Cześć dziewczynki!
Ja Was próbuję czytać, ale pisać nie mam kiedy... Od czwartku jesteśmy z Kubusiem w domu. Poród trwał 23,5 godziny mimo mega skurczy rozwarcie nie postępowało, a że zaczęły się regularne skurcze 14.04 o 1.30 w nocy to całą noc nie spałam bo bóle krzyżowe i chodziłam do rana po korytarzu. O 10:15 z 2cm przewieźli mnie na porodówkę i tam męczyłam się do dnia następnego do 1:00 w nocy
... Musiałam wziąć znieczulenie bo po tylu godzinach niespania byłam normalnie poza ciałem i zasypiałam w każdym miejscu w każdej minucie wolnej od skurczu. Potem jak rozwarcie się zrobiło (oczywiście pęcherz musieli mi przebić), zaczęły się parte ale mój mały ani nie myślał schodzić na dół.. Ja myślałam, że się wykończę i już byłam pewna że skończy się cc, ale wreszcie ruszył i co? Może udałoby się bez nacięcia, ale nie na sam koniec musiał skręcić głowę i wsadzić sobie rękę
. Tak więc było nacięcie, i jeszcze jak by było mało to łożysko też nie wyszło
więc skrobanka też zaliczona
...
Ale powiem jedno NAPRAWDĘ poród pamiętam tylko z teorii
, żadnego bólu nic a nic :-). Teraz też, szwy ani nic mnie nie boli, tak więc jeśli o mnie chodzi to czuję się SUPER
!!!
Mały jest słodki ale sporo płacze, ja niby pokarm mam ale chyba za mało bo co któreś karmienie muszę dać butlę
... Nie wiem jak mu wyregulować system, jak karmić czy do końca z jednej piersi czy po 20min z obu? Ogólnie jest ciężko bo nie bardzo wiem jak rozwiązać problem karmienia bo chciałabym tylko na cycu żeby był ale nie godzinami...
Wszystkim Mamusiom GRATULUJĘ!!! I TRZYMAM BAAARDZO MOCNO KCIUKI ZA TE CO JESZCZE CZEKAJĄ oby poszło szybko i sprawnie i żeby już Was tak nie męczyły te maluchy... Chociaż potem to dopiero zaczną ;-):-)