Hej, u nas nawałnica na całego przeszła. Prąd oddzyskaliśmy dzisiaj o 10:00, dookoła jest troszkę drzew powalonych ale najważniejsze, że nikomu nic się nie stało.
Z innej beczki: kolejny raz mam awarię telefonu i serwis - przynajmniej tak twierdzi, nie może mi wymienić na inny model tylko wymienią znowu na ten sam. Ciekawe ile tym razem wytrzyma brrrr. Oznacza to, że znowu będą mało zaglądać do Was
Przesyłam zaległy a obiecany przepis na
pigwówkę:
[*=left]1 kg owoców z pigwy
[*=left]1 kg miodu
[*=left]0,5 l wódki 45 proc.
[*=left]0,5 l spirytusu
[*=left]DODATKOWO - inna wersja
[*=left]imbir- korzeń
[*=left]2 szt. pomarańczy
Najbardziej męczącą i pracochłonną czynnością jest przygootowanie pigwy. Trzeba ją pokroić w ćwiartki i pozbyć się pestek. Tak obraną pigwę wrzucamy do słoja, zlewamy wódką i spirytusem i odstawiamy na miesiąc. W ubiegłym roku kroiłam pigwę nożykiem do obierania. Wyszły cieniutkie plasterki i bardzo fajnie puściło sok. U nas było dużo pigwy, więc nie było mi szkoda dużego odrzutu.
Następnie - od czasu do czasu, gdy nam się przypomni, potrząsamy.
Po miesiącu przelewamy płyn do drugiego słoja a na owoce wylewamy miód. Miód wyciągnie z owoców pozostały w nich alkohol oraz aromat. Po mniej więcej dwóch tygodniach powstały syrop możemy zlać i połączyć z wcześniej zlanym nastawem. Całość filtrujemy i zlewamy do butelek- czyli przelałam przez gazę.
Szczelnie zamknięte powinny leżakować co najmniej trzy miesiące.
Robiłam też wersję z pomarańczą i imbirem. Imbir dał takiego "kopa" w smaku, że nawet jak dodałam go do pozostałych po filtrowaniu owoców i wlałam wódkę to pigwóweczka była rzekomo bardzo smaczna
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)