reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

.::: Mamusie kwiecień 2014:::.

Matka ale doły..... A ja mimo paskudnej pogody, jakoś humor dziś mam. Zaczęłam 20 tydz, więc co mi tak juz bliżej niż dalej:tak: Brzuch mi mega rośnie ale to juz połowa 5 miesiąca to chyba tak powinno być, a zrzucaniem kg zajme sie od kwietnia- z 2 dzieci i mężem na odległość powinno pójść calkiem dobrze:-D
Wiecie co od ponad tyg stresowałam się wizytą królowej matki i chyba to jej wczorajsze nawiedzenie tak na mnie podziałało-już nie musze czekać-kolejna wizyta pewnie za kilka ładnych miesięcy;-)
A zatem kobietki uszy i brzuchole do góry jeszcze tylko połowa(może mniej) i nie bedziemy miały czasu narzekać ha jaka mądra dzis jestem:-D:-D:-D:-D:-D:-D
 
reklama
Viltutti amoże by tak nieśmiało podpowiadam kolejnego pieska... takiego zwykłego kundelka ze schroniska co będzie Ci wdzięczny do końca życia:)))

Nawet nie wiecie jak bym chciała... ALE nikt poza mną nie podziela mojego entuzjazmu... mieszkamy u teściów a oni są na nie w kwestii psa. Tamten był, bo jak się wprowadzaliśmy to go mieliśmy i nie było wyboru... moi rodzice traktują mnie jak dziecko i mi ględzą po co mi pies, będzie dziecko to będzie obowiązek, na psa dużo kasy wydaje, a nie mamy jej nadmiary itp... Mąż by chciał, ale jest racjonalistą i widzi jednak więcej "plusów ujemnych" niż tych dodatnich... No a ja...? Co mogę sama zrobić skoro jestem zależna od innych. A inni nie rozumieją że to by było dla mnie zbawienie... ech.
Nawet modliłam się o cud, żeby ktoś nam podrzucił jakegoś, albo że natknę się jakimś cudem na bidę jakąś... ale bądźmy realistami, nie ma na to szans.

Dzisiaj to dokładnie z godziny na godzinę jestem co raz bardziej wściekła. Czuję, że jak mąż o 17 wróci z pracy to chyba na nim skropią się wszystkie moje bolączki... Niestety mam cudowną umiejętność samonakręcania.
 
Viltutti no faktycznie klops:( Pieski zawsze się pałętają a jak chcesz to wyślę do Ciebie jakiegoś:)) Jest taka stronka psygarnij i tam często piszą ogłoszenia że znalazł ktoś pieska ale musi go oddać. Może porozmawiaj jeszcze z mężem i teściami wytłuumacz im, że potrzzebujesz 5ego pieska.
 
z teściami raczej nie rozmawiam, więc nie mam ochoty zaczynać pogaduszek o psie, bo i tak nie powiedzą jakie zdanie mają naprawdę. Powiedzą że to nasza decyzja, i ewentualnie strzelą focha jeśli decyzja nie będzie po ich myśli. Tak już mają...
A mąż jest taki, że jak się uprę i postawię go przed faktem dokonanym to nie będzie wiele marudził... ale później nie będę miała prawa do żadnego marudzenia bo będzie "sama chciałaś". Ja mu tak robię jak się ciążą mocno wkurzam, mówię mu że to on chciał dziecko, ale ja zbieram za to cięgi... Suka wstrętna jestem :)
 
Witam
ojj coś kiepskie nastroje dzisiaj na forum.

Ja szykowałam sie dzisiaj na USG połówkowe obudziłam się o 6 i spać nie mogłam z przejęcia a o 10 zadzwoniła lekarka ze przekładamy na wtorek bo ona musi dzisiaj wcześniej wyjść:wściekła/y: i klops ...a było tak blisko , a teraz znowu 4 dni czekania. Także we wtorek USG na 13 a potem wizyta u ginki-bonus wtorkowy.

Viltutti- skąd ja to znam, co Ci tu bedę pisać samo przejdzie, m też brakuje moich normalnych aktywności, ale jest to czas przejściowy już jeden taki miałam i wszystko potem wróciło do normy. A co do znajomych to życie weryfikuje wszelkie przyjażnie, nam odechciało sie całonocnych imprez więc siła rzeczy tacy znajomi poszli w odstawke. Na szczęście wielu naszym znajomym porodziły się dzieci w podobnym czasie więc kontakt pozostał.


Truskawkowa M. - przesyłaj pozytywne fluidki bo dzisiaj emanujesz optymizmem.

echhh i jak ja mogę cokolwiek napisać jak tylko mąż dojrzał ze siedzę przy laptopie to od razu jest mu potrzebny bo baaardzo wazne sprawy łatwi:dry: jasne
 
Hue, hue... mąż właśnie zapytał mnie w smsie, czy zamierzam tak się znęcać nad nim psychicznie do póki nie zgodzi się na psa B-) nie taki tępy ten mój chłopina ;-P Z moich opryskliwych smsów jednak da się dużo wyczytać :D
 
Viltutti- skąd ja to znam, co Ci tu bedę pisać samo przejdzie, m też brakuje moich normalnych aktywności, ale jest to czas przejściowy już jeden taki miałam i wszystko potem wróciło do normy. A co do znajomych to życie weryfikuje wszelkie przyjażnie, nam odechciało sie całonocnych imprez więc siła rzeczy tacy znajomi poszli w odstawke. Na szczęście wielu naszym znajomym porodziły się dzieci w podobnym czasie więc kontakt pozostał.

Niestety, znajomi są minimum 60km ode mnie. W miasteczku w którym mieszkam mam tylko rodzinę, niezbyt liczną i starsze pani z pracy których życiową pasją jest obrabianie dup innym (urzędniczki...). Więc kicha po całości.
Ależ sobie trochę żółci uleję :]
 
Viltutti jak ja Cię doskonale rozumiem. Z tym, że mnie chandra łapie już od prawie samego początku. Moim głównym marzeniem ( poza donoszeniem i urodzeniem zdrowego dzieciaczka) jest albo pilot przewijający ciążę do 9 miesiąca, albo zapadnięcie do tego czasu w sen zimowy. Nic innego nie powtarzam od początku jak tylko teksty w stylu " Jeszcze raz usłyszę, że ciąża to wspaniały okres błogosławiony, a zabiję ...". I bardzo cieszę się z dziecka, nie mogę się go doczekać ... ale czemu to musi tak długo trwać?? Najgorszy jest ciągły strach o to czy wszystko z dzidzią w porządku i to poczucie niemocy. Że nie mogę żyć jak dotychczas bo a nuż zaszkodzę małemu. Od kiedy mi lekarz powiedział, że mam z tą szyjką uważać prawie ciągle plackiem leże i już dostaję szału. Oglądam seriale, gram online i jakoś czas płynie ... ale wolno. Tak więc rozumiem doskonale. Niestety trzeba będzie przecierpieć dla dobra pociechy okres bycia żywym inkubatorem i oby przyszłość wynagrodziła owe trudy :-)
 
Witajcie kochani!!!

Powtórzyłam badanie moczu i wyszło wszystko ok, ani śladu krwi.. Lekarka powiedziała, że może miałam piasek i dlatego mogła się znaleźć krew w moczu, sprawdzała mi nerki bo ciągle boli mnie po lewej stronie ale wszystko ok, taka szczęśliwa wczoraj wróciłam od gina że chciałam skakać do sufitu. 6 grudnia mam usg prenatalne mam nadzieję, że dzidzia rośnie bo nic nie przybieram na wadze, a wczoraj jak mnie położna ważyła to wreszcie drgnęło - przytyłam 60dg:-( ruchy mam dokładnie od 16i6tc i dzidzia rusza się jak opętana, kopniaki już są wyczuwalne pod ręką wczoraj nawet lekarkę skopała gdy szukała bicia serduszka :) przy pierwszej ciąży ruchy czułam 17i4tc więc przy tej kilka dni wcześniej... te które jeszcze nie czują to muszą uzbroić się w cierpliwość najlepiej położyć się w ciszy i wsłuchać się w ciało :)

pozdrawiam wszystkie obecne mamusie oraz ciężarne!!!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Viltutti, Zovita- rozumiem Was w 100% Ja też uziemiona w domu jestem z racji niskiego łożyska. Nie wolno mi dźwigać, biegać, skakać.Nie moge sama wynieść prania, podnieść syna,ba, nawet samochodem kierować nie moge bo czuje ucisc ale.....wiem wiem trudne to ...ale....trzeba troche optymizmu bo naprawdę można oszaleć. Ja od 2 miesięcy gotuję tylko obiad i ogarniam pięterko z grubsza, a reszte robi mąż jak łaskawie po kilku tyg wraca z Holandii......Więc nie dośc, że nic nie mogę to jeszcze całe dnie sama z dzieckiem i 100000000 myslami jestem.
Ale wiecie co....jak tak słucham teraz przed świętami kobietek, które narzekają, że nie zdążą posprzątać, umyć okien i w ogóle tyle roboty przed nimi....ha a ja w szafkach nie sprzątam bo mam sie nie schylać, okien nie myje i domu do góry nogami tez nie przewracam na święta....ha dziewczyny raz w życiu możemy mieć bałagan w szafkach na święta a co tam świat się nie zawali, a my mamy czyste sumienie:-D Mozna doszukać się plusów-można:tak: A to, że od kwietnia będziemy nadrabiały to, czego nie zrobiłyśmy w poprzednich miesiącach to już inna bajka:-D
 
Do góry