Hej dziewczyny
Nadrabiałam was trochę od wczoraj. Jestem mega nie wyspana. Przez pół dnia obierała te nieszczęsne papierówki, dobrze, że M.mi pomagał trzeć, bo chyba bym dopiero dziś skończyła
Połówkowe potwierdziło na 100% Piotrusia i wsio ok,reszta w odpow.wątku
A dziś rano miałam iść z z siuśkami na badanie morf. i ... zapomniałam
Ale wczorajszy dzień był naprawdę ciężki. P usg w domu sprzątanie i dalsze obieranie jabłek, potem chyba o 20 je wreszcie wsadziłam w słoiki, kąpiel po chwili oddechu i goście. Jak już przyszli to byłam ledwo żywa. Miały być 2 osoby, wypić herbatkę i jedno miało iść potem grzecznie do domu (dziewczyna nocuje u nas do niedzieli
). No cóż, przyszła cała ekpia 5 osób z cytrynówką itp. Wiecie co, musiałam zachować twarz,choć mną trząchało
O 12 w nocy powiedziałam, że niestety ja muszę się położyć i pożegnałam się licząc, że się może zreflektują, ale gdzie tam. Mimo mega zmęczenianie mogłam zasnąć, bo przecie towarzystwo po alkoholu rozradowane na maksa, córcia też oczywiście wstała i dokazywała z nimi. I o 1:30 już nie wytrzymałam i "grzecznie" poprosiłam, żeby zakończyli już tą imprezę. Było mi wszystko jedno jak to odbiorą. Podziałało na szczęście i po 15 minut się w końcu zebrali
Młodą gościówą kazałam się M.zająć w sensie przygotowania spania i powiedzenia gdzie co jest. Ja to olałam totalnie. Może gdzieś ok. 3 w nocy udało mi się w końcu zasnąć. A od 7 rano jakieś roboty z młotem pneumat.koło naszych bloków zaczęli i ten huk mnie obudził,ależ byłam zła
O 8 rano księciunio przyszedł i zabrał swoją piękną na cały dzień, wieczorem ją odstawi...Dobrze, bo nie muszę koło niej chodzić i szykować śniadanka
Uff, wyżaliłam się
Idę się brać za sprzątanie, bo oczywiście jest sajgon, choć muszę przyznać, że mój pozmywał cały ten imprezowy bajzel
Dziś na obiad robię spagetti, które uwielbia cała moja rodzinka