reklama
Rojku masz racje, teraz martwie sie pod wzgledem nieudanych ciaz, pozniej o zdrowie Malenkiej itp. My rodzice juz tak mamy :-)
Karo rzeczywiscie mamy termin na ten sam dzien :-) 4.11 :-) super! Ja mam nadzieje, ze rozpakuje sie na dniach
Karo rzeczywiscie mamy termin na ten sam dzien :-) 4.11 :-) super! Ja mam nadzieje, ze rozpakuje sie na dniach
natalia2291
Fanka BB :)
ja ogladalam takie filmiki z moim P i ja wydawalam sie bardziej przerazona niz on... do czwartku nie mysle narazie o porodzie, bo niewiadomo czy bedziemy miec te cc..
natalia2291
Fanka BB :)
kaaroo poczekaj prosze moment dokoncze serial ogladac napisze bo troszeczke tlumaczenia jest.
reklama
natalia2291
Fanka BB :)
kaaroo w 16 tygodniu zaczelam krwawic, pojechalismy do szpitala mialam badania robione, podane przeciwciala, badania ginekologiczne czego w uk niema, gdy ciaza idzie prawidlowo.. siedzielismy i plakalismy bo myslelismy o najgorszym... Jednak gdy uslyszelismy bicie serduszka Maluszka to wszystko odeszlo. Dostalam antybiotyki, krwawienie minelo i nakaz odpoczywania i jak najwiecej lezec..
w 20tyg dokladnie 15.07 wyladawalismy kolejny raz w szpitalu z potwornymi bolami w prawym boku, dreszczami, goraczka 39.5 C.. w szpitalu czekali na nas bo wiedzieli ze przyjedziemy.. zostalam polozona na tzw maternity triadge tak jakby patologia ciazy.. polezelismy ok 2 h i zostalam przewieziona na tzw delivery suite czyli porodowke bo nie bylo wiadome czy Nasz Synus nie urodzi sie, w uk na porodowej kazda kobieta ma swoja sale, i partner moze z Toba zostac cala noc.. po kilku godzinach podawania lekow,kroplowek temperatura obnizyla sie,bol delikatnie mijal... moj P kochany zasnal na krzesle a ja placzac liczylam kazda minute do rana i czekalam na konsultacje z lekarzami...Usnelam... Niestety w nocy obudzil mnie znow silny bol,dreszcze. wezwalismy polozna ktora w sekunde byla przy mnie, niestety musiala biec po lekarza- ginekologa bo goraczka znnow urosla bardzo i trzeba bylo juz koniecznie zbadac mnie ze tak powiem od srodka.. badania wyszly ok,szyjka ok zamknieta infekcja jakas drobna ale nie powazna, zastrzyk w udo na rozrzedzenie krwi i dalej spac. Obudzilam sie rano konsultacje z lekarzami i okazalo sie ze mialam ostre odmiedniczkowe zapalenie nerek.... co bylo bardzo niebezpieczne dla Maluszka i dla mnie. wyslano mnie na kolejne badania usg nerek Malucha. prawa nerka troszke zmieniona, Maluszek ok. calymi dniami myslalam tylko o tym zeby Malemu nic sie nie stalo. Poznalam kobiete ktora zajmuje sie Maluszkami po urodzeniu z tego miasta co ja z polski i rozmawialam z nia sporo, i powiedzieli mi lekarze jak i ta babka ze ciaza jest wysokiego ryzyka wlasnie przez nerki i ze razej nie donosze i Maly bedzie sporym wczesniakiem.. Strasznie sie zmartwilismy.. lezelismy troszke w tym szpitalu, ale wkoncu sie unormowalo i wyszlismy!!!! zostala mi przydzielona lekarka tzw consultant czego przy normalnie idacej ciazy tutaj niema, jestesmy pod jej stala opieka,liczba usg tutaj to 2 na cala ciaze.. my mielismy tutaj juz 5 i w czwartek pewnie ostatnie..Po tym wszystkim planowalam wrocic do pracy ale powiedziano mi w szpitalu ze mam sobie wybic to z glowy poniewaz w kazdej chwili moga mi przestac pracowac nerki:-( no i tak od lipca jestesmy na zwolnieniu lekarskim ( co tutaj tez jest rzadkoscia poniewaz Anglicy nie lubia jak kobiety w ciazy na zwolnieniu siedza)
pod koniec sierpnia trafilismy ponownie do szpitala z bardzo silnymi bolami w klatce piersiowej podejrzenie pozapychane zyly... zastrzyki w uda ponownie.. po poludniu wrocilismy do domu...bole minely
wrzesien ten sam bol, masa zastrzykow, badania, tomografie,sprawdzanie zyl ale okzalo sie ze jest ok, i lekarze doszli do wniosku ze Nasz Patryczek tak uciska mi na serduszko ze tak boli. Wrocilismy do domku po 2 dniach i od tamtego czasu nie bylismy w szpitalu.
mialam wizyte u anastezjologa i powiedzial ze naturalny porod moze zagrazac Malemu i mi wiec na 99 procent bedzie cesarka, mam juz w karcie podane ze musze dostac epidural.
Takze w czwartek ta moja consultant podejmie decyzje o cesarce.
Rozpisalam sie strasznie ale chcialam dokladnie opowiedziec.
w 20tyg dokladnie 15.07 wyladawalismy kolejny raz w szpitalu z potwornymi bolami w prawym boku, dreszczami, goraczka 39.5 C.. w szpitalu czekali na nas bo wiedzieli ze przyjedziemy.. zostalam polozona na tzw maternity triadge tak jakby patologia ciazy.. polezelismy ok 2 h i zostalam przewieziona na tzw delivery suite czyli porodowke bo nie bylo wiadome czy Nasz Synus nie urodzi sie, w uk na porodowej kazda kobieta ma swoja sale, i partner moze z Toba zostac cala noc.. po kilku godzinach podawania lekow,kroplowek temperatura obnizyla sie,bol delikatnie mijal... moj P kochany zasnal na krzesle a ja placzac liczylam kazda minute do rana i czekalam na konsultacje z lekarzami...Usnelam... Niestety w nocy obudzil mnie znow silny bol,dreszcze. wezwalismy polozna ktora w sekunde byla przy mnie, niestety musiala biec po lekarza- ginekologa bo goraczka znnow urosla bardzo i trzeba bylo juz koniecznie zbadac mnie ze tak powiem od srodka.. badania wyszly ok,szyjka ok zamknieta infekcja jakas drobna ale nie powazna, zastrzyk w udo na rozrzedzenie krwi i dalej spac. Obudzilam sie rano konsultacje z lekarzami i okazalo sie ze mialam ostre odmiedniczkowe zapalenie nerek.... co bylo bardzo niebezpieczne dla Maluszka i dla mnie. wyslano mnie na kolejne badania usg nerek Malucha. prawa nerka troszke zmieniona, Maluszek ok. calymi dniami myslalam tylko o tym zeby Malemu nic sie nie stalo. Poznalam kobiete ktora zajmuje sie Maluszkami po urodzeniu z tego miasta co ja z polski i rozmawialam z nia sporo, i powiedzieli mi lekarze jak i ta babka ze ciaza jest wysokiego ryzyka wlasnie przez nerki i ze razej nie donosze i Maly bedzie sporym wczesniakiem.. Strasznie sie zmartwilismy.. lezelismy troszke w tym szpitalu, ale wkoncu sie unormowalo i wyszlismy!!!! zostala mi przydzielona lekarka tzw consultant czego przy normalnie idacej ciazy tutaj niema, jestesmy pod jej stala opieka,liczba usg tutaj to 2 na cala ciaze.. my mielismy tutaj juz 5 i w czwartek pewnie ostatnie..Po tym wszystkim planowalam wrocic do pracy ale powiedziano mi w szpitalu ze mam sobie wybic to z glowy poniewaz w kazdej chwili moga mi przestac pracowac nerki:-( no i tak od lipca jestesmy na zwolnieniu lekarskim ( co tutaj tez jest rzadkoscia poniewaz Anglicy nie lubia jak kobiety w ciazy na zwolnieniu siedza)
pod koniec sierpnia trafilismy ponownie do szpitala z bardzo silnymi bolami w klatce piersiowej podejrzenie pozapychane zyly... zastrzyki w uda ponownie.. po poludniu wrocilismy do domu...bole minely
wrzesien ten sam bol, masa zastrzykow, badania, tomografie,sprawdzanie zyl ale okzalo sie ze jest ok, i lekarze doszli do wniosku ze Nasz Patryczek tak uciska mi na serduszko ze tak boli. Wrocilismy do domku po 2 dniach i od tamtego czasu nie bylismy w szpitalu.
mialam wizyte u anastezjologa i powiedzial ze naturalny porod moze zagrazac Malemu i mi wiec na 99 procent bedzie cesarka, mam juz w karcie podane ze musze dostac epidural.
Takze w czwartek ta moja consultant podejmie decyzje o cesarce.
Rozpisalam sie strasznie ale chcialam dokladnie opowiedziec.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3 tys
- Wyświetleń
- 178 tys
- Odpowiedzi
- 52
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 18 tys
- Wyświetleń
- 1M
Podziel się: