Joasiek
Mamy lutowe'07 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Wrzesień 2006
- Postów
- 5 063
Hej dziewczyny kochane!
W końcu... pierwszy tydzień pracy za nami, uffffff.... :-)
Malutko miałam czasu na forum, właściwie to wogóle. Troszkę Was w pracy podczytywałam, ale nie wszystkie wątki, nie zdążyłam. Dzisiaj może nadrobię
Milenka zachowuje się po prostu SUPER :-):-):-). Dokładnie tak samo jakby była z mamusią. Cieszę się bardzo bo nie marudzi, nie popłakuje ze nie ma mamusi, dobrze śpi, ładnie je, wszystko jest tak jak być powinno :-)
Wracamy z pracy późno, bo o 18. Korki w Krakowie sakramenckie... żeby się dostać z centrum miasta w którym pracujemy, do innego miejsca w centrum miasta w którym mieszkam, to musimy wyjechać całkiem z Krakowa i wjechać do niego inną drogą wtedy jesteśmy w pół godziny w domku. Inaczej 1,5 godziny w korkach, a to raptem 7km w linii prostej Zaczynamy się poważnie przymierzać do wyprowadzenia się z Krakowa. Tylko najpierw trzeba dobrą pracę znaleźć... może się uda, wtedy wrócilibyśmy do Tychów - dwie babcie u boku, spokój, zieleń, zero korków, starzy znajomi... no i wymarzony domek który moznaby kupić jakbyśmy sprzedali mieszkanie. Plan długoterminowy, ale może się uda
W pracy mam straszny młyn juz od pierwszego dnia. Nawet teraz na weekend pracę do domu wzięłam. Każdego dnia nie wyrabiam się z robotą i zostaje na drugi dzień, ale to dobrze... bo w moim przypadku więcej pracy = więcej kasy. A odsiedzieć 8 godzin tak czy siak trzeba. Załamałabym się gdyby pracy nie było, a ja musiałabym tam tkwić bez sensu do 17stej. No i warunki mam teraz o niebo lepsze do pracy niz wcześniej - nowy komp i mam teraz własny pokoik Wcześniej siedziałam w pokoju 15 metrów kw., 6 osób, klimatyzacja, okna których nigdy się nie otwierało, 11 monitorów, 7 komputerów... masakra
Dziś rano byliśmy z Milenka na ostatnim szczepieniu, Lekarka pochwaliła Milenkę że ładnie się rozwija ruchowo (choć jeszcze nie siedzi ani nie wstaje), mała na szczepieniu nie płakała... kochana jest :-)
Bardzo mnie tylko znowu zaczyna martwić jej naczyniak. Co prawda sam naczyniak już rosnie bardzo powolutku, a może wcale. Ale za to rośnie cały policzek. Patrząc na nią z góry policzek jest o cały centymetr bardziej wypukły od drugiego. A do tego coraz bardziej widać niebieską żyłę pod oczkiem i to oczko jest mniejsze od drugiego. Lekarka od razu zauważyła ta różnicę, kazała nam jeszcze czekać do pażdziernika i wtedy ewentualnie iść na konsultacje do chirurga, ale sama powiedziała, że z tym raczej na razie nie mozna nic zrobić i trzeba czekać....
Nie myślę o tym często, przynajmniej się staram, bo stresuje mnie to bardziej niż praca i wszystko co jest z tym związane
Nasza Kochana Mileneczka... jest taka słodka.... martwimy sie bardzo, czy te zmiany są odwracalne... jak bardzo jeszcze TO coś będzie rosło.... Tak strasznie chciałabym, żeby się zatrzymało, przynajmniej tyle! Bo jeśli będzie dalej rósł i później nie zaniknie, to................. :-(.....
ol: Dzieci są czasem rozbrajające
W końcu... pierwszy tydzień pracy za nami, uffffff.... :-)
Malutko miałam czasu na forum, właściwie to wogóle. Troszkę Was w pracy podczytywałam, ale nie wszystkie wątki, nie zdążyłam. Dzisiaj może nadrobię
Milenka zachowuje się po prostu SUPER :-):-):-). Dokładnie tak samo jakby była z mamusią. Cieszę się bardzo bo nie marudzi, nie popłakuje ze nie ma mamusi, dobrze śpi, ładnie je, wszystko jest tak jak być powinno :-)
Wracamy z pracy późno, bo o 18. Korki w Krakowie sakramenckie... żeby się dostać z centrum miasta w którym pracujemy, do innego miejsca w centrum miasta w którym mieszkam, to musimy wyjechać całkiem z Krakowa i wjechać do niego inną drogą wtedy jesteśmy w pół godziny w domku. Inaczej 1,5 godziny w korkach, a to raptem 7km w linii prostej Zaczynamy się poważnie przymierzać do wyprowadzenia się z Krakowa. Tylko najpierw trzeba dobrą pracę znaleźć... może się uda, wtedy wrócilibyśmy do Tychów - dwie babcie u boku, spokój, zieleń, zero korków, starzy znajomi... no i wymarzony domek który moznaby kupić jakbyśmy sprzedali mieszkanie. Plan długoterminowy, ale może się uda
W pracy mam straszny młyn juz od pierwszego dnia. Nawet teraz na weekend pracę do domu wzięłam. Każdego dnia nie wyrabiam się z robotą i zostaje na drugi dzień, ale to dobrze... bo w moim przypadku więcej pracy = więcej kasy. A odsiedzieć 8 godzin tak czy siak trzeba. Załamałabym się gdyby pracy nie było, a ja musiałabym tam tkwić bez sensu do 17stej. No i warunki mam teraz o niebo lepsze do pracy niz wcześniej - nowy komp i mam teraz własny pokoik Wcześniej siedziałam w pokoju 15 metrów kw., 6 osób, klimatyzacja, okna których nigdy się nie otwierało, 11 monitorów, 7 komputerów... masakra
Dziś rano byliśmy z Milenka na ostatnim szczepieniu, Lekarka pochwaliła Milenkę że ładnie się rozwija ruchowo (choć jeszcze nie siedzi ani nie wstaje), mała na szczepieniu nie płakała... kochana jest :-)
Bardzo mnie tylko znowu zaczyna martwić jej naczyniak. Co prawda sam naczyniak już rosnie bardzo powolutku, a może wcale. Ale za to rośnie cały policzek. Patrząc na nią z góry policzek jest o cały centymetr bardziej wypukły od drugiego. A do tego coraz bardziej widać niebieską żyłę pod oczkiem i to oczko jest mniejsze od drugiego. Lekarka od razu zauważyła ta różnicę, kazała nam jeszcze czekać do pażdziernika i wtedy ewentualnie iść na konsultacje do chirurga, ale sama powiedziała, że z tym raczej na razie nie mozna nic zrobić i trzeba czekać....
Nie myślę o tym często, przynajmniej się staram, bo stresuje mnie to bardziej niż praca i wszystko co jest z tym związane
Nasza Kochana Mileneczka... jest taka słodka.... martwimy sie bardzo, czy te zmiany są odwracalne... jak bardzo jeszcze TO coś będzie rosło.... Tak strasznie chciałabym, żeby się zatrzymało, przynajmniej tyle! Bo jeśli będzie dalej rósł i później nie zaniknie, to................. :-(.....
ol: Dzieci są czasem rozbrajające