Hej :-)
Widze, ze kolejne mamusie rozpakowane, ogromne gratulacje
wiolka23 ja z anemia borykam sie od liceum. Najgorsze wyniki mialam po poronieniu. Po kazdej ciazy i po kazdym porodzie hemoglobina szla na leb na szyje i teraz tez mnie nie ominelo, spadlo znacznie, ale zastrzyki z zelazem szybko powinny sobie z tym poradzic
. Ogolnie po porodzie czuje sie wspaniale, tylko takie oslabienie i zawroty glowy przez ta anemie, ale i tak i tak przeszczesliwa. Buziaki dla Julitki
Noukie trzymamy za Ciebie kciuki
Ankka fenoterol to silny lek, ja w ciazy z Heniem mialam duza dawke, ktora skutecznie radzila sobie ze skurczami, wydaje mi sie, ze to tez mialo wplyw na to, ze Henio tak dlugo w brzuszku wytrzymal. Trzymam kciuki, aby u Ciebie porod sie rozkrecil
. Mi sie wydaje, ze duzy wplyw na to, ze Henio taki spokojny mial tez porod w domu. Jak rodzilam dwoch pierwszych synkow w szpitalu to bylam o wiele bardziej zestresowana, bo atmosfera szpitalna nie sluzy relaksacji, byl ze mna maz wiec dzieki niemu czulam sie bezpiecznie, ale wszystkie te procedury jak ktg, badania, ciagle przewijajace sie nowe osoby czy to z personelu czy inne rodzace z mezami itd to wszystko stresowalo i denerwowalo. Teraz rodzac w domu czulam sie zupelnie inaczej, tylko ja, maz, polozna i lekarz, dzieki mojemu mezowi czulam sie bezpiecznie i zacisze domowe to wszystko sprawialo, ze czulam sie spokojna, bardziej zrelaksowana, nikt mnie nie pospieszal, nie podpinal do ktg, bylam badana wtedy kiedy sama mowilam, ze chce. Udalo nam sie przezyc nasz porod tak jak to sobie zaplanowalismy i do dzis mam lzy szczescia w oczach z tego powodu. Maz i jego wsparcie daly mi sile. Mysle, ze to bardzo na Henia wplynelo, bo ja nie bylam tak zestresowana, czulam sie bezpiecznie, wiec on tez. To tatus go zlapal jak sie rodzil, potem podal mi i polozylam go sobie na brzuchu i trwalo to tak dlugo jak chcialam, potem polozna i lekarz sie nim zajeli i tez wszystko robili na spokojnie, a potem jak juz trafilismy do sypialni to lezal caly czas na moim brzuchu przystawiony do piersi przy mnie i przy R. RJ jest jak tornado, ale grzeczny i sie slucha, Marcus tez jest bardzo zywym, ale grzecznym dzieckiem, a Henio jak narazie jest spokojny, tylko je i spi i uwielbia byc albo u mnie albo u R. No i wazna rzecz, ze szczesliwi rodzice to i szczesliwe dzieci, wiec to tez jakis wplyw napewno ma
. No i maz jest przeszczeliwy, powiedzial mi, ze nie czul sie tak skrepowany przy tym porodzie, bo mogl uczestniczyc w nim jak chcial, mogl wyrazac swoje emocje i nie wstydzil sie tego, z reszta on uczucia do mnie i dzieci okazuje caly czas, no i mogl byc po prostu soba i co bylo dla niego wazne byl ze mna i Heniem caly czas i cieszyl sie nami do woli od poczatku. No i Henio nie byl nigdzie zabierany od nas, tylko na chwile polozna i lekarz wzieli go, aby sie nim zajac, ale caly czas byl blisko nas i to trwalo chwilke. Rozpisalam sie, ale jestem szczesliwa, ze to przezylismy
Mikaa ja tez tulam mocno
Powiem Wam odnosnie tego biadolenia, ze to typowo polskie
. Ja zawsze bylam rozesmiana optymistka i kiedy inni wokol narzekali to ja zawsze znajdowalam same plusy. Amerykanie sa inni, podoba mi sie ich podejsce, ze jest zle, ale bedzie lepiej, wiec trzeba wrzucic na luz, wziac gitare i isc do przodu. Udzielil mi sie ich optymizm, uwielbiam kiedy np w sklepie kasjerka wita mnie promiennym usmiechem i pyta o samopoczucie, a pakujac rzeczy do torby itd ucina sobie ze mna szybka konwersacje. Kocham to miejsce miedzy innymi za to. Wiele zalezy tez od stanu, w Californii dodatkowo jeszcze pogoda i otoczenie sprawiaja, ze czlowiek chce zyc i cieszyc sie zyciem, a ja jestem przeszczesliwa i mam ochote wyjsc na zewnatrz i wykrzeczec to na cale gardlo, bo mam przy sobie czterech ukochanych mezczyzn
.
Majja co do susiaka to my i u RJa i Marcusa od samego poczatku praktykujemy odciaganie napletka, zawsze o tym pamietalismy i ja i R, tylko nigdy nie robilismy na sile, tylko ile sie da, wiec teraz przy Heniu tez o tym pamietamy.
Bulkaasia milego czasu spedzonego z mama
Clodi super, ze juz w domku
Kochane ciezaroweczki za wszystkie caly czas trzymamy ogromne kciuki i jestesmy z Wami i bedziemy. Pamietajcie cieszcie sie kazdym dniem i juz niedlugo
. Ja mam do Was sentyment, bo Wasze wsparcie duzo mi dalo, trafilam do Was dopiero pod koniec ciazy, ale lepiej pozniej niz wcale, jestem wdzieczna za wszytkie kciuki, slowa i gratulacje i chociaz juz rozpakowana to codziennie do Was zagladam i trzymam mega kciuki i jestem z Wami.
Czekam na sniadanie, bo maz mi obiecal do lozka
. U nas tez nocka minela pieknie, bo karmienie i przewijanie, byly dwie pobudki, ale cudownie jest wstawac w nocy i karmic syneczka i patrzec jaki on szczesliwy i bezpieczny przy mnie i tatusiu
. Henio juz druga noc z rzedu spal w kolysce, R razem ze mna do niego w nocy wstaje, przynosi mi go do lozka i karmimy. Teraz mam meza w domu, wiec super. RJ juz nie spi i siedzi przy mnie, Marcus jeszcze spi, a Henio z tatusiem w kuchni, R go nosi po karmieniu. Jutro urodziny Marcusa, wiec troche rzeczy trzeba dzis przygotowac, jutro rano tort odebrac, beda nasi znajomi z dziecmi
. Wiec buziakuje Was i jak sie uda to zajrze pozniej