Witam późnym popołudniem niedzielnym;-)
Miałam wam wczoraj poodpisywać, ale jak poszłam na miasto przed 12stą, tak wróciłam koło 6ej. No ale fryz nowy jest, człowiek od razu lepiej sie czuje
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Buciki nowe są, dwa pierwsze ciuszki ciążowe są (jedna bluzka i spodnie od dresu po domu z szerokim pasem), zjadłam coś pysznego na mieście, ogólnie udany dzień. Ale jak przyszłam do domu tak padłam na w wyrko taka zmęczona byłam
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Dzisiaj od 6 rano nadgodziny w pracy, dopiero jakoś teraz załapałam chwilkę by usiąść przy lapku.
Czytając wasze rodzinne historie nie mogłam uwierzyć jak wy to znosicie
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
Wiem, że czasem człowiek nie ma wyjścia bo sytuacja życiowa i mieszkaniowa zmusza nas do życia pod jednym dachem z członkami rodzin, z którymi najchętniej widywalibyśmy się raz do roku od święta albo i najlepiej w ogóle, ale ja nie byłabym w stanie żyć w takiej atmosferze. Zdarzyło mi się jako singielce w trakcie studiów, jak i już w trakcie małżeństwa tu w Irlandii zamieszkać z ludźmi, z kórymi jakiekolwiek normalne współżycie okazywało się niemożliwe i po prostu zawijałam/ bądź zawijaliśmy manatki i pod pretekstem mało komfortowych warunków zmienialiśmy miejsce zamieszkania. Od wielu lat mieszkamy sami, i mimo że wynajem nie należy do tanich, za żadne skarby świata nie chciałabym mieszkać z kimś innym niż mój mąż, pies i dziecko ew dzieci. Podczas naszego 10 letniego pobytu tutaj zdarzały się momenty, że odzywała się dawno nie słyszana ciocia bądź inna część rodziny dalszej lub bliższej i usiłowano nam wcisnąć syneczka/córeczkę bądź samych siebie, oczywiście najlepiej żeby mieszkanie było z nami, żebyśmy pomogli finansowo, bo przecież kokosów się zagranicą dorobiliśmy, no i najlepiej żeby zapewnieć jeszcze wikt i opierunek i pracę załatwić tak, żeby na gotowe można było przyjechać. Oprócz siostry męża, którą akurat bardzo lubię i naszej wspólnej bardzo dobrej znajomej z Polski (obydwie zresztą zostały tutaj, siostra wyszła za nigeryjczyko-portugalczyka i ma cudownego męża i dwójke uroczych dzieciaczków, znajoma odnalazła szczęście w ramionach Irlandczyka:-)) zawsze takiej pomocy odmawialiśmy.
Wiem, że u wielu z was sytuacja jest po prostu inna, i pewnie łatwiej jest mówić, niż wziąść pod pachę dziecko/ dzieci i się wyprowadzić, wynajem w Polsce też bardzo drogi, kredyty to koszmar (wiem bo mam cudowny kredyt w franku szwajcarskim), ale gdyby wyprowadzka nie była opcją, to ostanie pieniądze wydałabym na odzielenie mieszkań, osobne wejścia, zamki w drzwiach, cokolwiek żeby się od takiej osoby oddzielić. A już terapia kompletnym milczeniem i totalnym ignorowaniem takiej osoby byłaby na miejscu codziennie, takie osoby chcą doprowadzać do konfortacji, to jest ich żywioł, wiec zupełne ignorowanie ich postaci może przynieśc pewną poprawę
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)