o 18.50 urodziła syna.