jakby tak mysleć to najlepiej zebys przez 9 miesięcy w łóżku lezała
rzeczywiście bardzo śmieszne.
zapytałam, bo wiem, że są tu dziewczyny z większym doświadczeniem i po różnych przeżyciach.
jak pisałam, staraliśmy się o dziecko przez rok, mam problemy ze zdrowiem, nie było łatwo zajść w ciążę. to, że z moim nagrodzeniem schorzeń o wspólnym mianowniku "problemy z płodnością" jestem teraz w ciąży, to mój mały prywatny cud. może dlatego wolę dmuchać na zimne, zwłaszcza, że moja przyjaciółka z identycznym jak mój zestawem problemów zdrowotnych do końca pierwszego trymestru leżała plackiem w łóżku i miała nakaz nawet do toalety wstawać jak najmniej, bo ciąża była od samego początku zagrożona.
i dlatego się tak obawiam, bo pierwszą wizytę u ginekologa mam dopiero pod koniec przyszłego tygodnia i dopiero wtedy dowiem się, czy moja ciąża rozwija się prawidłowo i nie ma ryzyka większego niż u zupełnie zdrowej kobiety.
moja mama urodziła pięcioro dzieci, w każdej jednej ciąży w samochodzie spędzała mnóstwo czasu i jako kierowca i jako pasażer (rodzice prowadzą sklep spożywczy i w zasadzie nie ma dnia, żeby nie trzeba było jechać po towar, a to na giełdę, a to do hurtowni), do samego rozwiązania. ale co innego kiedy wiadomo, że ciąża bezproblemowa, a co innego, kiedy wiesz, że ryzyko poronienia jest u ciebie z miejsca x-krotnie wyższe niż u zdrowej kobiety.
nie zamierzam się nad sobą rozczulać, cytując moją mamę, ciąża to nie choroba. nie zmieniłam nagle trybu życia i nie spędzam całych dni nic nie robiąc i trzęsąc się nad brzuchem.
trochę kurna empatii.
madlen79 dziękuję za odpowiedź, pomyślę jeszcze na spokojnie i zobaczę jak będę się czuła po dzisiejszym sprzątaniu - gotowaniu - lataniu po mieście