Mąż mój - mistrz komplementów: łazimy sobie po Tesco, a on się na mnie gapi i w końcu wypala: wiesz, Ty to w sumie wyglądasz jak zwykła gruba baba, a nie taka rodząca...
I to miał być komplement. Serio. Jak mi synio trafi się z wyczuciem po tatusiu, to może być wesoło.
dobre! ale faceci tacy sa `bezposredni`... ciesze sie ze to nie tylko moj maz, bo chociaz przeszedl niezla metamorfoze z ta nasza ciaza.. to jednak pewne rzeczy nadal nazywa na`po imieniu`
jak np wczoraj pytam jak moje kostki z tylu wygladaja... a on do mnie `Kotku jakie kostki? Przeciez ty nie masz kostek!? albo wczoraj mowi, `Wiesz ty to kiedys mialas taka pilcie z przodu a teraz to masz taki duzy baloooon!`........... no a ten ostatni komentarz po co?? ze mam sie niby lepiej poczuc czy moze chcial mnie uswiadomic jak wygladam.. no jakbym nie wiedziala....;-)
Ostatnia edycja: