Magdasf1, astrid5, chyba źle mnie zrozumiałaś, albo ja się niezbyt precyzyjnie wyraziłam.
Nie mam nic przeciwko noszeniu dzieci. Wiem też jak bardzo potrzebują bliskości, dotyku, przytulania, uwagi. Jestem pewna, że mojemu synkowi tego wszystkiego nie brakuje.
Chodzi mi jedynie o to, że branie dziecka na ręce nie powinno być jedyną formą uspokajania go. Przynajmniej ja staram się znaleźć alternatywne rozwiązanie. Jak pisze kurczak1305 - w łóżeczku, czy na macie staram się go zabawić czy zagadać. Podobno do 3. miesiąca dziecko jeszcze nie potrafi jeszcze skojarzyć faktu, że płacz oznacza że od razu ląduje u mamy lub taty na rękach i nie wykorzystuje tego. Ale to tylko teoria i każde dziecko rozwija się inaczej, więc trudno stwierdzić, kiedy dokładnie zaczyna takie manipulacje. Ja noszę swojego Tymka również kiedy jest w dobrym humorze, żeby nie myślał, że tylko gdy płacze poświęcam mu uwagę. Wspólnie spędzone chwile są bezcenne nie tylko dla maleństwa, ale również dla mnie ;-) Zdaję sobie sprawę z tego, jak szybko leci czas i dlatego teraz cieszę się każdą chwilą, którą mogę spędzić z synkiem, ale to nie znaczy, że pozwolę się sterroryzować temu małemu, słodkiemu człowieczkowi. W koło mam wiele przykładów na to, jak takie maleństwa rządzą rodzicami i to chyba nie jest dobre dla nikogo.
Zgodzę się, że lepiej dla dzieciątka, gdy leży na łóżku lub macie, jednak leżaczek świetnie się sprawdza w kuchni, kiedy np. muszę pozmywać, czy zjeść.
pozdrawiam cieplutko
Nie mam nic przeciwko noszeniu dzieci. Wiem też jak bardzo potrzebują bliskości, dotyku, przytulania, uwagi. Jestem pewna, że mojemu synkowi tego wszystkiego nie brakuje.
Chodzi mi jedynie o to, że branie dziecka na ręce nie powinno być jedyną formą uspokajania go. Przynajmniej ja staram się znaleźć alternatywne rozwiązanie. Jak pisze kurczak1305 - w łóżeczku, czy na macie staram się go zabawić czy zagadać. Podobno do 3. miesiąca dziecko jeszcze nie potrafi jeszcze skojarzyć faktu, że płacz oznacza że od razu ląduje u mamy lub taty na rękach i nie wykorzystuje tego. Ale to tylko teoria i każde dziecko rozwija się inaczej, więc trudno stwierdzić, kiedy dokładnie zaczyna takie manipulacje. Ja noszę swojego Tymka również kiedy jest w dobrym humorze, żeby nie myślał, że tylko gdy płacze poświęcam mu uwagę. Wspólnie spędzone chwile są bezcenne nie tylko dla maleństwa, ale również dla mnie ;-) Zdaję sobie sprawę z tego, jak szybko leci czas i dlatego teraz cieszę się każdą chwilą, którą mogę spędzić z synkiem, ale to nie znaczy, że pozwolę się sterroryzować temu małemu, słodkiemu człowieczkowi. W koło mam wiele przykładów na to, jak takie maleństwa rządzą rodzicami i to chyba nie jest dobre dla nikogo.
Zgodzę się, że lepiej dla dzieciątka, gdy leży na łóżku lub macie, jednak leżaczek świetnie się sprawdza w kuchni, kiedy np. muszę pozmywać, czy zjeść.
pozdrawiam cieplutko