reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy listopad 2013

Kingao
cieszę się że nie jestem sama ze swoim podejściem do karmienia, ku wielkiemu oburzeniu mojej matki która twierdzi że dziecko mniej choruje jak się karmi piersią - patrząc na to że ja byłam u lekarza co miesiąc do 19 roku życia, a byłam karmiona przez 8 miesięcy osobiście uważam że to ma wpływ pod warunkiem że matka ma dużą odporność, bo moja mamuśka też do chorowitych należała, moja siostra wychowana na butli (wcześniak) do lekarza chodziła raz do roku....
No i jakoś nie "pociąga" mnie wizja karmienia, może jestem wyrodna, może nieodpowiedzialna... nie wiem... więcej miłości chyba przekażę dziecku karmiąc butlą niż zmuszając się do karmienia piersią.
Moja matka już zgrzyta zębami i dyskretnie sugeruje że pomoże mi opanować dietę dla kobiety karmiącej bo przecież najlepiej żebym była o wodzie i mięsie na parze z ryżem. Na razie nie poruszam tematu, po prostu zrobię wszystko żeby małą zacząć odstawiać od wiosny. Mam dość słuchania haseł typu "oj na święta to Ty się nie najesz, oj na wielkanoc też, no w 30 urodziny to Ty się nie napijesz, na wakacjach nie poszalejesz" Chryste to ma mnie zachęcić czy obrazić !? :/ Na szczęście z matką nie mieszkam..

marys spokojnie, nie będziesz mieć depresji, te nasze humory to chyba po prostu taki etap - popatrz że kazda z nas na to narzeka, gorzej bo wszystko teraz bierzemy do siebie, każde najmniejsze słowo i minę osób bliskich i wystarczy iskra żeby wybuchnąć...przynajmniej ja tak mam. Ciągle słyszę od rodziny (na szczęście M.jest normalny:)) że po urodzeniu zrezygnuję z życia i z chęcią będę patrzeć całą dobę na dziecko, że przeprowadzę się do pokoju małej żeby móc patrzeć czy oddycha i czy jej dobrze, że nie muszę kupować zabezpieczeń jak mała zacznie łazić bo przecież dobra matka nie spuszcza dziecka z oczu, mało tego że M powinien zostać w naszym łóżku a ja jako ta szczęśliwa matka polka powinnam wisieć nad łóżeczkiem i wręcz odsunąć się od M bo on nie będzie karmił, przewijał i zajmował się dzieckiem.
Osobiście uważam, że moja matka po urodzeniu mojej siostry i mnie miała depresję poporodową a przynajmniej mocny baby blues bo historie typu - obiad będziesz gotować jak M wróci z pracy bo w ciągu dnia będziesz trzymać dziecko na rękach - nie wiem czy maja mnie dobić czy uradować, ale ja jakoś nie dostaję na myśl o laktacji skrzydeł a raczej zniechęcenia.
Nie wyobrażam sobie przez kolejny rok być udupioną jak to jestem do tej pory przez fakt ze ciąża się kiepsko trzyma. Ciągle tylko słyszę że przez pierwsze 8 miesięcy to przecież ja nawet do marketu nie pojadę bo będę siedzieć z dzieckiem....nie to że market jest ważniejszy dla mnei niż dziecko...bo niecierpię marketów :) raczej chodzi mi o przykład. Generalnie oczywiście biorę pod uwagę że jak Ala się urodzi to mi się wszystko odwróci ale nie wierzę w to macierzyństwo z okładek i czasopism gdzie mama wypoczęta z makijażem karmi peirsią różowego bobaska ubranego w drogie ubranka, podchodzę do tego jakoś tak racjonalnie, staram się nie dać wmówić że moje dziecko źle się będzie chować jeśli nie pójdzie do przedszkola z dodatkowym angielskim, jogą, origami i tańcem :)
niusia84 witaj w najfajniejszym wątku forum :p ! :)
Oszzz...ale się rozpisałam :D
 
reklama
Ulka - ja cię popieram w 100 procentach! Ciągle słyszę, że teraz to już nie powyjeżdżamy sobie nigdzie, ale "chciało się mieć dzieciaka, to teraz trzeba ponosić odpowiedzialność" (sic!). Ludzie lubią kategoryzować - jak ktoś tak miał, to i ty na pewno, bez wyjątku. Szkoda gadać :)
 
Ula ja też się zgadzam - to będzie moje pierwsze dziecko więc przekonam się jak to jest dopiero po porodzie, ale denerwują mnie zapewnienia mojej rodziny, że sama sobie nie dam rady, żebyśmy wracali do rodzinnego miasta, bo tu nikt nam nie pomoże itp. itd. A czy z dzieckiem to do marketu wyjść się nie da? A na wakacje pojechać? Ja miałam w swoim życiu bardzo dużo doczynienia z małymi dziećmi - jak miałam 19 lat wyjechał do Niemiec, gdzie opiekowałam się 3 dzieciaków (1, 3 i 6 lat) i byłam z nimi często całymi dniami sama i jakoś sobie poradziłam! A byłam jeszcze gówniarą i to z "obcymi" dziećmi. Więc wydaje mi się, że ludzie trochę przesadzają i jest to kwestią tylko i wyłącznie rodziców i dziecka jak przyzwyczają je spędzać czas itp. Eh... aż mnie nerwy poniosły! :)
 
Mamo Kangura oj taaaaak argument o wyjazdach - jak znajoma się dowiedziała ze jestem w ciąży to mówi "to wy koniecznie jedźcie teraz na wakacje bo za rok to już nie pojedziecie!" Czy tylko mi się wydaje że właśnie mając dziecko prędzej gdzieś pojadę żeby dzieciak w domu cały rok nie siedział? No może później jak pojedzie na jakieś kolonie to prędzej wyprawię Aluśkę niż swój tyłek ale kto wie co będzie za te pare lat może wygram w lotto :tak:
Baby Poznan też słyszałam że nie damy rady we dwoje bo przecież M pracuje a ja sama będę musiała wszystko ogarnąć, a M to przecież ojciec będzie a wiadomo (!?!) że ojcowie to co najwyżej zakupy zrobią ale nie przewiną, nie wykąpią nie nakarmią...ostatnio usłyszałam że bez sensu jest uczyć ojców ubierania niemowląt - bo po co :shocked2:No i najlepiej żeby mama się tu wprowadziła a potem to siostra moja może wziać urlop. Boże! Może jeszcze sąsiadka niech weźmie :p

Też się zbulwersowałam :D
 
Ostatnia edycja:
martula - współczuje "przyjaciółki" , są tacy ludzie którzy jak nie dowiedzą sie wszytkiego i to nie z bezposredniego "żródła" to bedą chorzy... ale po takich doswiadczeniach nabiera się takie "odpornioscic" na takich ludzie czego ci życze kochana :*

a o męza sie nie martw ! :) jesli mowisz ze to służbowy tel. to moze to pomyłka ? ale jeśli nie to olewka, jakaś gówniara ktora musi sobie podnieść ego..

ursula - heh mi tez kazdy mówi...teraz nie jezdzisz na festiwale < bo 3 mnie omineły w tym roku> to tym bardziej za rok nie pojedziesz...a to ludzi z dziecmi nikt nie widzi nad morzem ? w góracch ? na festiwalach muzycznych ?

mówia - lepiej teraz się wyspij, lepiej teraz pojedzcie na wczasy, lepiej teraz wyjedzicei za granice odpocząć...no kutfa..!!:crazy: pojade jak mi sie bedzie chciało i jak bede na siłach to i pojade jak bede chciala.. nic im do tego !


a co do mojej wizyty to na odpowiednim wątku :) jestem wniebowzięta :)) a teraz lece spac na kilka godzin bo glowa boli od zabiegania od 3 dni nie mam jak odpocząć. pozdrawaamm1!!!!!


PS data porodu zmieniła mi się na 5.11 wg usg 3d , a wg mojego prowadzącego na koniec paźdzernika. :p
 
Ostatnia edycja:
A ja sie z Tobą Kinga nie zgodzę... wszystkie moje dzieci karmiłam do roku czasu nie dłużej ... tylko Jeremek niestety po szpitalu odstawił sie jak miał 6mc.... Wada zgryzu??? oj niestety nie po karmieniu piersia..... brak wartości odżywczych?.... poczytaj proszę ja sie wymądrzała nie będę...
Dość miałam przykładów w szpitalu jak sie urodził Jerema ... Angielki z tych wygodnych i nie karmią piersią... ich zdaniem nie dają rady, to za ciężko, za trudno ,boli itp. Kilkoro dzieci karmionych sztucznie urodzonych tak jak Jerema 29 tygodniu miało martwicze zapalenie jelit, sepsę, gorzej przybierało na wadze ...... Jerema wyszedł ze szpitala po 5 tygodniach Emma urodzona w 30 tygodniu z waga 1900g po dwóch miesiącach... ... Nie bede sie wymądrzać kazdy swój rozum ma...ale można byc niezależnym, bez wiecznie wiszącego niemowlęcia u piersi... tylko trzeba sie zorganizować i ogarnąć.
Odciągałam mleko i mroziłam (2 miesiące moze byc zamrożone) m karmił jerema z kubeczka bo ze smoczka dławił sie bardzo i krztusił... dało sie ! Z małym Mikołajkiem jeździliśmy na biwaki, na pikniki historyczne spaliśmy w namiotach ... mozna sie zorganizowac i wcale tak bardzo życie sie nie zmienia... Ma piątkę dzieci i owszem ograniczają mnie dzieci ale stałam się mistrzem w organizacji i jeździmy wszędzie z dziećmi ... Radość maluchów jest największa nagrodą... i powiem coś jeszcze ... Jestem dumna z siebie ze udało mi sie, ze chciało mi sie karmic moje dzieci piersia dajac im to co najlepsze...
Nie chciałam nikogo urazic... przepraszam jeśli to wszystko zabrzmiało jak chwalenie sie czy wymądrzanie ....Ale emocje wzięły góre

I jeszcze dodam ze jak urodził sie Jeremek nikt nam nie pomagał... starsza córka zostawała kilka razy z Mikołajkiem a jak rodziłam to brat m został z mikołajem... potem sama musiałam, chciałam sie zorganizowac.... to nie jest trudne a ile daje satysfakcji później... Dziewczyny dacie rade... facetom ręce nie przyrosły do tyłka i kupa im tak samo smierdzi jak nam wiec nie rozumiem tego jak ktos sie dziwił ze w weekendy m wstaje do dzieci... to w koncu też jego dzieci
 
Ostatnia edycja:
O tak, jakbym swoją siostrę słyszała! Tekst ,, teraz to zobaczysz jak to jest '' słyszę w co drugim zdaniu. A ja jej na to , ze ciąża była planowana a nie jest wpadką, nie mam 15 lat i wiem ze dziecko to odpowiedzialność i czasem wyrzeczenia, nieprzespane noce, ale byłam tego świadoma. I tego chciałam. Zawsze jak słyszę takie ubolewanie nad swoim przyszłym losem to mam ochotę od razu powiedzieć tekst w stylu,, A Ty żałujesz , ze masz dziecko":wściekła/y::wściekła/y:.

A co do karmienia piersią, zalecenia mówią żeby co najmniej pół roku, ja będę chciała minimum ten czas jak będę na macierzyńskim ( niestety tylko na ten półroczny pójdę)a później to stopniowo z butelki + pierś. Ja nie potępiam kobiet które z jakiś powodów nie mogą/ nie chcą karmić to ich wybór. A wiadomo mleko matki jest najlepsze
 
Ostatnia edycja:
ja mojego syna karmiłam 6 tygodni i strasznie przeżyłam to że musiałam go przestać karmić piersią i że straciłam pokarm.Moja siostra ma synka którego karmi 2 lata i już 2 razy próbowała go odstawić od piersi ale jak ona mówi karmienie to są ich chwile ich czas.Powiem szczerze że strasznie jej tego zazdroszczę i że tym razem nie poddam się tak łatwo:-)
 
reklama
O widzę, że poważne tematy na tapecie :)

Co do ograniczeń akaiah zmartwię Cię, ale w regulaminach festiwali jest podany minimalny wiek i raczej z niemowlęciem nie wejdziesz. Zresztą nie byłoby to dla niego chyba przyjemne.

Z wszystkim da się poradzić, ale kino czy wypad we dwójkę wiąże się z tym, że trzeba mieć kogoś do opieki. Jednak sporo rzeczy da się zrobić z dziećmi :)

Jeśli chodzi o karmienie, to na podstawie moich obserwacji (wiem, że próbka statystyczna jest niewielka) widzę, że na odporność ma największy wpływ chyba genetyka, to wrodzona rzecz w większości dla mnie. moja siostra karmiła całą trójkę. Jedno z nich można powiedzieć, że jest super odporne, drugie średnio, a trzecie jest niesamowicie nieodporne. Oczywiście przy wcześniaczkach, które są wyjątkowo wrażliwe na wszelkie czynniki, wydaje mi się, że karmienie naturalne jest super. W ogóle chyba najważniejsze, żeby dziecko dostało tą siarę z początku.

Karmienie naturalne mówcie co chcecie, ale jest wygodniejsze i tańsze niż sztuczne :) więc ja będę próbować z drugim, a nóż się uda zaoszczędzić, ale już nie podchodzę do tego tk jak przy pierwszej ciąży, bo wtedy to, że nie karmiłam wpędziło mnie w deprechę.
I nienawidzę stwierdzenia "ale z Ciebie wyrodna matka" w reakcji na to jak ktoś powie, że karmi sztucznie. Cycek to jeszcze nie wszystko.

Jeśli chodzi o wypady na wakacje, to nie ogranicza mnie np. w tym momencie dziecko, ale kasa :) Bo dziecko bym z chęcią zapakowała i zawiozła na wczasy.
 
Do góry