Hej :-)
Fiolka mnie tez nikt milosci nie nauczyl, w domu rodzinnym nikt mi uczuc nie okazywal, wychowal mnie tata, matka z nami nie mieszkala, bo w pewnym momencie stwierdzila, ze chce sobie zycie ulozyc inaczej. Ja zawsze zylam swoim zyciem, z natury zawsze bylam rozesmiana optymistka i zawsze mialam swoje zasady w zyciu, po pierwsze cieszyc sie tym co mi los daje i cieszyc sie zyciem, po drugie nie uzalalam sie nad soba nigdy, a po trzecie nie okazywalam innym uczuc, wszystko bylo wewnatrz mnie. Mnie zmienil R i dzieci, zanim R poznalam wogole nie myslalam o rodzinie, dzieciach, zawsze mowilam - w przyszlosci. Milosci matki do dziecka nie da sie opisac slowami i jak juz ktos powiedzial- tego trzeba doswiadczyc, aby zrozumiec. Jak czekalismy na pierwszego synka to wszystko dla mnie bylo wtedy abstrakcja, pragnelam go, ale balam sie jaka bede matka, bo moja wzorem nie byla, balam sie jak sobie poradze itd. Ale jak sie maly urodzil to zalaly mnie uczucia, polecialy lzy szczescia, wtedy zrozumialam co znaczy kochac bezgranicznie, te same uczucia byly jak sie drugi synus urodzil. Czuje sie jak lwica, ktora jest w stanie zrobic wszystko, aby swoje dzieci obronic. Kiedy chlopcy pojawili sie na swiecie zrozumialam co znaczy kochac tak, ze jest sie w stanie oddac zycie za wlasne dzieci. Ja jestem przyjacielska, ciepla do ludzi, ale uczucia okazuje tylko dzieciom, brzuszkowi i mezowi. Tych uczuc sie nie wstydze, nie patrze na to czy ktos to widzi czy nie, po prostu robie swoje. Nie wstydze sie powiedziec przy wszystkich, ze kocham dzieci, brzuszek i meza, nie wstydze sie tych uczuc okazywac. Zawsze bylam wrazliwa, latwo mnie bylo zranic, ale dzieci i R sprawili, ze ta sile w sobie znalazlam i dzisiaj nie jest latwo mnie z ranic, zranic mozna mnie tylko mowiac cos o moich dzieciach, ciazy czy mezu, to moj czuly punkt. Matka dla dzieci zrobi wszystko, ja musialam sie zmierzyc z tym jak Marcus lezal pod respiratorem, bylam przy nim w szpitalu i trwalam, nic nie bylo w stanie mnie od niego wtedy odciagnac. Jak spojrzysz na swojego synka zrozumiesz to wszystko, te uczucia Ciebie zaleja i zobaczysz, ze pokochasz swoje cudo ponad wszystko, jestem pewna, ze bedziesz najlepsza mama, dlugo czekalas na dziecko, marzenia sie spelnily i niedlugo zrozumiesz o czym mowie.
No juz sie chyba przekonalas, ze gadula ze mnie hahaha. O oceanarium sie nie martw, jak sie Twoj synciu urodzi to i do zzo i do oceanarium i wszedzie go zabierzesz.
wiolka23 jeszcze dwa dni Ci zostaly
, super. Ja bralam leki w tej ciazy, lezalam w szpitalu ze skurczami, szyjka sie skracac zaczela, wiec bralam fenoterol itd, a na sobotniej wizycie lekarz powiedzial, ze odstawiamy, wiec teraz rosyjska ruletka, wszystko sie juz moze zdarzyc
. Oby synciu jeszcze wytrzymal chociaz do 1 grudnia.
sarka moj tez juz rzadziej sie rusza, ale jak juz zacznie to konkretnie, strach mnie czasem ogarnia przez to, bo on zawsze byl aktywny. A ubranka dla dzieci zawsze prasowalam i prasuje po lewej stronie.
Joanna i Madlen79 kciuki ogromne zacisniete
Betiks ja tez Ciebie przytulam
, a co do m to masz racje badz twarda i nie popuszczaj az w koncu zrobi co ma zrobic. Ja na swojego zlego slowa nie powiem, bo zrobi o co go poprosze, czasem cos zrobi pozniej, ale w tym go rozumiem, bo duzo pracuje, czasem i w domu. Lozeczko, komody i inne rzeczy zrobil w pokoju maluszka szybko, bo lezalam w szpitalu ze skurczami, wiec wszystko moglo sie zdarzyc, tylko ze zlozeniem szafy czekal dluzej, ale on wie, ze jak jest cos do zrobienia to ja bede tak dlugo nad nim sterczala, ze w koncu to zrobi, abym juz nie gadala
. Wogole mam charakterek, swoje nastroje, on sobie z tym radzi i wie, ze jak mi podpadnie to bedzie spal pod drzwiami sypialni
. Ale pomaga, wiec nie narzekam, u nas nie przejdzie taki wariant, ze on wraca z pracy i idzie przed tv, jest tyle do zrobienia przy dzieciach i w domu, ze jak jest w domu to pomaga we wszystkim, w koncu nikt go w tym nie wyreczy, jest teraz u nas tesciowa, ale ona jest wobec niego wymagajaca, wiec ona tez go nie wyreczy w obowiazkach
.
bulkaasia ja dzis na sniadanie robie tosty z serem
, zapraszam
goko zobaczysz, ze szybko zleci i nim sie obejrzysz bedziesz tulila swoje malenstwo
, przytulam
Basia nie daj sie tesciowej, Ty wiesz co dla Twoich dzieci najlepsze, badz twarda
Basia, clodi kciuki za wizyty
Wczoraj byla u nas polozna, jeszcze raz z nia omowilsimy jak to wszystko bedzie wygladalo, ona pod telefonem caly czas, jak akcja zacznie sie dziac w dzien, w nocy czy o polnocy to dzwonimy, a ona przybedzie, lekarz tez pod telefonem. Polozna caly czas mi wczoraj mowila, ze dam rade, no ja nie watpie, ale ogolnie stres mnie zlapal jak cholera hehe. Dzis konczymy 37tc, loo matko kiedy to zlecialo. Mamy sobie przytulanek nie zalowac i przygotowac szyjke do porodu, no tak, ale wczoraj kilka skurczy mnie zlapalo, brzuch zrobil sie twardy jak skala, sie przestraszylam, ze rodzic zaczne, wzielam cos rozkurczowego i w koncu przeszlo, loo matko efekt odstawienia fenka, no stersuje sie, ale wiem, ze to przygotowania do porodu, wiec staram sie nie panikowac. Mlodszy synus zabkuje, wiec w nocy budzil sie kilka razy, usnal spokojnym snem dopiero przed 5, wiec usnelismy i my na chwile i budzik o 6 zadzwonil. Mezowi robie teraz sniadanie, dzieci jeszcze spia, dzis mam mnostwo do zrobienia-sterta prania i prasowania, ogarniecie domku przed swietem czwartkowym, ale uporamy sie razem z tesciowa z tym mam nadzieje, potem bede musiala pojechac zalatwic pare spraw urzedowych, bo obiecalam pomoc mezowi. Jeszcze troche prac w ogrodzie, musimy sie z tym uprac do konca tego tygodnia. Zajrze pozniej