katjuszkaa
Fanka BB :)
Milenka dla mnie weekend to jedzeniowy horror. Jak weekend nadchodzi to ja mam już dość w piątek wiedząc jakie będą batalie o jedzenie. Wczoraj i dziś prawie bez śniadania, obiad skubniety a kolacja parówki. Jak miała fazę na bułki ziarniste tak już przeszła. Ze mną to jeszcze owoce zje ale wybiórczo, najlepiej winogrona, odrobinę banana, a jeszcze lepiej jak głupia matka gdzieś truskawki zdobędzie.. nawet już kotlet czy nóżka gotowana są passe.
W tygodniu zje z nianią dosłownie wszystko. Co by jej tamta nie dała to ta siedzi i paszcze otwiera. Jak siedzę obok to jest ok. Jak tylko chce ja jej dać to wrzask, że ciocia i koniec. Naprawdę mi to beret ryje już :-(
W tygodniu zje z nianią dosłownie wszystko. Co by jej tamta nie dała to ta siedzi i paszcze otwiera. Jak siedzę obok to jest ok. Jak tylko chce ja jej dać to wrzask, że ciocia i koniec. Naprawdę mi to beret ryje już :-(